15 września

Podsumowanie: tydzień skandynawski



Czas podsumować ten kryminalny tydzień poświęcony skandynawskim autorom.


Mimo że przygotowuję ten wpis po czasie, publikuję go z wcześniejszą datą. Mam wrażenie, że dzięki temu zachowam odpowiednią ciągłość, ale też wszystko będzie bardziej przejrzyste.

Oficjalnie od pierwszego dnia września ruszyła akcja Kryminalny wrzesień, w której poza tym, że polecam wam autorów, na których moim zdaniem warto zwrócić uwagę, to jeszcze zachęcam was do wspólnego czytania. Można powiedzieć, że bardziej wyczytywania książkowych zaległości z półek i korzystania z darmowego abonamentu w Legimi.

Popełniłam już kilka tekstów o samej akcji. Był wpis ogólny o tym co można w czasie tego września, i o tym czego nie można. Dostaliście ode mnie trochę książkowych podpowiedzi co możecie czytać (z podziałem na kolejne tygodnie akcji!). Pojawiła się instrukcja jak skorzystać z darmowego 30 dniowego abonamentu Legimi, ale pojawiły się propozycje Mateusza z Legimi na co zwrócić uwagę i jakie książki są dostępne w ofercie. Zachęcam też do zaglądania do podsumowania tygodnia polskiego!

W ciągu drugiego tygodnia akcji poleciłam wam 8 skandynawskich autorów. To był zdecydowanie najsłabszy tydzień w ciągu całego miesiąca, czego byłam świadoma już przy kreowaniu pomysłu na te wrześniowe polecenia. Wynika to z tego, że mimo że Skandynawia słynie z kryminałów i thrillerów, to ja przeważnie po prostu nudzę się przy tych książkach, a ostatecznie sięgam po nie zdecydowanie rzadziej. Dzięki waszym poleceniom mam jednak trochę do nadrobienia w tej kwestii i mam nadzieję, że przy Kryminalnych tygodniach uda mi się to stopniowo rozpracowywać.

W tym wpisie zbieram wszystkie codzienne polecenia, bo wiem, że do wyróżnionych relacji na Instagramie nie każdy ma dostęp (w zależności od aktualizacji). Tutaj znajdziecie też przekierowania do wpisów o konkretnych książkach, jeżeli takie pojawiły się już na blogu. Niektóre są starsze, pewnie przydałaby się im jakaś redakcja, ale mam nadzieję, że wszystko będzie dla was jasne.






Dopiero ostatnio zaczęłam się przełamywać, jeżeli chodzi o thrillery psychologiczne. Edvardsson napisał świetny thriller - Zupełnie normalna rodzina. Bardzo dobrze mi się go czytało, a moja opinia jest już oczywiście na blogu. Dzięki uprzejmości wydawnictwa miałam też okazję zadać kilka pytań autorowi, więc też odsyłam was do rozmowy.







Dzięki temu autorowi poznałam inną odmianę thrillera, z którą mam wrażenie, że wcale nie tak łatwo się spotkać. Kopaliśmy sobie grób nie zrobiło na mnie większego wrażenia na tej kryminalnej płaszczyźnie, ale odniesienia do ekologii dały mi sporo nowych doświadczeń.








Lackberg świadomie zestawiłam jednego dnia z Larssonem. Obydwoje nie chwycili mnie za serce konstrukcją książek i wydawało mi się, że równie chętnie opracowywali warstwy obyczajowe w swoich powieściach. Ostatnio pisałam o Księżniczce z lodu, a wpis o Mężczyznach, którzy nienawidzą kobiet jest z 2016 roku.







Leif GW Persson jest autorem przeze mnie zaniedbanym, bo mimo jakiegoś takiego porozumienia, porzuciłam jego kolejne powieści. Dzięki temu poleceniu sobie o nim przypomniałam i mam nadzieję, że niedługo uda mi się wrócić do jego książek. Ten, kto zabije smoka i Linda w 2016 roku doczekały się swoich pseudo recenzji.







Nesbo to jedna z tych postaci w książkowym świecie, których chyba nie można nie kojarzyć. Ja przez długi czas ignorowałam jego obecność, ale wreszcie się skusiłam na przeczytanie Człowieka nietoperza. Nie było dramatu, ale jakoś wybitnie też nie było.







Horsta zbieram od jakiegoś czasu, a w swoich domowych zapasach mam 6 jego książek. Nie czytałam ich wcześniej, bo wydawca wydawał je w jakiejś pomieszanej kolejności, przez co w domu też mam tomy ze środka serii. Dzięki Legimi mogłam zacząć od pierwszego tomu, który przeczytałam w sierpniu, w ramach przygotowań na wrzesień! No i to jest to, co ja lubię.






Na koniec Ahnhem i pierwszy tom serii – Ofiara bez twarzy, którego czytałam we wrześniu. Mimo że bardzo mam mieszane uczucia w stosunku do tej książki, to myślę, że warto po nią sięgnąć. Mam wrażenie, że to świetnie wykreowany i dopracowany kryminał, ale coś mi w nim nie siadło. Może to kwestia tłumaczenia?

A w związku z tym, że to już koniec tygodnia skandynawskiego, to bardzo was proszę o zostawianie w komentarzach nazwisk i tytułów książek swoich ulubionych skandynawskich autorów kryminałów!





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © rude recenzuje.