Chociaż nie miałam okazji czytać jeszcze Draculi, to
Dracul narobił mi totalnie na tę książkę ochoty!
Nawet się nie zastanawiałam, czy sięgnę po Dracula. J. D. Barker to jeden z moich ulubionych amerykańskich autorów i szybko pochłaniam wszystko, co wychodzi spod jego ręki. Muszę przyznać, że tym razem byłam dodatkowo zaciekawiona samym pomysłem na książkę i faktem, że napisał ją wspólnie z krewnym Brama Stokera. Zainspirowani notatkami i tekstami pozostawionymi przez autora klasycznej powieści, „Dracula. Początek” stworzyli paranormalny thriller, który ujawnia nie tylko prawdziwe pochodzenie Draculi, ale także Brama Stokera – i opowiada o enigmatycznej kobiecie, która ich łączy.
To jest naprawdę kawał dobrej powieści, która przy
okazji pozostawia w głowie takie dziwne myśli bezpośrednio nawiązujące do
wszystkich legend o wampirach, o ich pochodzeniu, zachowaniach. A dla mnie
wypadło to wyjątkowo ciekawie przez to, że Draculi nie czytałam i wielu
ciekawostek o samej powieści, ale też o autorze po prostu nie wiedziałam. Mając
taką zapowiedź czuję się jeszcze bardziej zachęcona do nadrobienia.
Przyznam szczerze, że od samego początku byłam mocno
zaintrygowana historią stworzoną przez Stokera i Barkera. Chociaż trochę
przerażała mnie objętość tej powieści, to jednak okazało się, że przez
mieszankę form poszczególnych rozdziałów, wielowątkowość i przeplatanie różnych
historii rozłożonych w czasie, szybko przez nią przeszłam. O samej historii i
wpleceniu w nią Brama Stokera, jako głównego bohatera, z problemami z
prawdziwego życia już nawet nie wspominam. Moje zainteresowanie zostało
utrzymane do samego końca, a ja odczuwałam satysfakcję po lekturze. Nie mogę
jednak powiedzieć, że była to książka idealna, bo przede wszystkim zabrakło mi
w niej trochę tego dziewiętnastowiecznego klimatu. Momentami czułam się, jakby
historia działa się tu i teraz, ale z dodatkiem wampirów. Zabrakło mi chociażby
jakiś bardziej wyraźnych wstawek o architekturze, czy samym klimacie otoczenia.
Fragmenty związane z religijnością, kościołami, ale też związane ze społeczeństwem
trochę ratowały sytuację. Jednak nie pogniewałabym się, gdyby autorzy postawili
odrobinę większy nacisk na te elementy, które pozwalają czytelnikowi jeszcze
bardziej wejść w historię przez wyobrażanie sobie tego. Uwielbiam takie
smaczki, ale z drugiej strony mam obawy, że to dodatkowo mogłoby rozciągnąć tę
powieść.
Byłam (i zresztą nadal jestem) szczerze zachwycona tą
powieścią – pomysłem na jej stworzenie, współpracy, która dodała wiarygodności
temu totalnie niewiarygodnemu tematowi, ale i samemu prowadzeniu poszczególnych
rozdziałów z różnych perspektyw. Bram Stoker był przekonany, że Dracula istniał
w rzeczywistości i w podobnym, równie pewnym, stylu został stworzony ten prequel.
Miesza się tutaj ta ludzka rzeczywistość z wampiryczną fikcją, która oczywiście
nie każdego przekona, nie każdemu przypadnie do gustu. Warto podejść do tej
książki z otwartą głową, ale jednocześnie mając świadomość, że jej wątkiem
głównym są wampiry. Nie jest to typowy thriller, a teraz próbując obiektywnie
spojrzeć na tę historię stwierdzam, że gdyby nie J. D. Barker, mogłabym się na
niego nie zdecydować właśnie przez fikcyjny motyw przewodni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz