Rzeźnik i strzyżyk to thriller, na który bardzo mocno czekałam.
Alaina Urquhart jest znaną podcasterką
(współprowadzi podcast Morbid, którego osobiście nie miałam jeszcze okazji
posłuchać), ale z zawodu jest patolożką. Opinie o jej debiutanckim thrillerze śledziłam
u zagranicznych książkowych recenzentów jeszcze przed oficjalną publikacją
książki na rynku. Wiedziałam, że ma to być mocna rzecz, widziałam pierwsze
zachwyty i byłam mocno zaintrygowana! Po publikacji przyszła fala tych
gorszych, bardziej negatywnych komentarzy, ale to wcale nie ostudziło mojego
zapału. Czułam w kościach, że to mi się spodoba.
Uważam, że to świetna
książka, chociaż po cichu liczę, że z każdą kolejną powieścią (o ile takie będą
się pojawiać), autorka trochę poprawi swój warsztat. Wszystkie niedociągnięcia,
które wpadły mi w oko faktycznie wynikają ze stylu Urquhart, a nie z samego
tłumaczenia na język polski – czytając polski przekład przeskakiwałam do
oryginału, żeby się upewnić. Był tam momentami jakiś taki dziwny bałagan, który
robił mi zamieszanie w głowie, ale z drugiej strony nie jestem pewna, czy nie
było to celowym zabiegiem, żeby jeszcze bardziej ogłupić czytelnika. Ta
historia naprawdę robi wrażenie pod względem brutalności, ale i szczegółowości
w tych bardziej medycznych obszarach. Jeżeli miałabym ją porównać do powieści innych
autorów, to sądzę, że najbliżej jej stylem do Chrisa Cartera czy J.D.Barkera. Samej
historii w ogóle się nie czepiam, kupuję ją w takiej formie, w jakiej została
mi podana. Za niezwykle klimatyczne i jednocześnie takie mrocznie urocze uważam
umiejscowienie części wydarzeń na luizjańskich bagnach, gdzie ja po prostu
przepadłam. Uwielbiam, kiedy w thrillerze czuć aurę okolicy i ona bezpośrednio
wpływa na odbiór całej powieści. Po prostu czułam się jakbym tam była. Czułam
ten smrodek, wilgoć, wyobrażałam sobie wszystkie dźwięki. Byłam w kryminalnym
niebie.
Cała historia
opowiedziana została z dwóch perspektyw – z perspektywy seryjnego mordercy z
zamiłowaniem do eksperymentów medycznych i patolożki sądowej, która rzuca się
za nim w szaleńczy pościg. To stosunkowo krótka, ale wyjątkowo dynamiczna powieść,
która gwarantuje każdemu czytelnikowi mnóstwo kryminalnych doznań i wrażeń.
Ciekawe w niej było dla mnie to, że już na początku dowiadujemy się sporo o mordercy
i przez pozostałą część książki już nie dążymy do odkrycia jego tożsamości, a
skupiamy się na samej pogoni i tego całego zła, które dzieje się po drodze.
Momentami było naprawdę obrzydliwie, więc tych bardziej wrażliwych czytelników
już uprzedzam!
Jeżeli lubicie thrillery z seryjnymi mordercami w
roli głównej, to zdecydowanie musicie się zainteresować Rzeźnikiem i
strzyżykiem. To momentami brutalna historia, w której bezwzględny morderca gra
w kotka i myszkę z organami ścigania i dr Wren Muller, patolożką sądową.
Niezwykle klimatyczna, duszna i aż lepka od brudu luizinskich bagien fabuła
wciągnie Was, a Wy wciągnięcie tę powieść w jeden wieczór. Gwarantuję!
Tytuł oryginału: The Butcher and the Wren
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz