25 stycznia

#550. Kraina złotych kłamstw | Anna Górna

 


Szczerze przyznaję, że dawno nie czytałam kryminału, który dałby mi tyle czytelniczej satysfakcji i przyjemności.


Kraina złotych kłamstw jest naprawdę doskonałym debiutem, którego na początku mocno się obawiałam ze względu na objętość, ze względu na fakt, że jest to debiut kobiecy oraz na prawdopodobieństwo obecności wątków obyczajowych, z którymi mi nie bardzo po drodze. Znaczy żeby nie było – pasują mi, ale bez przesady. A z własnego czytelniczego doświadczenia wiem, że polskie autorki kryminałów lubią kiedy dookoła zbrodni dzieje się dużo, ale mało związanego z kryminałem.

 

Anna Górna napisała jednak książkę, która podniosła jeszcze poprzeczkę moich oczekiwań wobec polskich autorów i autorek kryminalnych. Przez jakiś czas po skończeniu jej książki miałam totalną pustkę w głowie, a czasami pojawiała się tam tylko myśl, że to było dokładnie to, czego potrzebowałam i jak chciałam, żeby to wyglądało. Nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek po skończeniu jakiejś książki była tak spokojna, zadowolona i wyluzowana – totalnie dziwne uczucie, bo zazwyczaj coś mi nie pasuje, coś do końca nie gra i gdzieś ostatecznie do czegoś się przyczepiam. Tu na upartego mogłabym się przyczepić do objętości, która straszy na pierwszy rzut oka, ale byłoby to zupełnie bezpodstawne, bo fabuła wcale się nie ciągnie i w zasadzie nawet nie ma tam momentów przegadanych.

 

Jak dla mnie Kraina złotych kłamstw jest przykładem powieści idealnej pod względem balansu między wątkami kryminalnymi a obyczajowymi. Powiedzmy sobie szczerze – najważniejsze w niej jest odkrycie o co właściwie chodzi z Jackiem Harfordem i dlaczego już druga jego partnerka zaginęła. Głównym motywem jest zaginięcie i poszukiwania, a do tego dochodzą wątki poboczne, które w tym przypadku są często związane ze strefą prywatną, osobistą poszczególnych bohaterów. Dzieje się dużo, jest dynamicznie, chociaż nie w taki sensacyjny sposób, ale ewidentne jest, że knucie intryg to domena Górnej!

 

To złożona pod wieloma względami powieść, przez którą przechodzi się bardzo naturalnie. Jest ciekawa już od samego początku, kiedy okazuje się, że wydarzenia wcale nie mają miejsca w Polsce, że to wszystko jest znacznie bardziej międzynarodowe, a nadal doskonale dopracowane.  Przy tym jej klasyczny schemat nadaje jej specyficznego uroku i jednocześnie trochę udowadnia, że do stworzenia doskonałej powieści wcale nie potrzeba mnóstwa trupów i morza krwi czy pościgów z bronią w ręku (chociaż osobiście takie też lubię i doceniam). Wątki obyczajowe sprawiają, że postaci stają się bardziej ludzkie, że łatwiej wejść z nimi w lepsze relacje i ostatecznie oczekiwać w napięciu na kolejny tom serii i pociągnięcie ich przygód. A to, co najbardziej zapadło mi w pamięć to przedstawienie przez autorkę świata wirtualnego jako miejsca, które nie jest do końca bezpieczne, jeżeli nie dba się o własną prywatność w odpowiedni sposób.

 

Po prostu przeczytajcie.   




Wydawnictwo: Czwarta Strona Kryminału
Data wydania: 26 stycznia 2022
Moja ocena: 9/10
Za udostępnienie egzemplarza dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona Kryminału


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © rude recenzuje.