Chciałam przeczytać tę książkę, ale nie spodziewałam
się, że sprawi mi ona tyle przyjemności.
Tegoroczna jesień jest dla mnie dość ciężka ze
względu na to, że uległam wpływom pogody i przestało mi się chcieć robić
cokolwiek, nawet czytać. Próbuję się ratować książkami dla młodzieży, które w
normalnych warunkach przyrody pewnie uznałabym za stratę czasu, ale jak się
okazuje całkiem dają sobie radę. Ostatnim moim ratunkiem była książka Do wszystkich chłopców, których kochałam
Jenny Han, która była bardzo popularna za granicą, a do nas pierwsza część
serii dotarła dopiero w tym roku i podejrzewam, że tylko dlatego, że Netflix podjął się przygotowania ekranizacji.
Główną bohaterką książki jest Lara Jean, której los
płata niezłego figla. Jak większość nastolatek prowadzi swoje tajne zapiski z
życia. W jej przypadku są to listy miłosne do konkretnych chłopców, którzy coś
dla niej znaczyli. Założenie było takie, żeby w formie listów wyrzucić z siebie
uczucia, którymi darzyła każdego wymienionego chłopca, ale nigdy nie wysłać ich
do adresatów. Niektóre z nich są świeże, inne bardziej zapomniane, bywa, że
niektóre uczucia są nadal aktualne.
Książka sama w sobie jest niesamowicie banalna, ale w
prostocie tej fabuły i zwyczajności problemów bohaterów coś mnie jednak
zauroczyło. Ostatecznie też wcale nie dziwi mnie jej popularność i pomysł na
stworzenie ekranizacji, której ja jeszcze nie miałam okazji obejrzeć. Po tych
wszystkich książkach opisujących brutalne morderstwa, przyjemnie czytało mi się
historię o młodzieńczych problemach, pierwszych miłościach, chwilowych
przyjaźniach i specyficznych relacjach z rodzicami i rodzeństwem. To taka
cukierkowa opowieść o spełnianiu marzeń i wykonywaniu pierwszych, jeszcze
niestabilnych, kroków w dorosłość.
Historia jest bardzo przewidywalna i taka mocno
amerykańska, ale to nie znaczy, że nie można odczuwać przyjemności z jej
czytania. Na kartach powieści poruszono wiele tematów, które mogą okazać się
pewnym drogowskazem dla nastoletniego odbiorcy, do którego na dobrą sprawę ta
książka jest skierowana. Jednak i dla starszego, bardziej zaprawionego w życiu,
czytelnika może okazać się przyjemną odskocznią, co widać doskonale na moim
przykładzie. Poza typowo szkolnymi problemami, pojawiają się także motywy
rywalizacji o pozycję w szkolnych hierarchiach i zależność dóbr materialnych od
popularności. Autorka nie stworzyła wizerunku młodzieży jako totalnie zepsutej,
a postawiła jednak na przedstawienie jej nieobliczalności i spontaniczności.
Pojawiają się imprezy, momentami robi się nieco intymniej, ale jest w niej też
dużo pozytywnych aspektów jak chociażby budowanie relacji między nastolatkami z
bogatych rodzin z tymi z mniej zamożnych. Poza tym, że cała historia
przedstawiona jest w bardzo przesłodzony sposób, to jednak Larę Jean spotykają
też różne przykrości i na jej drodze pojawiają się smutne wydarzenia, które
rzutują na jej późniejsze życie. To mimo wszystko nadaje tej książce odrobiny
realizmu.
Nie mam wiele do zarzucenia tej książce i odnoszę
wrażenie, że gdybym była młodsza, dużo bardziej by mi się spodobała. Ta jej
bajkowość i niewinność jest poniekąd urocza. Jest napisana lekkim językiem
przez co szybko się ją czyta, a mimo przewidywalności i tak czytałam ją z
ciekawością, czy oby na pewno skończy się tak, jak to przewidziałam. Młodzieży
zdecydowanie polecam, starszym czytelnikom już mniej, chyba że jako odskocznię
od ciężkich tematycznie książek lub gdy ktoś po prostu lubi obyczajówki.
Tytuł: Do wszystkich chłopców, których kochałam
Tytuł oryginału: To All the Boys I've Loved Before
Autor: Jenny Han
Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece
Liczba stron: 392
Data wydania: 17 sierpnia 2018
Cena katalogowa: 34,90 zł
Moja ocena: 7/10
Jeżeli wpadnie mi w ręce to przeczytam.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam.
https://nacpana-ksiazkami.blogspot.com/