Tytuł: Proces diabła
Autor: Adrian Bednarek
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Liczba stron: 372
Data wydania: 28 września 2015
Cena katalogowa: 34,90 zł
Proces diabła to książka,
która wyleżała prawie dwa miesiące w moich stosach, żeby wreszcie doczekać się
swojej chwili. Pojawiła się jeszcze przed tym, jak na moją półkę trafiła Kasacja Remigiusza Mroza, a że ta była w
e-booku to poszła na pierwszy ogień. No i żałuję, że przeczytałam książkę Mroza
przed tą Bednarka i że zdecydowałam się na nie w tak krótkim odstępie czasu.
Rzeźnik Niewiniątek siał spustoszenie na ulicach Krakowa, porywając i
mordując młode kobiety. Mężczyzna podejrzany o dokonywanie zbrodni został
zatrzymany i osadzony w więzieniu, gdzie ostatecznie został zamordowany przez
współwięźnia. W ten sposób wybryki Rzeźnika przeszły do historii, a na ulicach
Krakowa znów zaczyna panować spokój.
Przede wszystkim żałuję, że nie miałam okazji przeczytać poprzedniej
książki autora, zanim zabrałam się za tą. Nie sprawdziłam, nie szukałam, a więc
i nie wiedziałam o istnieniu poprzedniczki. Okazuje się, że Pamiętnik diabła to pewnego rodzaju
wprowadzenie do życia Kuby Sobańskiego, który jest również głównym bohaterem Procesu diabła. W Pamiętniku jego historia zostaje przedstawiona od początku – jest to
swojego rodzaju wprowadzenie do specyficznego sposobu życia, a Proces jest jego kontynuacją. Część
wątków, szczególnie na początku książki, wydawało się być urwane, nie do końca
wiadomo z kim lub czym mamy do czynienia i o co tak właściwie chodzi.
Czytelnik, bez zapoznania się z pierwszą książką autora, zostaje wrzucony na
głęboką wodę i sam musi dochodzić do części faktów, które zostały pociągnięte z
pierwszej części. Jednak zapoznając się z tą powieścią bez wcześniejszego
przygotowania, nie miałam uczucia otępienia, nie błądziłam jak dziecko we mgle,
a stopniowo dochodziłam do poszczególnych elementów. Z jednej strony wpłynęło
to na minus – bo było trochę chaotycznie, a z drugiej na plus – bo wymagało
większego zaangażowania ze strony czytelnika i dokładniejszego wniknięcia w tę
historię.
Drugie, czego żałuję to to, że przed Procesem diabła czytałam Kasację
Mroza. To dwie książki pisane w podobnym, prawniczym klimacie, które cały czas
porównuję w głowie, chociaż generalnie różnią się od siebie. Ale jednak, mam
wrażenie, że Mróz bardziej przygotował się do pisania książek tego typu i z
większą umiejętnością wykorzystywał prawnicze słowa klucze, które dawały
czytelnikowi podstawę do osądzenia, że więcej pracy włożył w napisanie swoich
powieści. Oczywiście nie zarzucam Bednarkowi niczego, a na pewno nie tego, że
się nie przyłożył – bo jego książka była porównywanie dobra w stosunku do
Kasacji – jednak za mało mi było tego wciągnięcia do prawniczego światka.
Nie mam nic do zarzucenia stylowi Adriana Bednarka – książka napisana
w bardzo przyjemny sposób, szybko się ją czyta, fabuła została poprowadzona w
bardzo czytelny i łatwy to ogarnięcia sposób. Autor potrafił zbudować
odpowiednie napięcie w najbardziej newralgicznych momentach.
Kuba Sobański, będący głównym bohaterem Procesu diabła, jest młodym prawnikiem, któremu trafia się
niesamowicie wyjątkowa sprawa – jego zadaniem
będzie obrona przed sądem samego Rozpruwacza z Krakowa. Mimo że Kuba próbuje
odpędzić od siebie demony przeszłości, wszystko do niego wraca ze zdwojoną siłą
kiedy poznaje córkę swojego klienta.
Powiem szczerze, że Kuba zupełnie nie pasuje mi na Rzeźnika. Wydaje
się być miłym i uczynnym chłopakiem, który ma jakieś dziwne zapędy, ale nie
zmienia to faktu, że jest bardzo nieogarnięty, żeby prowadzić tak ogromną
sprawę Rozpruwacza. Czasami, szczególnie w sytuacjach, kiedy przy kliencie
powinien zachować zimną krew i okazać swój profesjonalizm, zgrywa głupka, który
nie panuje nad tym co mówi i nie potrafi zachować spokoju. Relacje
obrońca-klient są tu dość dziwne i z czasem jeszcze bardziej się wszystko
komplikuje. Mam wrażenie, że Kuba najpierw mówi, później myśli – co do prawnika
i mordercy (który jeszcze nie wpadł) zupełnie mi nie pasuje. Chociaż kto wie,
może właśnie o takie przedstawienie bohatera chodziło autorowi.
Proces diabła to dobry thriller prawniczy, który Wam polecam. To książka,
która zdecydowanie nie zmęczy czytelnika nawałem prawniczych pojęć i definicji,
której styl sprawi, że stanie się idealną lekturą na letnie deszczowe
popołudnia. Przedstawiona w niej historia sprawi, że u czytelnika pojawi się
nutka niepewności i zagubienia przez rzeczywiste przedstawienie fabuły
powieści.
Jak mi źle, że o niej nie słyszałam... Już dawno miałabym na swojej półce.
OdpowiedzUsuńKiedyś już chyba czytałam coś o tej książce. Może kiedyś sięgnę, póki co to nie jest moje "must read".
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
A.
http://chaosmysli.blogspot.com
Ja na razie podziękuję. Może kiedyś przeczytam po tym, jak zapoznam się z twórczością Mroza :)
OdpowiedzUsuńJa również zabrałam się za "Proces diabła" nie mając pojęcia o "Pamiętniku diabła". Teraz muszę to nadrobić :)
OdpowiedzUsuńMam ją gdzieś na półce, ale jakoś niej zapomniałam... Ale taka recenzja zachęca ;)
OdpowiedzUsuńBookeaterreality
Ja w ogóle nie porównywałabym tej książki do thrillera prawniczego. Musisz koniecznie przeczytać "Pamiętnik diabła", czyli pierwszy tom.
OdpowiedzUsuńTytuł już mi gdzieś mignął, jednak opis troszeczkę mnie przeraża. Jak będę miała chwilę wolnego czasu, to zabiorę się za tę pozycję :D
OdpowiedzUsuńChyba jednak nie dla mnie.
OdpowiedzUsuń