09 lipca

#143. Proces diabła - Adrian Bednarek



Tytuł: Proces diabła
Autor: Adrian Bednarek
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Liczba stron: 372
Data wydania: 28 września 2015
Cena katalogowa: 34,90 zł


Proces diabła to książka, która wyleżała prawie dwa miesiące w moich stosach, żeby wreszcie doczekać się swojej chwili. Pojawiła się jeszcze przed tym, jak na moją półkę trafiła Kasacja Remigiusza Mroza, a że ta była w e-booku to poszła na pierwszy ogień. No i żałuję, że przeczytałam książkę Mroza przed tą Bednarka i że zdecydowałam się na nie w tak krótkim odstępie czasu.

Rzeźnik Niewiniątek siał spustoszenie na ulicach Krakowa, porywając i mordując młode kobiety. Mężczyzna podejrzany o dokonywanie zbrodni został zatrzymany i osadzony w więzieniu, gdzie ostatecznie został zamordowany przez współwięźnia. W ten sposób wybryki Rzeźnika przeszły do historii, a na ulicach Krakowa znów zaczyna panować spokój.


Przede wszystkim żałuję, że nie miałam okazji przeczytać poprzedniej książki autora, zanim zabrałam się za tą. Nie sprawdziłam, nie szukałam, a więc i nie wiedziałam o istnieniu poprzedniczki. Okazuje się, że Pamiętnik diabła to pewnego rodzaju wprowadzenie do życia Kuby Sobańskiego, który jest również głównym bohaterem Procesu diabła. W Pamiętniku jego historia zostaje przedstawiona od początku – jest to swojego rodzaju wprowadzenie do specyficznego sposobu życia, a Proces jest jego kontynuacją. Część wątków, szczególnie na początku książki, wydawało się być urwane, nie do końca wiadomo z kim lub czym mamy do czynienia i o co tak właściwie chodzi. Czytelnik, bez zapoznania się z pierwszą książką autora, zostaje wrzucony na głęboką wodę i sam musi dochodzić do części faktów, które zostały pociągnięte z pierwszej części. Jednak zapoznając się z tą powieścią bez wcześniejszego przygotowania, nie miałam uczucia otępienia, nie błądziłam jak dziecko we mgle, a stopniowo dochodziłam do poszczególnych elementów. Z jednej strony wpłynęło to na minus – bo było trochę chaotycznie, a z drugiej na plus – bo wymagało większego zaangażowania ze strony czytelnika i dokładniejszego wniknięcia w tę historię.

Drugie, czego żałuję to to, że przed Procesem diabła czytałam Kasację Mroza. To dwie książki pisane w podobnym, prawniczym klimacie, które cały czas porównuję w głowie, chociaż generalnie różnią się od siebie. Ale jednak, mam wrażenie, że Mróz bardziej przygotował się do pisania książek tego typu i z większą umiejętnością wykorzystywał prawnicze słowa klucze, które dawały czytelnikowi podstawę do osądzenia, że więcej pracy włożył w napisanie swoich powieści. Oczywiście nie zarzucam Bednarkowi niczego, a na pewno nie tego, że się nie przyłożył – bo jego książka była porównywanie dobra w stosunku do Kasacji – jednak za mało mi było tego wciągnięcia do prawniczego światka.

Nie mam nic do zarzucenia stylowi Adriana Bednarka – książka napisana w bardzo przyjemny sposób, szybko się ją czyta, fabuła została poprowadzona w bardzo czytelny i łatwy to ogarnięcia sposób. Autor potrafił zbudować odpowiednie napięcie w najbardziej newralgicznych momentach. 



Kuba Sobański, będący głównym bohaterem Procesu diabła, jest młodym prawnikiem, któremu trafia się niesamowicie  wyjątkowa sprawa – jego zadaniem będzie obrona przed sądem samego Rozpruwacza z Krakowa. Mimo że Kuba próbuje odpędzić od siebie demony przeszłości, wszystko do niego wraca ze zdwojoną siłą kiedy poznaje córkę swojego klienta.

Powiem szczerze, że Kuba zupełnie nie pasuje mi na Rzeźnika. Wydaje się być miłym i uczynnym chłopakiem, który ma jakieś dziwne zapędy, ale nie zmienia to faktu, że jest bardzo nieogarnięty, żeby prowadzić tak ogromną sprawę Rozpruwacza. Czasami, szczególnie w sytuacjach, kiedy przy kliencie powinien zachować zimną krew i okazać swój profesjonalizm, zgrywa głupka, który nie panuje nad tym co mówi i nie potrafi zachować spokoju. Relacje obrońca-klient są tu dość dziwne i z czasem jeszcze bardziej się wszystko komplikuje. Mam wrażenie, że Kuba najpierw mówi, później myśli – co do prawnika i mordercy (który jeszcze nie wpadł) zupełnie mi nie pasuje. Chociaż kto wie, może właśnie o takie przedstawienie bohatera chodziło autorowi.

Proces diabła to dobry thriller prawniczy, który Wam polecam. To książka, która zdecydowanie nie zmęczy czytelnika nawałem prawniczych pojęć i definicji, której styl sprawi, że stanie się idealną lekturą na letnie deszczowe popołudnia. Przedstawiona w niej historia sprawi, że u czytelnika pojawi się nutka niepewności i zagubienia przez rzeczywiste przedstawienie fabuły powieści.



8 komentarzy:

  1. Jak mi źle, że o niej nie słyszałam... Już dawno miałabym na swojej półce.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedyś już chyba czytałam coś o tej książce. Może kiedyś sięgnę, póki co to nie jest moje "must read".
    Pozdrawiam,
    A.

    http://chaosmysli.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja na razie podziękuję. Może kiedyś przeczytam po tym, jak zapoznam się z twórczością Mroza :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja również zabrałam się za "Proces diabła" nie mając pojęcia o "Pamiętniku diabła". Teraz muszę to nadrobić :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam ją gdzieś na półce, ale jakoś niej zapomniałam... Ale taka recenzja zachęca ;)

    Bookeaterreality

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja w ogóle nie porównywałabym tej książki do thrillera prawniczego. Musisz koniecznie przeczytać "Pamiętnik diabła", czyli pierwszy tom.

    OdpowiedzUsuń
  7. Tytuł już mi gdzieś mignął, jednak opis troszeczkę mnie przeraża. Jak będę miała chwilę wolnego czasu, to zabiorę się za tę pozycję :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Chyba jednak nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © rude recenzuje.