26 października

#183. Deszcz padający od środka najbardziej - Krzysztof Szczyciński




Tytuł: Deszcz padający od środka najbardziej
Autor: Krzysztof Szczyciński
Wydawnictwo: Ridero
Liczba stron: 58
Data wydania: 29 września 2016

Książka do kupienia tutaj - klik (1,99zł)


Tej jesieni mam coraz większe szczęście do książek bardzo nastrojowych – melancholijnych i pesymistycznych – które dodatkowo dobijają mnie psychicznie. Zmianę pogody, deszcz i zimno znoszę na swój sposób, dla jednych bardzo specyficzny, dla innych normalny – zamykam się w domu na cztery spusty i mogę spać od rana do nocy, robiąc tylko przerwy na jedzenie i pracę (niestety). Dodatkowe dobijanie mnie książkami czy serialami nie jest fajne, dlatego na jakiś czas odcięłam się od wszelkich zewnętrznych rozrywek.

To trzyminutowa podróż po duszy Sorana, którzy zdaje się gubić rachubę w rzeczywistości i przeszłości, który szuka sensu życia.

Deszcz padający od środka najbardziej to niepozorne 52 stronicowe opowiadanie, które jest niesamowicie nafaszerowane smutkiem i rozpaczą, z którego wszystkie negatywne emocje wylewają się zalewając niczym powódź czytelnika. To książka, o której w zasadzie nie wiem co napisać, znowu. Wywołała u mnie czytelniczą zgagę – wiecie jak to jest, jak czasami przesadzicie z jedzeniem wszystkich możliwych smakołyków, a później pali Was przełyk – dokładnie ja tak miałam z tą książką. To doba pozycja, w której autor zawarł całą kwintesencję smutku, która niesamowicie na mnie podziałała – na tyle, że pozostawiła później nieprzyjemne uczucie kwitnące gdzieś na dnie mojego żołądka. Bardzo łatwo pochłaniam emocję z wszelkich źródeł pojawiających się wokół mnie, więc smutek zasiany przez Szczycińskiego zaczął kiełkować we mnie, odcinając mnie znów od rzeczywistości. Ta podróż przypominała bardziej tułaczkę, błąkanie się bez sensu po zakamarkach duszy, na pograniczu jawy i snu. Chaotycznie, trochę mrocznie i bardzo depresyjnie.

Lekkie pióro autora pozwala szybko przebrnąć przez tą pozornie łatwe opowiadanie. Jego styl jest specyficzny i charakterystyczny, jego myśli są chaotyczne, czasami urywane i porzucane bez pamięci.
To książka, którą czyta się w jedną chwilę, ale pozostaje ona na dłużej gdzieś we wnętrzu, nie pozwalając o sobie zapomnieć. Nie wszystkim się ona spodoba, ale ci, którzy preferują jesienną zamułkę z bardzo depresyjną książką, szczególnie powinni zwrócić uwagę na ten tytuł.

Za książkę dziękuję autorowi!

3 komentarze:

  1. Kompletnie nie mój styl,ale kto wie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurczę, mam wrażenie, że to coś dla mnie. Bo chociaż to pełne smutku, to jednocześnie emocjonalne, a to jest dla mnie ważne w książkach.
    Pozdrawiam,
    Ania.

    http://chaosmysli.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Copyright © rude recenzuje.