20 lipca

#332. Majami. Zły pies - Artur Górski, Jan Fabiańczyk



Aż chciałoby się powiedzieć, że Artur Górski zaskakuje czytelników swoją płodnością literacką i przygotowaniem do licznych rozmów z osobami mniej lub bardziej związanymi ze światem przestępczym. Nie oszukujmy się, przygotowania to tu prawie żadnego nie ma, poza ogromem wiedzy i umiejętnością łączenia faktów.

Osiem książek z Masą, jedna książka z Masą i Słowikową niby jako rozmowa, a samej rozmowy było zaledwie około 20 stron, później książka Słowikowej o więzieniach dla kobiet, w której współautorka bardziej skupiła się na sobie niż na więzieniach i na koniec Jan Fabiańczyk. Mam nadzieję, że wszystko udało mi się zliczyć. Książek Górskiego nie potrafię sobie odmówić, mimo że praktycznie za każdym razem kończę ze sporym rozczarowaniem i sama nie wiem do kogo mieć pretensję – do siebie, autora czy może wydawcy? Niespełnione okładkowe obietnice to jedno, a słabe pytania to drugie.
Jan Fabiańczyk, policjant, szerzej znany jako Majami (…). Jako tak zwany agent przykrywkowy przeniknął do jednej z najgroźniejszych polskich grup przestępczych, czyli gangu mokotowskiego, i w znacznym stopniu przyczynił się do rozbicia tej struktury.
Za przekroczenie uprawnień służbowych i groźby karalne trafił do więzienia z wyrokiem wyższym niż ten, jaki usłyszał zamknięty przez niego przestępca.

Wszystkie te książki Górskiego są takie same, ale trochę inne – wszystkie na jedno kopyto, a urozmaiceniem jest rozgadany gość, który albo mówi o sobie, albo (co zdarza się stosunkowo rzadko) o tym, o czym być powinno i co wydawca obiecuje w opisie. Tym razem trafił się facet, który poza tym, że sensownie opowiada o swoim życiu i doświadczeniu, to jeszcze te jego fragmenty są na tyle rozbudowane, że to one robią całą robotę tej książce. Górski podpytuje, dopytuje i naprowadza, całe szczęście potrafi zbudować te swoje krótkie fragmenty ze słów, a nie tak jak Puzyńska w Policjantach, która chyba doszła do wniosku, że trzy znaki zapytania załatwią sprawę. Tym razem nie pojawiły się żadne szczególne obietnice na okładce, co dało Fabiańczykowi spore pole do popisu, które ostatecznie zostało nieźle wykorzystane.

Tego ile prawdy jest w słowach Fabiańczyka nie będę oceniać, ale czyta się to z ciekawością i odnosi się wrażenie, że facet nie miał potrzeby budowania swojej pewności siebie przez opis i ewentualne ubarwienie historii z życia. Te sytuacje są opisane w taki sposób, że wydają się być naturalne i rzeczywiste – nie ma wymuszania, kręcenia i koloryzowania. Pojawiły się fragmenty o czasach, kiedy Fabiańczyk pracował jeszcze jako policjant, opisana została sytuacja, która doprowadziła go do osadzenia, nie zabrakło też wspomnień z życia w więzieniu, gdzie byli mundurowi jako skazani nie są zbyt mile widziani. Odniosłam też wrażenie, że poza tym, że Majami sam siebie nie wywyższał, to jeszcze nikogo nie kategoryzował i nie oceniał – aż chciałoby się powiedzieć, że ta książka jest po prostu przyjemna.
Często spotykam się z opinią wyrażaną przez osoby, które nie zasmakowały penitencjarnej kuchni, że więzienia karmią o wiele lepiej niż szpitale. Zapewniam, to jest bzdura! Nie twierdzę, że w szpitalach podawane są rarytasy, ale na pewno nie jest tam pod tym względem gorzej niż za kratami.
Podsumowując naprawdę byłam pozytywnie zaskoczona poziomem tej książki w porównaniu z poprzednimi. Poszczególne rozdziały łączą się w całkiem logiczną całość tak, że dla czytelnika, który wcześniej nie słyszał o Fabiańczyku, czytanie tej książki nie sprawi najmniejszych problemów.
Nie spodziewajcie się literackiej uczty, zaskakujących pytań, skomplikowanego słownictwa i ogromu informacji. A na dobrą sprawę jeżeli takie tematy Was nie interesują, to lepiej dajcie sobie spokój i nie próbujcie podchodzić do tej książki. Mogłabym się jeszcze przyczepić do kilku fragmentów, ale tym razem nie ma tragedii, naprawdę. A Fabiańczyk to smaczna wisienka na tym około mafijnym torcie.
A.G.: Czy Vega nie miał wątpliwości co do tego, czy twoje historie są prawdziwe? Czy nie wyssałeś ich sobie z palca?

I aż ma się ochotę odwrócić to pytanie i zapytać, czy Górski nigdy nie miał wątpliwości przy historiach opowiadanych przez Masę…


Tytuł: Majami. Zły pies
Autor: Artur Górski, Jan Fabiańczyk
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Liczba stron: 224
Data wydania: 17 lipca 2018
Cena katalogowa: 35,00 zł
Moja ocena: 6/10



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © rude recenzuje.