24 maja

#317. Moja europejska rodzina - Karin Bojs




Po książki o takiej tematyce sięgam stosunkowo rzadko, chociaż wynika to raczej z tego, że żadna z tych popularnonaukowych książek o genetyce nie była (a przynajmniej nie te, na które miałam okazję wpaść) napisana w przystępny sposób, żeby nie męczyła i nie nudziła. 

Nie zrozumcie mnie źle – bardzo lubię książki, z których mogę się czegoś nauczyć, dzięki którym mogę liznąć tematy, z którymi do tej pory nie miałam większej styczności, ale pewnie sami jesteście świadomi, że odbiór książki zależy od stylu jakim dana książka jest napisana.

W pierwszej chwili kiedy spojrzałam na okładkę Mojej europejskiej rodziny pomyślałam, że to kolejna obyczajówka z jakimiś pseudonaukowymi elementami. Opis dał mi więcej do myślenia, ale nadal byłam bardzo niepewna tej książki, mimo że gdzieś tam podświadomie byłam nią bardzo zaintrygowana. Sprawa wyjaśniła się zaledwie po kilku stronach wstępu, na których autorka poza tym, że dzieli się z czytelnikiem prywatą, to dodatkowo informuje o co tak właściwie chodzi i skąd wziął się pomysł na taką publikację.
Moja europejska rodzina Karin Bojs to książka, w której autorka łączy wątki prehistorii z dziejami jej rodziny. Na przykładzie jej przodków i odkryć czytelnik zostaje wprowadzony w tematy ściśle związane z genetyką, ale również otrzymuje możliwość prześledzenia historii ludzkości na kilkadziesiąt tysięcy lat wstecz.
Od paru lat można zanalizować cały materiał genetyczny człowieka w ciągu kilku godzin. Naukowcy są nawet w stanie poddać analizie DNA ludzi, którzy nie żyją od dziesiątków, a w jednym czy dwóch przypadkach także od stu tysięcy lat.
Karin Bojs stworzyła książkę, która mimo ciężkiego charakteru i bardzo obszernego tematu nie sprawia większych problemów. Wydawać by się mogło, że skoro skupia się na genetyce i historii, to w odbiorze mogłaby być ciężka, szczególnie dla tych, którzy podstaw w tych dziedzinach nie mają. Jeżeli o mnie chodzi – genetykę mam opanowaną na bardzo podstawowym poziomie, a historię zawsze omijałam szerokim łukiem, jednak ta książka jest najlepszym, co mogło mi się trafić w tym miesiącu, co wreszcie mnie zaciekawiło i zainspirowało. Nie powiem, Moja europejska rodzina może momentami przytłaczać i może wydawać się trudna, ale nie ze względu na nudny temat czy brak odpowiedniego warsztatu autorki, ale właśnie przez przesycenie nowymi informacjami, które na bieżąco trzeba układać sobie w głowie. Nie jest to angażująca powieść, w której czekamy na rozwinięcie fabuły i wciągnięcie w wir wydarzeń, ale zapewniam Was, że odkrycia autorki będą na tyle intrygujące, że czytanie tej popularnonaukowej książki nie będzie dla Was męczarnią. Nie jest to zatem książka na jeden wieczór, ale zdecydowanie warto poświęcić jej swój czas.
Wiele genów odpowiedzialnych za choroby psychiczne pojawia się jako mutacja przy tworzeniu nowego życia. Ten przełomowy wniosek zrewolucjonizował badania nad schizofrenią oraz kilkoma innymi chorobami psychicznymi.
To jedna z tych książek, które są stosunkowo ciężkie do przebrnięcia, ale otwierają umysł i dostarczają ogrom wiedzy. Trochę żałuję, że musiałam przebrnąć przez nią tak szybko, ale z pewnością do niej wrócę, żeby na spokojnie jeszcze raz przeczytać fragmenty, które najbardziej mnie zaintrygowały i zainteresowały. Poza tym, że moja głowa aż kipi od genetycznych i antropologicznych ciekawostek, to między tymi nowinkami pojawił się pomysł prześledzenia historii swojej rodziny – może nie aż do czasów prehistorycznych, ale nawet kilka pokoleń wstecz.
Moja europejska rodzina póki co zyskuje tytuł najbardziej inspirującej książki tego roku.


Tytuł: Moja europejska rodzina
Tytuł oryginału: My European Family: The First 54,000 Years
Autor: Karin Bojs
Wydawnictwo: Insignis
Liczba stron: 448
Data wydania: 23 maja 2018
Cena katalogowa:
Moja ocena: 7,5/10


1 komentarz:

  1. Od dawna mam na uwadze tę książkę. Koniecznie muszę przeczytać. :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © rude recenzuje.