11 września

#348. Laleczki skazańców - Linda Polman


Karą śmierci, jako najwyższym wymiarem kary, określa się prawnie egzekwowaną drogę do pozbawienia życia na podstawie decyzji sądu. Według raportu Amnesty International w 2014 roku odnotowano wykonanie egzekucji w 22 krajach (dla porównania w 1995 roku egzekucje wykonywano w 41 krajach). Ze względu na brak moralności w tej praktyce coraz więcej krajów decyduje się na zniesienie kary śmierci.

W USA kara śmierci obowiązuje w 31 stanach z 50. Stosuje się kilka sposobów pozbawiania życia, a wśród nich jest wykorzystanie komory gazowej lub zastrzyk z trucizną. Pierwszej egzekucji za pomocą śmiertelnego zastrzyku dokonano w Ameryce w 1986 roku na Charlesie Brooksie Jr. Do niedawna najczęściej wykorzystywaną metodą uśmiercania było wykorzystanie krzesła elektrycznego, na którym pierwszy skazaniec usiadł w 1890 roku, a wcześniej powieszenie i rozstrzelanie. Na karę śmierci skazywane są osoby, które dopuściły się morderstwa.
William Kemmler był pierwszym skazańcem, który w 1890 roku usiadł na krześle elektrycznym. Z jego głowy unosiły się kłęby dymu. Urzędnik państwowy właśnie oświadczył, że świat obserwuje zwieńczenie dziesięcioletnich badań i wyraz wyższej cywilizacji, kiedy okazało się, że Kemmler jeszcze żyje. Zanim zakończono egzekucję, kilku świadków zemdlało, a inni uciekli.

W Europie jedynym państwem aktualnie wykonującym egzekucje jest Białoruś. Ostatnia egzekucja wykonana była w 2017 roku. W Polsce ostatnią egzekucję wykonano w 1988 roku w więzieniu przy Montelupich w Krakowie. Następnie wprowadzono zawieszenie orzekania i wykonywania kary śmierci, a 1 września 1998 oficjalnie zniesiona została kodeksem karnym z 1997 roku. Karę śmierci zastąpiono dożywotnim pozbawieniem wolności.


Linda Polman w tej książce opisuje trudną sytuację amerykańskich skazańców względem ciężkiego do zaakceptowania dla Europejczyków systemu kar. W brutalną i klaustrofobiczną opowieść o bezwzględnych, chociaż czasem też niewinnych mężczyznach wplata kobiety, będące dla nich często ostatnim promyczkiem nadziei i elementem łączącym ich z rzeczywistością poza murami więzienia w ostatnich latach czy dniach życia.


Czytelnik zostaje wrzucony na głęboką wodę już od pierwszej strony, od pierwszego zdania, i trochę mimowolnie wchodzi w życie tytułowych laleczek, czyli kobiet, które decydują się na nawiązywanie relacji z mężczyznami oczekującymi na karę śmierci. Wydawać by się mogło, że skoro reportaż dotyczy jednego z teksańskich więzień, to kobiety decydujące się na pogłębienie relacji z osadzonymi są z okolicy. Nic bardziej mylnego, kobiety pochodzą z całego świata, a większa część, którą wspomina w tekście autorka, to Europejki – Holenderki, Niemki, Norweżki. Część z nich decyduje się na nawiązanie bliższej znajomości, niektóre decydują się na zawarcie związku małżeńskiego i do końca dni skazanego czuwają przy nim, jednocześnie o niego dbając. Na tak radykalne kroki decydują się nawet kobiety mające mężczyzn u swego boku, posiadające dzieci. W takich sytuacjach często poświęcają swoją rodzinę, poddając przy okazji rodzinne relacje próbie wytrzymałości i akceptacji. Podróżowanie przez ocean na umówione wizyty, utrzymywanie i wpieranie skazanych nie stanowi dla nich większego wyzwania.
Obywatele Huntsville w Teksasie mogli w tym dniu wybierać: uroczyste otwarcie nowej filii supermarketu Brookshire Brothers i skorzystanie z przecen lub egzekucja dwukrotnej morderczyni (zabiła przy użyciu siekiery) Karli Faye Tucker w więzieniu Walls Unit, w centrum wsi dwa kilometry dalej.
Mieszkańcy Huntsville masowo wybrali egzekucję. Wszyscy oprócz Hester. Ona w tym samym dniu, w tym samym Hunstville, poślubiła człowieka skazanego na śmierć.

Długo można zastanawiać się nad motywami, które kierują tymi kobietami, które sprawiają, że są one w stanie porzucić ciepło domowego ogniska na korzyść życia na krawędzi, poddając się przy tym krytyce społeczeństwa i podejrzewam, że też pewnego rodzaju napiętnowaniu przez rodzinę i znajomych. Wydawałoby się też, że autorka nie powinna oceniać swoich rozmówców, tym bardziej, jeżeli próbuje stworzyć obiektywny reportaż nie narzucający czytelnikowi jej punktu widzenia, który w tym przypadku nie ujawnia się w bezpośredni sposób. Polman jest ostrożna w swoich słowach, ale w niektórych zwrotach czy nawet sposobie wypowiedzi da się wyczuć lekko negatywne podejście do tytułowych laleczek, do ich zachowań i tendencji. Ocenia też sam amerykański system karny porównując go do tego, obowiązującego w większości krajów Europy. Jednak bez względu na jej przekonania książka jest niesamowicie prawdziwa w odbiorze i wywołuje spore zamieszanie w głowie czytelnika bez względu na osobiste przekonania.
Jedni eksperci uważają, że kobiety realizują w ten sposób swoje fantazje ocalenia człowieka. Wierzą, że są w stanie zmienić kogoś tak okrutnego i chorego jak seryjny morderca. Inni mówią, że to syndrom matkowania. Kobiety widzą w mordercy dziecko i czują przemożną potrzebę pieszczenia go i chronienia. Nie, to syndrom Pięknej i Bestii, analizuje następna grupa: kobiety podnieca bliskość niebezpieczeństwa, które prawdopodobnie nie sprawi im bólu, ale do końca nie wiadomo. Niektórzy wyjaśnień szukają w psychoanalizie, w zjawisku przeniesienia: kobiety przesiąkają, nasycają się częścią brutalnych mężczyzn, dzięki czemu czują się silniejsze i ożywione. (…) Inne wyjaśnienie psychiatryczne mówi, że kobiety szukają statusu bohaterki: one przeciwko reszcie świata, w zapalczywej walce o życie ukochanego.



Życzę sobie więcej książek tak dobrych i mocnych, które przy okazji wywoływania skrajnych emocji prowokowały do myślenia. To pozycja obowiązkowa dla fanów reportaży i tych z zainteresowaniami kryminalnymi.




Tytuł: Laleczki skazańców. Życie z karą śmierci
Tytuł oryginału: Death row dollies
Autor: Linda Polman
Wydawnictwo: Czarne
Liczba stron: 208
Data wydania: 9 maja 2018
Cena katalogowa: 39,90 zł
Moja ocena: 8/10


6 komentarzy:

  1. Muszę koniecznie zaopatrzyć się w egzemplarz tej książki. Czuję, że mi się spodoba. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziwię się, że jeszcze jej nie masz :D musisz nadrobić!

      Usuń
  2. Nawiązywanie relacji z mordercami ma w sobie coś z patologii. Nie jestem kobietą, ale obawiałbym się , że kontakt ze zwichrowaną psychiką mordercy mógłby mieć negatywny wpływ na mnie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie masz trochę racji, chociaż powiedziałabym, że wszystko zależy od psychiki człowieka. Ja jestem kobietą, a mimo wszystko nadal nie potrafię sobie wyobrazić jak kontakt z mordercą mógłby na mnie wpłynąć i czy jakkolwiek by wpłynął. Tych, którym raz się zdarzyło kogoś zabić wcale nie uważam za gorszych i myślę, że z nawiązaniem relacji z takim człowiekiem nie miałabym żadnego problemu. Schody zaczynają się przy seryjnych mordercach, gwałcicielach, bo z nimi raczej nie miałabym ochoty korespondować ani tym bardziej się spotykać...

      Usuń
  3. Lubię jak książki wywołuje dużo emocji, więc to powinna być dobra pozycja dla mnie! Pozdrawiam. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydawnictwo Czarne wydaje mnóstwo świetnych książek, które potrafią zrobić wrażenie, a Laleczki wylądowały w mojej prywatnej topce. Bardzo polecam :)

      Usuń

Copyright © rude recenzuje.