Kolejna obozowa książka na rynku.
W ostatnim czasie wydawnictwa zalewają księgarnie powieściami
o tematyce obozowej, które przy okazji bardzo często mają Auschwitz w tytule,
żeby wszystko było już jasne od pierwszego spojrzenia. Przyznaję, że nie często
sięgam po takie książki, a szczególnie w momencie, kiedy mam wrażenie, że
wyskakują mi z lodówki. Tej dałam szansę, co prawda trochę przez przypadek, ale
ostatecznie skończyłam usatysfakcjonowana lekturą.
W przypadku takiej tematyki trudno mówić, że to fajna
książka, że dobrze się ją czyta. Pisana jest co prawda łatwym w odbiorze
językiem, ale zawsze jednak sporą trudność sprawiają mi te obozowe opisy.
Podchodzę do takiej tematyki dość emocjonalnie, nawet mając świadomość, że
fabuła może być totalnie wymyślona. Tym razem historia opisana w Dziecku z
Auschwitz inspirowana była prawdziwymi wydarzeniami, co miało na mnie jeszcze
większy wpływ. Tak jak kiedyś, kilka lat temu, nie robiło to na mnie większego wrażenia,
tak teraz myśl o krzywdzie milionów ludzi jest ciężka do zniesienia. Jeszcze
gorzej czuję się mając świadomość, że niektóre wątki powieści są prawdziwe. Ale
nadal czytam takie książki, bo sporo potrafią mnie nauczyć.
Lily Graham stworzyła powieść, która w mojej ocenie
nie jest taką typową obozową, a przynajmniej jest zupełnie inna od tych, z
jakimi do tej pory się spotykałam. Było w nich mnóstwo smutku, krzywdy, a
odbiór był trudny, bo te wydarzenia oddziaływały w znaczy sposób na moją
psychikę. To wszystko jest jak najbardziej w porządku – tego spodziewam się po
takich książkach. Wobec tego myślałam, że tutaj będzie podobnie, ale myliłam
się. Autorka ukazuje życie w Auschwitz trochę jako takie słodko gorzkie,
przeplatając je dodatkowo dobrymi wspomnieniami. Poza tym, że jest w niej to
ogromne okrucieństwo, trudne życie i codzienne wyzwania w walce o przetrwanie, to
jednak nadzieja i te pozytywne aspekty sprawiają, że czytanie jej nie boli aż
tak bardzo emocjonalnie. Nadal jest trudna, ale trochę mniej kiedy nie skupiamy
się tylko na tych negatywnych aspektach.
Mnóstwo w tej powieści przyjaźni, miłości, nadziei i
takiej radości z małych rzeczy. Nie jest to książka odkrywcza, większość fabuły
została zmyślona, więc ciężko mówić tu o możliwości wyciągnięcia jakiejś
konkretnej wiedzy o wojnie czy samych obozach. Jednak nadal uważam, że może
wiele nauczyć – przede wszystkim empatii, ale też doceniania tego co mamy. Zawsze
po takiej lekturze dostrzegam więcej dobrych rzeczy, które każdego dnia dzieją
się dookoła, których często nie zauważam. Myślę, że spośród tych wszystkich
obozowych nowości ta jest warta waszej uwagi. Nie powiem, że jej czytanie
sprawiło mi przyjemność, ale jestem usatysfakcjonowana lekturą.
Tytuł oryginału: The Child of Auschwitz
Tłumaczenie: Maria Zawadzka
Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: 11 marca 2020
Moja ocena: 7/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz