29 lipca

#423. Mars Room - Rachel Kushner


Po tej książce została mi tylko przykrość.


Nie jestem stworzona do takich historii, zdecydowanie wolę książki, które nie powodują we mnie dziwnego zagubienia. Do powieści Rachel Kushner Mars Room podchodziłam z ogromnymi oczekiwaniami szczególnie, że książka nominowana została do nagrody Bookera w 2018 roku. No i sam temat – morderstwo, dożywocie, więzienie. Mimo ogromnego zaangażowania i chęci w zagłębienie się w tę historię, pozostał mi zawód i niesmak. Jest mi po prostu smutno, co przy książkach zdarza się bardzo rzadko, ale nie mogę pogodzić się z tym, jak bardzo nie potrafiłam wejść w historię Rommy Hall.

Widzę mnóstwo problemów w tej powieści, które przyczyniły się do czytelniczej porażki, ale sama też nie pozostaję bez winy, więc nie skreślam Kushner na dzień dobry. Moim zdaniem tej książce brakowało uporządkowania, szczególnie na początku historii. W moim przypadku to właśnie ten ciężki początek przeważył nad tym, że kolejne rozdziały już mnie tak bardzo nie interesowały, że nie miałam siły i ochoty aż tak się wgryzać w opisywane wydarzenia. Poddałam się, po prostu się poddałam i to przy książce, którą sama z siebie bardzo chciałam przeczytać. Mnóstwo informacji podanych naraz, wspomnianych osób, które nie sposób spamiętać, sprawiły że już od początku ciężko było mi skojarzyć fakty i połączyć odpowiednie kropki. Brak uwagi w początkowych rozdziałach skutkował zagubieniem w kolejnych i jak domino posypała się cała opowieść.

Mimo wielu wad i problemów, które napotkałam na swojej drodze w czasie czytania, znalazłam w tej powieści mnóstwo człowieczeństwa. Te ludzkie instynkty i opisywane emocje sprawiają, że nie skreślam autorki, że zastanawiam się nad powrotem do Rommy Hall i jej historii w odpowiednim czasie i z odpowiednim nastawieniem – tym bardziej, że już wiem co mnie czeka. Hall to młoda kobieta, która samotnie wychowywała syna, a za morderstwo na swoim prześladowcy zostaje skazana na karę pozbawienia wolności. Karą jest podwójne dożywocie, co zupełnie zmienia jej życiową sytuację. Cały czas zastanawiam się jeszcze, czy ten bałagan w powieści nie był bardziej przemyślany niż nie i czy nie wynikał właśnie z wewnętrznego zagubienia bohaterki. Nie potrafię rozgryźć zamiarów autorki i do końca rozszyfrować o co chodzi w tej powieści. Jednak myślę, że w umiejętny sposób przestawiła więzienną rzeczywistość, która do łatwych nie należy, co też zresztą udało jej się pokazać.

Warto mieć na uwadze, że Mars Room to książka wymagająca skupienia i zaangażowania w lekturę. Mnie się nie udało czerpać z niej całkowitej satysfakcji, ale nie wykluczam, że wzięłam się za nią w nieodpowiednim momencie, właśnie kiedy potrzebowałam czegoś lekkiego, do pochłonięcia na raz, bez większego analizowania treści. Przerosła mnie forma tej książki i chaos, który zaskoczył mnie już na pierwszych stronach. Myślę, że chciałabym dać jej jeszcze jedną szansę i odkryć to, czego przy pierwszym czytaniu nie zauważyłam.


Tytuł: Mars Room
Tytuł oryginału: Mars Room
Autor: Rachel Kushner
Wydawnictwo: W.A.B.
Liczba stron: 416
Data wydania: 13 marca 2019
Cena katalogowa: 42,99 zł
Moja ocena: 5/10




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © rude recenzuje.