04 grudnia

#368. Do wszystkich chłopców, których kochałam - Jenny Han



Chciałam przeczytać tę książkę, ale nie spodziewałam się, że sprawi mi ona tyle przyjemności.

Tegoroczna jesień jest dla mnie dość ciężka ze względu na to, że uległam wpływom pogody i przestało mi się chcieć robić cokolwiek, nawet czytać. Próbuję się ratować książkami dla młodzieży, które w normalnych warunkach przyrody pewnie uznałabym za stratę czasu, ale jak się okazuje całkiem dają sobie radę. Ostatnim moim ratunkiem była książka Do wszystkich chłopców, których kochałam Jenny Han, która była bardzo popularna za granicą, a do nas pierwsza część serii dotarła dopiero w tym roku i podejrzewam, że tylko dlatego, że Netflix  podjął się przygotowania ekranizacji.
Główną bohaterką książki jest Lara Jean, której los płata niezłego figla. Jak większość nastolatek prowadzi swoje tajne zapiski z życia. W jej przypadku są to listy miłosne do konkretnych chłopców, którzy coś dla niej znaczyli. Założenie było takie, żeby w formie listów wyrzucić z siebie uczucia, którymi darzyła każdego wymienionego chłopca, ale nigdy nie wysłać ich do adresatów. Niektóre z nich są świeże, inne bardziej zapomniane, bywa, że niektóre uczucia są nadal aktualne.
Książka sama w sobie jest niesamowicie banalna, ale w prostocie tej fabuły i zwyczajności problemów bohaterów coś mnie jednak zauroczyło. Ostatecznie też wcale nie dziwi mnie jej popularność i pomysł na stworzenie ekranizacji, której ja jeszcze nie miałam okazji obejrzeć. Po tych wszystkich książkach opisujących brutalne morderstwa, przyjemnie czytało mi się historię o młodzieńczych problemach, pierwszych miłościach, chwilowych przyjaźniach i specyficznych relacjach z rodzicami i rodzeństwem. To taka cukierkowa opowieść o spełnianiu marzeń i wykonywaniu pierwszych, jeszcze niestabilnych, kroków w dorosłość.

Historia jest bardzo przewidywalna i taka mocno amerykańska, ale to nie znaczy, że nie można odczuwać przyjemności z jej czytania. Na kartach powieści poruszono wiele tematów, które mogą okazać się pewnym drogowskazem dla nastoletniego odbiorcy, do którego na dobrą sprawę ta książka jest skierowana. Jednak i dla starszego, bardziej zaprawionego w życiu, czytelnika może okazać się przyjemną odskocznią, co widać doskonale na moim przykładzie. Poza typowo szkolnymi problemami, pojawiają się także motywy rywalizacji o pozycję w szkolnych hierarchiach i zależność dóbr materialnych od popularności. Autorka nie stworzyła wizerunku młodzieży jako totalnie zepsutej, a postawiła jednak na przedstawienie jej nieobliczalności i spontaniczności. Pojawiają się imprezy, momentami robi się nieco intymniej, ale jest w niej też dużo pozytywnych aspektów jak chociażby budowanie relacji między nastolatkami z bogatych rodzin z tymi z mniej zamożnych. Poza tym, że cała historia przedstawiona jest w bardzo przesłodzony sposób, to jednak Larę Jean spotykają też różne przykrości i na jej drodze pojawiają się smutne wydarzenia, które rzutują na jej późniejsze życie. To mimo wszystko nadaje tej książce odrobiny realizmu.
Nie mam wiele do zarzucenia tej książce i odnoszę wrażenie, że gdybym była młodsza, dużo bardziej by mi się spodobała. Ta jej bajkowość i niewinność jest poniekąd urocza. Jest napisana lekkim językiem przez co szybko się ją czyta, a mimo przewidywalności i tak czytałam ją z ciekawością, czy oby na pewno skończy się tak, jak to przewidziałam. Młodzieży zdecydowanie polecam, starszym czytelnikom już mniej, chyba że jako odskocznię od ciężkich tematycznie książek lub gdy ktoś po prostu lubi obyczajówki.


Tytuł: Do wszystkich chłopców, których kochałam
Tytuł oryginału: To All the Boys I've Loved Before
Autor: Jenny Han
Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece
Liczba stron: 392
Data wydania: 17 sierpnia 2018
Cena katalogowa: 34,90 zł
Moja ocena: 7/10


1 komentarz:

  1. Jeżeli wpadnie mi w ręce to przeczytam.
    Serdecznie pozdrawiam.
    https://nacpana-ksiazkami.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Copyright © rude recenzuje.