Po tej książce została mi tylko przykrość.
Nie jestem stworzona do takich historii, zdecydowanie
wolę książki, które nie powodują we mnie dziwnego zagubienia. Do powieści
Rachel Kushner Mars Room podchodziłam
z ogromnymi oczekiwaniami szczególnie, że książka nominowana została do nagrody
Bookera w 2018 roku. No i sam temat – morderstwo, dożywocie, więzienie. Mimo
ogromnego zaangażowania i chęci w zagłębienie się w tę historię, pozostał mi
zawód i niesmak. Jest mi po prostu smutno, co przy książkach zdarza się bardzo
rzadko, ale nie mogę pogodzić się z tym, jak bardzo nie potrafiłam wejść w
historię Rommy Hall.
Widzę mnóstwo problemów w tej powieści, które
przyczyniły się do czytelniczej porażki, ale sama też nie pozostaję bez winy,
więc nie skreślam Kushner na dzień dobry. Moim zdaniem tej książce brakowało uporządkowania,
szczególnie na początku historii. W moim przypadku to właśnie ten ciężki
początek przeważył nad tym, że kolejne rozdziały już mnie tak bardzo nie interesowały,
że nie miałam siły i ochoty aż tak się wgryzać w opisywane wydarzenia. Poddałam
się, po prostu się poddałam i to przy książce, którą sama z siebie bardzo
chciałam przeczytać. Mnóstwo informacji podanych naraz, wspomnianych osób,
które nie sposób spamiętać, sprawiły że już od początku ciężko było mi
skojarzyć fakty i połączyć odpowiednie kropki. Brak uwagi w początkowych
rozdziałach skutkował zagubieniem w kolejnych i jak domino posypała się cała
opowieść.
Mimo wielu wad i problemów, które napotkałam na
swojej drodze w czasie czytania, znalazłam w tej powieści mnóstwo
człowieczeństwa. Te ludzkie instynkty i opisywane emocje sprawiają, że nie
skreślam autorki, że zastanawiam się nad powrotem do Rommy Hall i jej historii w
odpowiednim czasie i z odpowiednim nastawieniem – tym bardziej, że już wiem co
mnie czeka. Hall to młoda kobieta, która samotnie wychowywała syna, a za
morderstwo na swoim prześladowcy zostaje skazana na karę pozbawienia wolności.
Karą jest podwójne dożywocie, co zupełnie zmienia jej życiową sytuację. Cały
czas zastanawiam się jeszcze, czy ten bałagan w powieści nie był bardziej
przemyślany niż nie i czy nie wynikał właśnie z wewnętrznego zagubienia
bohaterki. Nie potrafię rozgryźć zamiarów autorki i do końca rozszyfrować o co
chodzi w tej powieści. Jednak myślę, że w umiejętny sposób przestawiła
więzienną rzeczywistość, która do łatwych nie należy, co też zresztą udało jej
się pokazać.
Warto mieć na uwadze, że Mars Room to książka wymagająca skupienia i zaangażowania w
lekturę. Mnie się nie udało czerpać z niej całkowitej satysfakcji, ale nie
wykluczam, że wzięłam się za nią w nieodpowiednim momencie, właśnie kiedy
potrzebowałam czegoś lekkiego, do pochłonięcia na raz, bez większego
analizowania treści. Przerosła mnie forma tej książki i chaos, który zaskoczył
mnie już na pierwszych stronach. Myślę, że chciałabym dać jej jeszcze jedną
szansę i odkryć to, czego przy pierwszym czytaniu nie zauważyłam.
Tytuł: Mars Room
Tytuł oryginału: Mars Room
Autor: Rachel Kushner
Wydawnictwo: W.A.B.
Liczba stron: 416
Data wydania: 13 marca 2019
Cena katalogowa: 42,99 zł
Moja ocena: 5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz