Tytuł: Szaleństwo
Tytuł oryginału: Insanity
Autor: Susan Vaught
Wydawnictwo: YA!
Liczba stron: 368
Data wydania: 3 lutego 2016
Cena katalogowa: 34,99 zł
![](https://4.bp.blogspot.com/-pS8za7UTXgQ/VvKbG5GZrZI/AAAAAAAAEVc/Oc2N2EDfm_oZL1aYIT8v1k1Rn6nCs8AGw/s640/trzy%2Bs%25C5%2582owa%2Bo.png)
Do szpitala psychiatrycznego Lincolna, położonego w miasteczku Never w
stanie Kentucky, od wielu lat trafia mnóstwo ludzi, u których zdiagnozowana
została choroba psychiczna. Część z nich w miarę upływu lat i pogłębiania
choroby umiera, a ich zwłoki trafiają do pobliskiego cmentarza. Pomoc w takich
miejscach zawsze się przydaje, więc Forest decyduje się na podjęcie pracy
sezonowej, która pomoże jej dorobić kilka groszy na studia.
![](https://4.bp.blogspot.com/-0YAQi7NCFVM/VvKbGldVxQI/AAAAAAAAEVc/MMlrJSJvc48YBzEW2pRs_XMFtLHCL3T2w/s640/styl%2Bautora.png)
Stylu autorki nie będę wychwalać, bo to co stworzyła zupełnie mi się
nie podoba, a nawet uważam, że spartoliła sprawę. Z tak wdzięcznym tematem
można było zrobić coś odrobinę mrocznego, angażującego czytelnika w każdym
wieku, ale wiadomo – to wymaga też zaangażowania ze strony autora, a tutaj w
ogóle tego nie było. Szaleństwo, jak
dla mnie, wygląda na pozycję pisaną dosłownie na kolanie i to jeszcze pod
ogromną presją czasową. Brakowało płynności fabuły, poszczególne rozdziały były
wyrwane z kontekstu. O bohaterach nie wspomnę, bo nie mają w ogóle żadnej
osobowości – oni tam po prostu są i rozmawiają z duchami. W tym wypadku mogę
pochwalić jedynie okładkę, której mroczny klimat intryguje i zachęca do
sięgnięcia po tę książkę, choćby po to, żeby przeczytać jej opis. Uwaga, bo on
jest zdradliwy – zupełnie nie zwiastuje czającego się czytelniczego
rozczarowania na stronach tej powieści.
![](https://1.bp.blogspot.com/-YX4N7HfqF_0/VvfSWpFrASI/AAAAAAAAEWA/mca6r0xnF8opHCsY6ZM__tG7PvWamlvOQ/s640/bohaterowie.png)
Bohaterowie nie zostali obdarzeni żadnymi charakterystycznymi cechami,
byli kompletnie nijacy. Jakby ich nie było w tej książce – dziwna byłaby
książka bez żadnych bohaterów, ale zakładając taką sytuację – nie zmieniłoby to
zupełnie niczego, bo ta pozycja i tak się do niczego nie nadaje. Irytująco
płaskie dialogi, płaski humor – dziecinada.
Liczyłam na książkę, która faktycznie mnie zaintryguje, która będzie
mroczna i przerażająca, a tu dostałam bajeczkę o duchach, dla dzieci. Da się to
przeczytać, ale nie odczułam żadnej większej przyjemności przy poznawaniu
bohaterów i przeżywaniu z nimi poszczególnych wydarzeń, a nawet czytanie jej
mnie denerwowało. Niestety, zawiodłam się na tej książce. Nie polecę jej nigdy,
nikomu – no cóż, bardzo mi przykro. Po jej przeczytaniu czuję ogromny smutek,
że tak dobry projekt graficzny okładki został zmarnowany na takiego gniota. Nie
będę już więcej o niej pisać, szkoda słów.
Ojej :( A myślałam, że będzie naprawdę dobra...
OdpowiedzUsuńWedług mnie pierwsze 100 stron zapowiadało naprawdę dobrą lekturę. Jednak później, tak jak piszesz, otrzymałam bajkę,której nie oczekiwałam po tej pozycji. Trochę się zawiodłam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Iza
Niech książki będą z Tobą !
Brzmi kiepsko. Szkoda, bo i okładkę ma fajną i zapowiadało się też nieźle. Dawno nie czytałam żadnej książki o duchach, muszę koniecznie to naprawić!
OdpowiedzUsuńCzułam, że dobrze nie będzie, choć nie sądziłam, że jest aż tak. Ja książki nie miałam w planach i na chwilę obecną tego nie zmieniam. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPrzykro mi, nie mam nic gorszego niż czytać beznadzieją książkę. Sama też na taką niedawno trafiłam.. Wilcze dziedzictwo - porażka.
OdpowiedzUsuńSzkoda... po opisie wydawała się naprawdę przerażająca;)
OdpowiedzUsuńWielka szkoda, wydawało mi się, że książka miała w sobie jakiś potencjał. Nie zmienia to jednak faktu, że okładka bardzo mi się podoba i zachęca ;)
OdpowiedzUsuń