06 grudnia

#196. Behawiorysta - Remigiusz Mróz





Tytuł: Behawiorysta
Autor: Remigiusz Mróz
Wydawnictwo: Filia Mroczna Strona
Liczba stron: 550
Data wydania: 26 października 2016
Cena katalogowa: 36,90 zł


Do książek Mroza podchodzę bardzo sceptycznie - bez żadnych większych achów i ochów. Przez ogólny szum w blogosferze książkowej, wszelkie zachwyty i podniety, odechciewa mi się i nie mam parcia na to, aby czytać kolejne książki tego autora. Behawiorysta jakimś cudem się napatoczył, chociaż i tak swoje wyleżał na półce z książkami, ale wreszcie przyszła jego kolej.

Zamachowiec przetrzymuje na terenie przedszkola dzieci i ich wychowawców. Nie ma żadnych żądań, przez co policja jest bezsilna i nie bardzo potrafi odnaleźć się w zaistniałej sytuacji. Największym problemem okazuje się to, że zamachowiec porozumiewa się jedynie przez transmisję na żywo, prosto z przedszkola. Sprawa trafia w ręce Gerarda Edlinga - byłego prokuratora i behawiorysty - który sprawia, że sytuacja jeszcze bardziej się komplikuje i staje się bardziej napięta.

Bardzo rzadko się zdarza (w mojej czytelniczej karierze to był pierwszy przypadek), że podchodziłam do książki bez zaangażowania, po czym - jak zaczęłam ją czytać - kompletnie się w niej zatraciłam, żeby pod koniec mieć jej dość i być mega znudzoną.
Zaczęło się bardzo obiecująco - pojawił się specyficzny i charakterystyczny bohater, o wyjątkowych umiejętnościach, był bandzior, który też nie był zwykłym szarym człowieczkiem, no i była akcja z masą trupów. Odkrywanie ludzkiej natury i podświadomych odruchów w zestawieniu z kryminalnymi zagadkami i kolejnymi morderstwami było dla mnie bardzo niesamowitym doświadczeniem. Dosłownie uwielbiam tego typu książki i seriale. Moja radość była ogromna, podobnie jak zaangażowanie w lekturę i zaciekawienie dalszym rozwojem wydarzeń. No ale ileż można czytać o tym, jak główny bohater typuje zachowania mordercy, jak giną kolejne niewinne osoby, bo nikt mu nie wierzy. Mi się w pewnym momencie znudziło, że miałam ochotę przewrócić 150 stron, które zostały mi do końca książki, i przeczytać treść ostatniej kartki, żeby mieć już ten tytuł odbębniony. Za bardzo rozciągnięta fabuła, za długie wodzenie mnie za nos nie przyniosło żadnych korzyści.

Mróz tym razem chyba za bardzo poszalał - zachciało mu się sensacji rodem z amerykańskiego filmu. Miałam wrażenie, że początek fabuły umiejscowił w polskich realiach, ale zakończenie doklepał bardzo widowiskowo-wybuchowe - amerykańskie. Zwalił jedno, ale czym innym nadrobił i zasługuje na ogromną pochwałę za mega ciekawych, nieszablonowych i nieprzewidywalnych bohaterów. Kinezyka jest bardzo ciekawą nauką, która sprawia, że człowiek staje się odkrytą kartą przy specjaliście z tej dziedziny, a autor - jak się okazuje - jest specem, dużo wie i potrafi tę wiedzę wykorzystać.


Książkę czytało mi się przyjemnie, poza chwilami nudy, które zdecydowanie przeważały w końcowej części powieści. Bohaterowie mnie zaintrygowali, chociaż nie na tyle, aby pomóc mi spokojnie przetrwać gorsze chwile. Całość wywarła na mnie pozytywne wrażenie, ale znowu bez zachwytów i skakania z radości pod sufit - było nieźle, ale momentami mocno przesadzone. 


11 komentarzy:

  1. Osobiście myślę, że "Behawiorysta" jest jedną z lepszych książek autora. Mnie zdecydowanie przypadł do gustu, bo lubię styl Mroza i jego wyrazistych bohaterów. Co do tego rozciągnięcia fabuły to wiem co masz na myśli, chociaż ja tego nie odczułam. Co do tego przesadzenia cóż...autor lubi przesadę w każdej swojej książce i powiedziałabym, że przynajmniej w "Behawioryście" nikt nie jest super bohaterem

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak to mówią: Co za dużo to niezdrowo. Może i tym razem właśnie tak się stało. :) Sama z chęcią pewnie po nią sięgnę jeśli napatoczy się okazja, jednak kiedy to się stanie to już ogromny znak zapytania. Kierować mną pewnie będzie wielka ciekawość i chęć przeżycia wszystkiego, i przekonanie się na własnej skórze czy Pan Mróz przesadził czy może jednak wspiął się na wyżyny własnego kunsztu. :D
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Oczywiście z chęcią kiedyś sięgnę po tę książkę, ale na razie mam jeszcze trzy autorstwa Mroza na pół, więc nie będę się rzucać na kolejną. :D Mimo że Tobie podobała się średnio, ja mam dobre przeczucia co do niej. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię podczytywać książki tego Autora, tę mam w planach :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wszyscy się tą książką zachwycali, że niby najlepsza jaką autor napisał. Mi się podobała, ale nie aż tak jak inne książki Mroza. Zgodzę się, że końcówka była za bardzo rozwleczona. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Opis fabuły mnie nie zachęca. Chociaż po raz pierwszy słyszę o kinezyce. Może dla samych informacji o tej dziedzinie nauki warto po książkę sięgnąć.

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja właśnie jestem po lekturze. jak napisałam u sibie, na 30 stroie dostałam strzał miedzy oczy. Fakt... w warstwie fabularnej Mróz trochę zaszalał (w trylogii tatrzańskiej też tak było). Ale za to bardzo nadrobił, moim zdaniem, warstwą psychologiczną. Znaczy, mnie ta książka dała trochę do myślenia. I ten dylemat wagonika... Pomysł bardzo ciekawy!

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo lubię Mroza, ale zaczynam dostrzegać u niego schematyczność. Zupełnie tak jakby za dużo chciał wydać na raz. Dlatego na razie za nią podziękowałam. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam wszystkie książki Mroza, więc i tę przeczytam ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Od Mroza czytałem Trylogię z Komisarzem Forstem i muszę przyznać, że całkiem mi się te książki podobały. Nie było to nic wybitnego ani odkrywczego, jednak miło spędziłem przy nich czas. Póki co jednak nie będę sięgać po kolejne powieści tego autora. Zamiast nich wolę czytać te, na których lekturze naprawdę mi zależy.
    My BookTown

    OdpowiedzUsuń
  11. Ciekawa recenzja, czekam teraz tylko aż sama będę mogła zabrać się za ten tytuł i wyrobić sobie własne zdanie :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © rude recenzuje.