04 lipca

#261. Sekretna kolacja - Raphael Montes



Tytuł: Sekretna kolacja
Tytuł oryginału: Jantar Secreto
Autor: Raphael Montes
Wydawnictwo: Filia Mroczna Strona
Liczba stron: 400
Data wydania: 14 czerwca 2017
Cena katalogowa: 39,90 zł

Raphael Montes zadebiutował w ubiegłym roku na polskim rynku wydawniczym książką Dziewczyna w walizce. Nie miałam okazji jej czytać, ale po tym, co autor zaserwował w Sekretnej kolacji mam wrażenie, że jego poprzednia książka też by mnie zaintrygowała.

Czasy nie są łatwe, o porządną pracę z godnymi zarobkami coraz ciężej, tym bardziej w małych mieścinkach. Czwórka przyjaciół decyduje się więc na przeprowadzkę do Rio de Janeiro. Wynajmują mieszkanie w dzielnicy Copacabana, znanej z największego zaludnienia na świecie, licząc na lepsze warunki do rozwoju. Życie w sercu Brazylii nie jest tak bajkowe, jak chłopaki przewidywali, ale wiążą koniec z końcem i czasem nawet udaje im się przyoszczędzić parę groszy. Prawdziwe problemy pojawiają się, gdy okazuje się, że są porządnie zadłużeni i w krótkim czasie muszą spłacić dług, bo w przeciwnym razie wylądują na ulicy.

To jedna z tych książek, którą się albo kocha, albo się jej nienawidzi. Autor posunął się bardzo daleko w kreowaniu samej fabuły, ale też w opisach wydarzeń czy kulinarnych eksperymentów. Osoby o słabszych nerwach, bardziej wrażliwe na krwiste i brutalne sceny nie staną się fanami tej powieści, ale mnie ona totalnie kupiła. Autor sprawił, że zakochałam się w pomyśle na fabułę. Chociaż książka nie jest idealna i ma kilka wyraźnych niedociągnięć, to przez długi czas nie da mi o sobie zapomnieć.
Im dłużej się zastanawiam, co mi się w tej książce podobało, tym więcej mankamentów jestem jej w stanie wytknąć. Zabrakło mi w niej przede wszystkim bardziej dokładnych anatomicznych ciekawostek, które podbudowałyby obraz autora w moich oczach i stałby się on dzięki temu bardziej wiarygodny w swojej historii. Dopracowanie tych elementów świadczyłoby też o znacznie większym przygotowaniu do pisania tej powieści, a i może w odbiorze byłaby bardziej rzeczywista, no a mnie doprowadziłaby do stanu euforii. Niestety, ale momentami odnosi się też wrażenie, że autor za bardzo skupił się na oprawianiu ludzkiego ciała, a za mało uwagi poświęcił kreacji otoczenia czy nawet swoim bohaterom.

Postaci okazały trochę infantylne i nie sprawiły, że jakoś szczególnie się do nich przywiązałam, a ich problemy okazywały się raczej powodem bezmyślności i bezgranicznego zaufania do potencjalnie bliskich sobie osób, niż jakiegoś bardziej intrygującego zrządzenia losu. Ot takie sobie płaskie osóbki, których życiowe niedoświadczenie i zagubienie na szczęście nie wpływały niekorzystnie na odbiór fabuły.
Mimo wszystko nie spotkałam się jeszcze z żadną powieścią, której autor tak dobrze by się bawił opisując brutalne wydarzenia, którego moralność znajdowałaby na poziomie zerowym.

Cenię autora za odwagę i za to, że zdecydował się pójść w temat bardzo niewygodny dla większości ludzi, niesmaczny, a może nawet obrzydliwy. Mimo licznych wad, książkę czytało mi się dobrze i szybko, a dodatkowo na długi czas pozostanie w odmętach mojej pamięci. Sięgnięcie po tę książkę jest dość ryzykowne, bo jej opisy mogą napawać odrazą, ale wykraczanie poza utarte szlaki literackie też powinno mieć jakieś znaczenie, więc moim zdaniem Montes ze swoją Sekretną kolacją zasługuje na szansę.

2 komentarze:

  1. Si. Zgadzam się, ale wiesz o tym, że się zgadzam :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Brutalna, niesmaczna – czyli idealna dla mnie :D Na pewno książka znajdzie się w moim najbliższym książkowym zamówieniu. Trochę mnie rozczarował fakt, że autor nie skupił się na kreacji bohaterów, bo w poprzedniej jego książce, mimo że ma też wady to właśnie główny bohater sprawiał, że stała się ona ciekawa i dobra – wciąż mam go w pamięci.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © rude recenzuje.