Pierwsze, ale bardzo satysfakcjonujące spotkanie z
twórczością Mariusza Czubaja.
Czubaj jest jednym z tych polskich autorów, którego
książki od dobrych kilku lat kwitną na moich półkach w oczekiwaniu na
przeczytanie. Około północy wpadło mi w ręce w międzyczasie, a przez dość
niepozorny wygląd książki i stosunkowo małą objętość wzięłam się za nią od
razu. I tak jak podejrzewałam, jej przeczytanie zajęło mi praktycznie kilka
godzin.
Wiosna 1969 roku, Warszawa. Po pogrzebie genialnego jazzowego pianisty zamordowana zostaje młoda dziewczyna Jadwiga Ślusarek. Nie jest pierwszą kobietą, która zginęła w ostatnim czasie, nie będzie też ostatnią. Kontrabasista, jak sam o sobie mówi: „człowiek bez przydziału“, naznaczony wojenną i powojenną przeszłością, podejmuje prywatne śledztwo. Niektórzy utrzymują, że w stolicy grasuje naśladowca Karola Kota (seryjnego krakowskiego mordercy, straconego w 1968), a tropy wiodą w stronę środowiska jazzowego i klubu „Hybrydy“. Sprawą interesuje się także wywiad. Ale kto tak naprawdę okazuje się Podwórzowym Mordercą? Książka ukazuje się w 50. rocznicę śmierci Krzysztofa Komedy.
To książka, która bardzo zaskoczyła mnie swoją formą
i fabułą. Oczekiwałam od niej wątków kryminalnych, które według zapewnień
wydawcy powinny stanowić jeden z jej kluczowych elementów. To w ogóle nie jest
kryminał, a kategoryzowanie tej książki w taki sposób może niestety wpłynąć
niekorzystnie na jej późniejszy odbiór. Po przeczytaniu pierwszych kilkunastu
stron zorientowałam się, że ta powieść jest czymś zupełnie innym niż myślałam,
że będzie. Przez moment byłam zagubiona i nie do końca wiedziałam, o co w niej
chodzi – na dobrą sprawę w ogóle jej nie rozumiałam. Nie zrezygnowałam jednak z
czytania, bo jej klimat – ta ponura i ciężka atmosfera – w zestawieniu z
bohaterem o lekko hedonistycznym nastawieniu totalnie mnie zauroczyły.
Przez ułamek sekundy wpatrywała się we mnie głęboką zielenią oczu; była to chwila jak przed Wielkim Wybuchem, a zieleń zdawała się tak czysta i intensywna jak na bezludnej wyspie w tropikach.
Czytając Około północy czułam się, jakbym oglądała
jakiś stary czarno-biały film, w którym zamiast mnóstwa bezsensownych dialogów
między bohaterami, pojawiają się muzyczne wstawki. Mimo że opisywane przez
autora lata są mi znane jedynie z opowieści i właśnie z produkcji telewizyjnych,
to jednak nie miałam większych problemów z wyobrażeniem sobie opisywanych przez
Czubaja wydarzeń, koncertów, spotkań czy nawet samego otoczenia. Myślę, że nie
obrażę autora, jeżeli napiszę, że ta książka jest jednak trochę o niczym, bo
warto mieć na uwadze, że nie dzieje się w niej nic konkretnego ani
spektakularnego. Historia wlecze się trochę leniwie, do końca nie wiedząc
jaki obrać kierunek, ale w tym konkretnym przypadku jest to ogromna zaleta, bo wszystkie te elementy budują niepowtarzalny klimat. To ballada, przez którą płynnie przepływa się dzięki melodyjnym
opowieściom snutym przez autora. Monotonność zauważalna jest też w postawie bohatera, który za niczym nie goni i powoli żyje swoim życiem z coraz większą świadomością jego ulotności. Już na pierwszy rzut oka widać, że kontrabasista nie jest postacią przypadkową, a jego sposób bycia zgrywa się w spójną całość pozostałymi składowymi tej jazzowej opowieści.
To powieść, której nie powinno się kategoryzować pod
etykietą kryminału, bo mimo że taki wątek też w niej się pojawia, to jednak nie
odgrywa kluczowej roli w fabule książki, a jedynie stanowi pewnego rodzaju
urozmaicenie. Około północy to ballada, w której najważniejsza jest muzyka i
duszny, lekko brudny klimat noir, który ja tak bardzo lubię w książkach. To
właśnie te dwa elementy robią robotę i sprawiają, że jej przeczytanie nie
sprawia większych trudności. Czubaj zapewnił czytelnikom zdecydowanie nowe
doznania, które nie sposób znaleźć w masowo promowanych bestsellerach
zagranicznych autorów. Chociaż warto mieć na uwadze, że to powieść bez
spektakularnych wydarzeń i wszechobecnego dynamizmu, to jednak warto dać jej
szansę. A może nawet dać sobie szansę i spróbować czegoś nowego.
Tytuł: Około północy
Autor: Mariusz Czubaj
Wydawnictwo: W.A.B.
Liczba stron: 224
Data wydania: 24 kwietnia 2019
Cena katalogowa: 34,99 zł
Moja ocena: 8/10
mam ją w kolejce i podobnie jak u Ciebie, to będzie moje pierwsze spotkanie z autorem, chociaż jego książki mam cały czas w kolejce do przeczytania... ;) wydaje się, że może będzie się jej dobrze słuchać jako audiobooka, więc może tak spróbuję :)
OdpowiedzUsuńA moje właśnie nie pierwsze, a kolejne i uważam, że bardzo się Czubaj rozwinął i ta książka plasuje się u mnie w czubajowym rankingu bardzo wysoko. :)
OdpowiedzUsuń