02 marca

#464. Dziecko z Auschwitz | Lily Graham



Kolejna obozowa książka na rynku.


W ostatnim czasie wydawnictwa zalewają księgarnie powieściami o tematyce obozowej, które przy okazji bardzo często mają Auschwitz w tytule, żeby wszystko było już jasne od pierwszego spojrzenia. Przyznaję, że nie często sięgam po takie książki, a szczególnie w momencie, kiedy mam wrażenie, że wyskakują mi z lodówki. Tej dałam szansę, co prawda trochę przez przypadek, ale ostatecznie skończyłam usatysfakcjonowana lekturą.

W przypadku takiej tematyki trudno mówić, że to fajna książka, że dobrze się ją czyta. Pisana jest co prawda łatwym w odbiorze językiem, ale zawsze jednak sporą trudność sprawiają mi te obozowe opisy. Podchodzę do takiej tematyki dość emocjonalnie, nawet mając świadomość, że fabuła może być totalnie wymyślona. Tym razem historia opisana w Dziecku z Auschwitz inspirowana była prawdziwymi wydarzeniami, co miało na mnie jeszcze większy wpływ. Tak jak kiedyś, kilka lat temu, nie robiło to na mnie większego wrażenia, tak teraz myśl o krzywdzie milionów ludzi jest ciężka do zniesienia. Jeszcze gorzej czuję się mając świadomość, że niektóre wątki powieści są prawdziwe. Ale nadal czytam takie książki, bo sporo potrafią mnie nauczyć.

Lily Graham stworzyła powieść, która w mojej ocenie nie jest taką typową obozową, a przynajmniej jest zupełnie inna od tych, z jakimi do tej pory się spotykałam. Było w nich mnóstwo smutku, krzywdy, a odbiór był trudny, bo te wydarzenia oddziaływały w znaczy sposób na moją psychikę. To wszystko jest jak najbardziej w porządku – tego spodziewam się po takich książkach. Wobec tego myślałam, że tutaj będzie podobnie, ale myliłam się. Autorka ukazuje życie w Auschwitz trochę jako takie słodko gorzkie, przeplatając je dodatkowo dobrymi wspomnieniami. Poza tym, że jest w niej to ogromne okrucieństwo, trudne życie i codzienne wyzwania w walce o przetrwanie, to jednak nadzieja i te pozytywne aspekty sprawiają, że czytanie jej nie boli aż tak bardzo emocjonalnie. Nadal jest trudna, ale trochę mniej kiedy nie skupiamy się tylko na tych negatywnych aspektach.

Mnóstwo w tej powieści przyjaźni, miłości, nadziei i takiej radości z małych rzeczy. Nie jest to książka odkrywcza, większość fabuły została zmyślona, więc ciężko mówić tu o możliwości wyciągnięcia jakiejś konkretnej wiedzy o wojnie czy samych obozach. Jednak nadal uważam, że może wiele nauczyć – przede wszystkim empatii, ale też doceniania tego co mamy. Zawsze po takiej lekturze dostrzegam więcej dobrych rzeczy, które każdego dnia dzieją się dookoła, których często nie zauważam. Myślę, że spośród tych wszystkich obozowych nowości ta jest warta waszej uwagi. Nie powiem, że jej czytanie sprawiło mi przyjemność, ale jestem usatysfakcjonowana lekturą.







Tytuł oryginału: The Child of Auschwitz
Tłumaczenie: Maria Zawadzka
Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: 11 marca 2020
Moja ocena: 7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © rude recenzuje.