16 marca

#304. Ta dziewczyna - Michelle Frances



Po tej książce jestem jeszcze bardziej przekonana, że nawiązanie dobrych relacji między matką a dziewczyną syna jest niemożliwe.

Ja w ogóle kobietom nie ufam, nie potrafię z nimi rozmawiać ani się przyjaźnić. Przeważnie są za bardzo wymagające, angażujące i nie wiem co jeszcze. Chociaż przyznaję, że w ostatnim czasie w moim życiu pojawiło się kilka koleżanek, które póki co swoją osobowością mnie nie przerażają i daję sobie z nimi jakoś radę. Jednak mimo wszystko faceci są znacznie prostsi w obsłudze, dużo lepiej i łatwiej się z nimi rozmawia i automatycznie budzą we mnie większe zaufanie. Wydaje mi się, że to właśnie moje nastawienie do innych przedstawicielek płci pięknej sprawiło, że rzuciłam się na książkę Michelle Frances i pochłonęłam ją w dosłownie dwa wieczory. Spodziewałam się ognia i fajerwerków w relacji, która stała się głównym elementem powieści, co zresztą dostałam, ale momentami aż do przesady.
Daniel jest jedynakiem, którego relacja z matką jest na niesamowicie rozbudowanym poziomie. Laura wie o wszystkim co robi jej syn, dużo rozmawiają i niczym niezwykłym nie jest to, że spędzają ze sobą długie godziny. Kiedy w życiu Daniela pojawia się Cherry, Laura nie może sobie z tym poradzić – czuje się odrzucona i zraniona, a to wszystko dlatego, że syn spędza znacznie więcej czasu z nową dziewczyną niż z matką. Mimo tego, że Laura i Cherry próbują nawiązać nic porozumienia, żeby uszczęśliwić Daniela, ostatecznie nic dobrego z tego nie wychodzi.
Styl Frances jest bardzo angażujący. Już dawno nie przeżyłam przy żadnej książce tak pozytywnego zaskoczenia, że od pierwszych stron byłam totalnie wciągnięta w historię. Byłam jej ciekawa, ale te wszystkie niedopowiedzenia i zbudowanie już od początku takiej tajemniczej i niepewnej atmosfery sprawiło, że wgryzłam się w nią od razu. Książki z nadanym określeniem „psychologiczne” mają to do siebie, że zazwyczaj zawierają bardzo rozbudowane opisy uczuć i myśli bohaterów, które przeważnie nie służą dynamice fabuły. Mnie zazwyczaj takie zabiegi bardzo rażą w oczy i szybko zaczynam się przez nie nudzić, ale przy historii Frances poszło całkiem nieźle i płynnie. Opisów jest dużo, nie będę ukrywać, bywają długie, a nawet za długie, jednak mam wrażenie, że fabuła jest na tyle ciekawa, że warto się poświęcić. Autorka zaplanowała kilka wydarzeń, które były nie do przewidzenia, biorąc pod uwagę objętość tej książki, i które sprawiły, że w mojej głowie nieustannie kiełkowały pytania co dalej?, co teraz?, jak to się rozwinie?.

Jednak mniej więcej po przekroczeniu połowy mój zapał nagle spadł, zrobiło się bardziej nachalnie, nienaturalnie i przewidywalne. Z thrillera zrobiła się trochę telenowela, gdzie mimo tego, że działo się dużo, to bardzo ucierpiała na tym rzeczywistość historii. Autorka nieustannie wyciągała nowe brudy z rękawa, jeszcze bardziej podkręcając i podsycając nienawiść między dwoma kobietami, co ostatecznie sprawiło, że sytuacje stawały się jeszcze bardziej karykaturalne. W tej książce chodzi tylko i wyłącznie o knucie przeciwko sobie, o robienie na przekór i udowadnianie, która z Pań jest lepsza, którą na więcej stać, która jest w stanie zrobić paskudniejszą rzecz przeciwko tej drugiej, co oczywiście jest ewidentną rywalizacją o Daniela. Mimo że jestem przekonana o tym, że historia jest za bardzo przesycona nienawiścią i nierealnością, to obawiam się, że te wydarzenia mogłyby wydarzyć się naprawdę. Im bardziej absurdalna historia, tym większe prawdopodobieństwo jej urzeczywistnienia.
Mimo że spodziewałam się diabelnie dobrego thrillera psychologicznego – no bo przecież opis tej książki jest taki niepokojąco fascynujący – a ostatecznie dostałam telenowelę, to i tak książkę zaliczam do ciekawych i wartych uwagi. Czyta się ją świetnie, przy okazji wciąga, ale zdarza się też, że momentami irytuje. Wydawałoby się, że autorka odkrywa wszystkie karty przed czytelnikami, jednak na każdym etapie powieści potrafi zaskoczyć czymś nowym.


Tytuł: Ta dziewczyna
Tytuł oryginału: The Girlfriend
Autor: Michelle Frances
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 416
Data wydania: 15 lutego 2018
Cena katalogowa: 34,90 zł
Moja ocena: 6/10



1 komentarz:

  1. Myślę, że życie potrafi napisać dziwne koleje losu. Wcześniej nie interesowałam sie za bardzo tym tytułem, ale początek recenzji mnie do niego zachęcił. Lubię thrillery psychologiczne i gęstą, tajemniczą atmosferę w książkach. Mogłaby mi się ona spodobać, o ile nie zaczęłaby mnie irytować, tak jak Ciebie ;)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © rude recenzuje.