21 listopada

#71. Dziewczyna z pociągu - Paula Hawkins


Opis:

Rachel każdego ranka dojeżdża do pracy tym samym pociągiem. Wie, że pociąg zawsze zatrzymuje się przed tym samym semaforem, dokładnie naprzeciwko szeregu domów.
Zaczyna się jej nawet wydawać, że zna ludzi, którzy mieszkają w jednym z nich. Uważa, że prowadzą doskonałe życie. Gdyby tylko mogła być tak szczęśliwa jak oni.I nagle widzi coś wstrząsającego. Widzi tylko przez chwilę, bo pociąg rusza, ale to wystarcza.Wszystko się zmienia. Rachel ma teraz okazję stać się częścią życia ludzi, których widywała jedynie z daleka. Teraz się przekonają, że jest kimś więcej niż tylko dziewczyną z pociągu.


Moja opinia o książce:


Dziewczyna z pociągu jest książką, którą się albo kocha, albo nienawidzi. W Internecie można spotkać całą masę różnorakich opinii, że czasami ma się wrażenie jakby chodziło o zupełnie inne książki. Właśnie ta fala uczuć, która do tej pory przetacza się przez blogi o tematyce książkowej, zachęciła mnie do zakupu tej pozycji. Muszę przyznać, że blurb Stephena Kinga, który pojawił się na froncie okładki, zdecydowanie zachęca do sięgnięcia po tę książkę – szczególnie w porze wieczornej (przynajmniej tak było w moim przypadku), żeby sprawdzić, czy książka faktycznie jest taka magnetyczna.

Główną bohaterką jest Rachel, która codziennie dojeżdża pociągiem z i do pracy. Pociąg praktycznie zawsze zatrzymuje się w tym samym miejscu, palący się na czerwono semafor chwilowo uniemożliwia dalszą podróż. Większość podróżnych nie interesuje to, co dzieje się za szybami pociągu, jednak Rachel jest inna. Chętnie przygląda się poczynaniom mieszkańców dwóch domów położonych w pobliżu torów, czasami nawet wydaje jej się, że ich zna i zaczyna wnikać w ich życie codzienne.

O samej fabule dość krótko, bo łatwo tu o spoilery. Książka jest bardzo charakterystyczna, jednak po przeczytaniu jej mam wrażenie, że nie należę do żadnego z obozów (miłości i nienawiści) i jest mi ona odrobinę obojętna. Sięgając po nią sugerowałam się słowami Stephena Kinga i oczekiwałam wystrzałowego thrillera, który nie pozwoli mi zasnąć i wzbudzi we mnie jakieś wyraźne emocje. Owszem, książka jest thrillerem, ale jak dla mnie bardziej psychologicznym.

Ilość bohaterów w powieści jest stosunkowo okrojona, a fabuła skonstruowana jest w taki sposób, że najważniejsze postacie wyciągnięte są na pierwszy plan. Przez bardzo rozbudowane opisy uczuć, myśli, codziennych problemów i wspomnień z przeszłości bardziej skupiamy się na psychologicznej stronie książki, niż na samym poszukiwaniu mordercy – bo oczywiście trup się pojawi. Początkowo fabuła przedstawiana jest z perspektywy Rachel, jednak w dalszej części książki pojawią się również rozdziały,  których fabuła zostanie przedstawiona z punktu widzenia dwóch innych kobiet.
W powieści zauważyłam też pewną prawidłowość, polegającą na skupieniu uwagi właśnie na damskich bohaterkach, delikatnie pomijając i przymrużając oko na męską część. Kobiety przedstawione są z jednej strony jako bardziej kruche i delikatne, a z drugiej – widoczna jest też w nich pewna siła i umiejętność dotrzymywania tajemnic i życia z nimi przez bardzo długi czas. Przy tej grupie książkowych bohaterów zauważalny jest również bardzo wybijający się watek macierzyństwa, który jak się okazuje jest bardzo ważnym elementem w życiu każdej kobiety.

Początkowo książka wzbudziła we mnie irytację – tytułowa dziewczyna cały czas jeździ pociągiem, a jej dziwne obsesje może jak na pierwszy raz są interesujące, ale po kolejnym razie powtórzenia tego samego schematu miałam ich już dość, miałam ochotę walnąć głową w ścianę. Książkę czytałam przez trzy noce – pierwszej usnęłam po 40 stronie, to co dzieje się na początku powieści jest po prostu nużące, drugiej przemęczyłam się i spięłam, żeby przeczytać więcej i skończyć książkę szybciej, jednak na jeden raz nie udało mi się tego załatwić. Ale pocieszenie jest takie, że końcówka powieści – ostatnie 100 stron – faktycznie wciągają, akcja zapiernicza z prędkością światła, a my próbujemy wreszcie dowiedzieć się czegoś o tym morderstwie, kto jest zabójcą. No i się dowiadujemy – dla mnie było to ogromne zaskoczenie, miałam dwóch podejrzanych i żaden nie okazał się mordercą. To jest tylko dowód na to, że portrety psychologiczne postaci zostały wykreowane w taki sposób, że w zasadzie każda z nich pasuje do rysopisu sprawcy i wytypowanie tego prawdziwego jest tak trudne.

Jest to powieść trochę o miłości, trochę o jej poszukiwaniu, o bezgranicznym zaufaniu, no i oczywiście o przeciwnościach losu, które możemy napotkać każdego dnia na swojej drodze. Książkę zdecydowanie polecam osobom, które faktycznie nastawią się na thriller psychologiczny. Jeżeli podejdziecie do powieści w sposób podobny do tego, w jaki ja podeszłam, może się okazać, że książka Was nie zachwyci.

Prawa filmowe książki zostały już sprzedane, więc pojawi się ekranizacja. Jestem jej bardzo ciekawa, ale to raczej przez to, że zajmie się nią Dreamworks.


7 komentarzy:

  1. Ja natomiast wręcz pokochałem "Dziewczynę z pociągu" :D Idealnie trafiła w mój gust literacki i z marszu stała się najlepszym thrillerem, jaki czytałem w tym roku ;)

    Pozdrawiam i zapraszam do zapoznania się z moją recenzją ;)
    http://mybooktown.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Wczoraj skończyłam ją czytać :) I muszę przyznać, że jak na powieść psychologiczną jest bardzo dobra, a kryminał taki sobie. Faktycznie pierwsza część może znudzić, choć ja aż tak tego nie odczułam, bo cały czas węszyłam kto może być sprawcą i jakoś to mnie wciągnęło :P
    Pozdrawiam.

    houseofreaders.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Ostatnio stale napotykam się na tę książkę. Bardzo mnie kusi!

    OdpowiedzUsuń
  4. To prawda, że jest o niej całe mnóstwo różnorakich opinii i przez to, już sama nie wiem, czy chciałabym ją przeczytać ;). Na początku mnie nie ciągnęło, ale teraz jestem strasznie ciekawa, co wywołuje tak sprzeczne odczucia ;).

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak ją chce przeczytać, że chyba ją sobie kupie, pomimo dużej ilości książek na półce czekających w kolejce do przeczytania.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Kurcze, mam wielki problem z tą książką. Własnie ze względu na to, o czym mówisz - albo się ją kocha albo nienawidzi. Pojawia się tyle sprzecznych recenzji tej książki, ze już nie wiem komu wierzyć i pewnie nigdy się nie przekonam o tym, zanim sama jej nie przeczytam. I pewno to zrobię, ale na razie nie jest to mój priorytet. No i intryguje mnie to zaskakujące zakończenie i sama wyjątkowość książki ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Naprawdę mam wrażenie, że ta cała promocja bardziej zaszkodziła tej książce niż pomogła :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © rude recenzuje.