09 lutego

Dom po drugiej stronie jeziora | Riley Sager

To, co tym razem zrobił Sager nie mieści mi się w głowie.

Bez bicia przyznaję, że uwielbiam większość jego książek i bardzo cenię jego twórczość za kreatywność. Ale Riley, Riley, Riley… co Ty ze mną robisz. Dom po drugiej stronie jeziora to książka, którą po zakończeniu miałam ochotę wyrzucić przez okno. Tyle emocji, tyle myśli, które do dnia dzisiejszego kołaczą mi się głowie. Szczerze mam ochotę jej nienawidzić, ale z drugiej strony kocham całym sercem. Na pewno wzbudzi mnóstwo kontrowersji i podzieli czytelników, ale liczę, że jednak większość z Was się w niej zakocha, tak jak ja. Poznajcie mój lutowy patronat.

 

Casey Fletcher, niedawno owdowiała aktorka, wyjeżdża do domu nad jeziorem, licząc na odrobinę świętego spokoju. Uzbrojona w lornetkę oraz spory zapas alkoholu spędza czas na podglądaniu pary mieszkającej w domu po drugiej stronie jeziora. Kiedy Katherine nagle znika, Casey za wszelką cenę chce się dowiedzieć, co się stało z sąsiadką. Po kolei odkrywa coraz mroczniejsze tajemnice kryjące się tuż pod powierzchnią pozornie perfekcyjnego małżeństwa Royce'ów.

 

I powiedzmy sobie szczerze, że Dom po drugiej stronie jeziora nazywany jest thrillerem z motywem paranormalnym. Jest w tym sens, jest tu logika. Ostatecznie mam wrażenie, że cała fabuła, wszystkie poszczególne wydarzenia wychodzące poza zakres tej „normalności” sugerują, że to jednak bardziej horror niż thriller. Mówię o tym dość ogólnie, żeby jednak wszyscy ci, którzy Domu nie czytali nie znaleźli tutaj spoilerów, które pozbawią ich przeżyć i rozrywki. Ale warto, żeby każda z tych osób miała też świadomość, że to jednak bardziej książka w stylu Sagera, gdzie zupełnie nie wiadomo co się wydarzy, niż taki klasyczny thriller.

 

Jeżeli o mnie chodzi, to ja w ostatnim czasie bardzo mocno kręcę się przy tych paranormalnych tematach i czytam zdecydowanie więcej takich książek. Mimo wszystko nadal jestem dość sceptyczna do wydarzeń mocno odbiegających od rzeczywistości i łatwo jest mnie zanudzić nadmiarem takiej nadprzyrodzonej akcji. Sager prawie przedobrzył, a jego książka uplasowała się u mnie wysoko w rankingu tych, których nienawidzę, ale kocham. Ciężko to wytłumaczyć nie mogąc zdradzać samej fabuły, ale ustalmy, że w tych swoich wymysłach po prostu doszedł do granicy mojej akceptacji thrillerów paranormalnych. Sam klimat otoczenia, budowanie napięcia, przerzucanie podejrzeń – dla mnie miodzio. Główna bohaterka trochę irytująca, trochę nadgorliwa, ale mimo że się nie polubiłyśmy, to na pewno szybko o niej nie zapomnę. Patrząc też na taką pozornie dość spokojną aurę nad jeziorem, to Casey Fletcher idealnie wprowadza tam lekkie zamieszanie swoją osobą.

 

Przyznaję, że nie jest to moja ulubiona książka Sagera (mam wrażenie, że ciężko będzie mu pobić Wróć przed zmrokiem), ale i tak ostatecznie będzie gdzieś wysoko w tym moim osobistym rankingu. Niesamowicie podobał mi się klimat tej opowieści, plus za wszystkie zaskoczenia i fabularne zmyłki, a wątek paranormalny nadał tej książce wyrazu i sprawił, że stała się zdecydowanie inna niż wszystkie z tej półki gatunkowej. Jeżeli lubicie spokojną akcję z niespodziewanymi twistami, to zdecydowanie polecam!





Tytuł oryginału:  The House Across the Lake
Tłumaczenie: Ryszard Oślizło
Wydawnictwo: MOVA
Data wydania: 8 lutego 2023
Moja ocena: 8/10
Za udostępnienie egzemplarza dziękuję Wydawnictwu MOVA


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © rude recenzuje.