Tytuł: Behawiorysta
Autor: Remigiusz Mróz
Wydawnictwo: Filia Mroczna Strona
Liczba stron: 550
Data wydania: 26 października 2016
Cena katalogowa: 36,90 zł
Do książek
Mroza podchodzę bardzo sceptycznie - bez żadnych większych achów i ochów. Przez
ogólny szum w blogosferze książkowej, wszelkie zachwyty i podniety, odechciewa
mi się i nie mam parcia na to, aby czytać kolejne książki tego autora.
Behawiorysta jakimś cudem się napatoczył, chociaż i tak swoje wyleżał na półce
z książkami, ale wreszcie przyszła jego kolej.
Zamachowiec
przetrzymuje na terenie przedszkola dzieci i ich wychowawców. Nie ma żadnych
żądań, przez co policja jest bezsilna i nie bardzo potrafi odnaleźć się w
zaistniałej sytuacji. Największym problemem okazuje się to, że zamachowiec
porozumiewa się jedynie przez transmisję na żywo, prosto z przedszkola. Sprawa
trafia w ręce Gerarda Edlinga - byłego prokuratora i behawiorysty - który
sprawia, że sytuacja jeszcze bardziej się komplikuje i staje się bardziej
napięta.
Bardzo rzadko
się zdarza (w mojej czytelniczej karierze to był pierwszy przypadek), że
podchodziłam do książki bez zaangażowania, po czym - jak zaczęłam ją czytać -
kompletnie się w niej zatraciłam, żeby pod koniec mieć jej dość i być mega
znudzoną.
Zaczęło się
bardzo obiecująco - pojawił się specyficzny i charakterystyczny bohater, o
wyjątkowych umiejętnościach, był bandzior, który też nie był zwykłym szarym
człowieczkiem, no i była akcja z masą trupów. Odkrywanie ludzkiej natury i
podświadomych odruchów w zestawieniu z kryminalnymi zagadkami i kolejnymi
morderstwami było dla mnie bardzo niesamowitym doświadczeniem. Dosłownie
uwielbiam tego typu książki i seriale. Moja radość była ogromna, podobnie jak
zaangażowanie w lekturę i zaciekawienie dalszym rozwojem wydarzeń. No ale ileż
można czytać o tym, jak główny bohater typuje zachowania mordercy, jak giną
kolejne niewinne osoby, bo nikt mu nie wierzy. Mi się w pewnym momencie
znudziło, że miałam ochotę przewrócić 150 stron, które zostały mi do końca
książki, i przeczytać treść ostatniej kartki, żeby mieć już ten tytuł
odbębniony. Za bardzo rozciągnięta fabuła, za długie wodzenie mnie za nos nie
przyniosło żadnych korzyści.
Mróz tym razem
chyba za bardzo poszalał - zachciało mu się sensacji rodem z amerykańskiego
filmu. Miałam wrażenie, że początek fabuły umiejscowił w polskich realiach, ale
zakończenie doklepał bardzo widowiskowo-wybuchowe - amerykańskie. Zwalił jedno,
ale czym innym nadrobił i zasługuje na ogromną pochwałę za mega ciekawych,
nieszablonowych i nieprzewidywalnych bohaterów. Kinezyka jest bardzo ciekawą
nauką, która sprawia, że człowiek staje się odkrytą kartą przy specjaliście z
tej dziedziny, a autor - jak się okazuje - jest specem, dużo wie i potrafi tę
wiedzę wykorzystać.
Książkę czytało
mi się przyjemnie, poza chwilami nudy, które zdecydowanie przeważały w końcowej
części powieści. Bohaterowie mnie zaintrygowali, chociaż nie na tyle, aby pomóc
mi spokojnie przetrwać gorsze chwile. Całość wywarła na mnie pozytywne
wrażenie, ale znowu bez zachwytów i skakania z radości pod sufit - było nieźle,
ale momentami mocno przesadzone.
Osobiście myślę, że "Behawiorysta" jest jedną z lepszych książek autora. Mnie zdecydowanie przypadł do gustu, bo lubię styl Mroza i jego wyrazistych bohaterów. Co do tego rozciągnięcia fabuły to wiem co masz na myśli, chociaż ja tego nie odczułam. Co do tego przesadzenia cóż...autor lubi przesadę w każdej swojej książce i powiedziałabym, że przynajmniej w "Behawioryście" nikt nie jest super bohaterem
OdpowiedzUsuńJak to mówią: Co za dużo to niezdrowo. Może i tym razem właśnie tak się stało. :) Sama z chęcią pewnie po nią sięgnę jeśli napatoczy się okazja, jednak kiedy to się stanie to już ogromny znak zapytania. Kierować mną pewnie będzie wielka ciekawość i chęć przeżycia wszystkiego, i przekonanie się na własnej skórze czy Pan Mróz przesadził czy może jednak wspiął się na wyżyny własnego kunsztu. :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Oczywiście z chęcią kiedyś sięgnę po tę książkę, ale na razie mam jeszcze trzy autorstwa Mroza na pół, więc nie będę się rzucać na kolejną. :D Mimo że Tobie podobała się średnio, ja mam dobre przeczucia co do niej. :)
OdpowiedzUsuńLubię podczytywać książki tego Autora, tę mam w planach :)
OdpowiedzUsuńWszyscy się tą książką zachwycali, że niby najlepsza jaką autor napisał. Mi się podobała, ale nie aż tak jak inne książki Mroza. Zgodzę się, że końcówka była za bardzo rozwleczona. ;)
OdpowiedzUsuńOpis fabuły mnie nie zachęca. Chociaż po raz pierwszy słyszę o kinezyce. Może dla samych informacji o tej dziedzinie nauki warto po książkę sięgnąć.
OdpowiedzUsuńA ja właśnie jestem po lekturze. jak napisałam u sibie, na 30 stroie dostałam strzał miedzy oczy. Fakt... w warstwie fabularnej Mróz trochę zaszalał (w trylogii tatrzańskiej też tak było). Ale za to bardzo nadrobił, moim zdaniem, warstwą psychologiczną. Znaczy, mnie ta książka dała trochę do myślenia. I ten dylemat wagonika... Pomysł bardzo ciekawy!
OdpowiedzUsuńBardzo lubię Mroza, ale zaczynam dostrzegać u niego schematyczność. Zupełnie tak jakby za dużo chciał wydać na raz. Dlatego na razie za nią podziękowałam. :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam wszystkie książki Mroza, więc i tę przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńOd Mroza czytałem Trylogię z Komisarzem Forstem i muszę przyznać, że całkiem mi się te książki podobały. Nie było to nic wybitnego ani odkrywczego, jednak miło spędziłem przy nich czas. Póki co jednak nie będę sięgać po kolejne powieści tego autora. Zamiast nich wolę czytać te, na których lekturze naprawdę mi zależy.
OdpowiedzUsuńMy BookTown
Ciekawa recenzja, czekam teraz tylko aż sama będę mogła zabrać się za ten tytuł i wyrobić sobie własne zdanie :)
OdpowiedzUsuń