19 października

#544. Kryminalny Wrocław | Iza Michalewicz

 

Wszystkie kryminalne książki napisane przez Michalewicz biorę w ciemno.


To druga jej kryminalna książka, którą miałam okazję przeczytać i kolejna, która wciągnęła mnie od początku do samego końca. Ballady morderców to nowy projekt, który ma w przyszłości stanowić coś w rodzaju zbioru najbardziej charakterystycznych czy głośnych kryminalnych spraw z konkretnych miast. Taka kryminalna mapa Polski. Przyznam szczerze, że już zacieram ręce na kolejne tomy, szczególnie jeżeli mają być poprowadzone w taki sposób.

 

Przy książkach Michalewicz zawsze gdzieś gubię grunt pod nogami. Mimo że mam świadomość, że opisuje ona wydarzenia, które miały miejsce naprawdę, że są to prawdziwe ludzkie krzywdy, to jednak gdzieś brakuje mi tej przyczepności. Kolejny już raz zostałam oczarowana językowym popisem autorki, bo w jej stylu jest coś co sprawia, że te wszystkie brutalne i mroczne sprawy czyta się jak bajki. Są trochę delikatne, ale też przedstawione z elegancją. I przeżywam taki dysonans poznawczy, bo z jednej strony mam wszystkie ładne słowa, które upłycają całą brutalność, ale z drugiej strony jest ta reporterska surowość, która jako tako powinna trzymać mnie dość blisko ziemi. Ciężko mi opisać to uczucie, ale być może komuś z was również będzie ono towarzyszyć w czasie lektury Ballad.


Dziwna strasznie ta nasza relacja i na pewno nie wszyscy to zrozumieją. Teraz sobie pomyślałam, że Michalewicz jest takim głosem spokoju i rozsądku przy tych wszystkich kryminalnych wydarzeniach, które nie mieszczą się w głowie. A czytając jej książki czuję się trochę tak, jakbym oglądała program przyrodniczy, w którym jakiś drapieżnik konsumuje swoją ofiarę, a lektorem opisującym wydarzenia jest Krystyna Czubówna. Michalewicz to taka moja kryminalna Czubówna. No uwielbiam!

 

Znalazłam w tej książce kilka zbrodni, które już znałam, ale pojawiły się też te, o których nie miałam pojęcia. Mimo że część faktycznie kojarzyłam z innych publikacji czy mediów, to jednak w każdej sprawie znalazłam fragmenty, które stanowiły dla mnie zupełnie nowe informacje. Powiedziałabym, że to kryminalne kompendium Wrocławia, a w nim nie mogło zabraknąć chociażby zabójstwa Kotlarskiej, którego dokonał jej psychofan. Mam wrażenie, że ta sprawa regularnie wraca na języki głownie ze względu na czasy, w których żyjemy i dostęp do prywatnych informacji przez osoby zupełnie postronne, co ostatecznie prowadzi do dbania o własne bezpieczeństwo. Najbardziej zaintrygowała mnie za to historia Krystiana Bali, o którym wiele słyszałam, którego książkę nawet udało mi się zdobyć, ale o którym nigdy na własną rękę nie czytałam, nie zagłębiałam się w świat jego psychozy. Michalewicz zrobiła to za mnie i to w najlepszym możliwym stylu – zachowując surowość, dokładność, ale jednocześnie dbając o pewną chronologię wydarzeń, które ułatwiają przyswajanie wszystkich informacji.

 

Jeżeli jesteście fanami true crime, to to pozycja obowiązkowa – zarówno do postawienia na półce, ale przede wszystkim do przeczytania. Chociaż we Wrocławiu nigdy nie byłam, to dzięki Michalewicz miałam okazję go poznać. No cóż, szkoda, że wyłącznie od tej ciemnej strony. To świetna książka, którą czyta się z dużą ciekawością i jeszcze większym zaangażowaniem. Zebrano tutaj najgłośniejsze wrocławskie zbrodnie, które zostały opisane z należytą starannością i taką dziennikarską obojętnością. No świetnie się to czyta!





Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: 13 października 2021
Moja ocena: 9/10
Za udostępnienie egzemplarza dziękuję Wydawnictwu W.A.B.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © rude recenzuje.