15 czerwca

#571. Długa noc | Wojciech Chmielarz

 

Jakie to było dobre.

Na wstępie może warto, żebym przypomniała, że z Chmielarzem mam bardzo skomplikowaną relację. Mortkę, jeszcze za czasów, kiedy tę serię wydawało inne wydawnictwo, od zawsze bardzo lubiłam. Nie pamiętam szczegółów, ale na myśl o tej serii w moim serduszku tli się płomień miłości. ALE… niestety nie bardzo podobają mi się te jego pojedyncze książki. Na pewno w międzyczasie czytałam Żmijowisko i nie było miłości z tego. Więc zapowiedź Długiej nocy sprawiła, że byłam bardziej niespokojna niż zwykle. Bo z jednej strony miałam nadzieję, że seria będzie nadal serią i poziom będzie podobny, a z drugiej zastanawiałam się, czy jednak nie skręci gdzieś w stronę tych ostatnio pisanych książek.

 

Jeżeli chodzi o poziom Długiej nocy w porównaniu do poprzednich tomów serii, to nie wiem, czy to ja coś przegapiłam, czy po prostu Chmielarz wyszedł z siebie, ale ta część jest doskonała i jeszcze lepsza niż te poprzednie. Wchodząc powoli w wydarzenia, chłonąc cały ten klimat, w którymś momencie poczułam po prostu ulgę, że te wszystkie zmartwienia są zupełnie niepotrzebne, bo to będzie dobre. Było dobre i strasznie satysfakcjonujące. Przy okazji mocno w moim klimacie, bo tajemnicze, mroczne i niepewne. Z komisarzem, którego polubiłam w powieści, z którym mogłabym wyskoczyć gdzieś na piwo albo dwa.

 

To prawdziwy, rasowy kryminał, który fanom klasyki i akcji, która w odbiorze wydaje się jednak niespieszna, przypadnie na pewno do gustu. Żeby Was to nie zmyliło, akcji i wydarzeń jest sporo, ale to wszystko wydaje się być takie powolne za sprawą mrocznego, bardzo jesiennego klimatu. Ciężko o tym mówić, to trzeba po prostu przeczytać. Jest kilka wątków, które początkowo wcale się nie łączą, a ta tajemniczość mocno oddziałuje na zaangażowanie w poznawanie tej historii. A przynajmniej moja ciekawość była tak wielka, że nie mogłam się oderwać od lektury nawet na moment. Mam wrażenie, że Długą noc wyróżnia spośród innych kryminałów to, że jej akcja dzieje się w ciągu jednej nocy. Nie przypominam sobie, żebym czytała kiedykolwiek kryminał, w którym ten czas rozgrywających się wydarzeń byłby tak krótki. W międzyczasie oczywiście pojawiają się retrospekcje, jest też mnóstwo nawiązań do sytuacji rodzinnej Mortki, czego nie przypominam sobie z poprzednich tomów.

 

 

Jeżeli mnie ktoś pyta, czy można zacząć czytać tę serię od Długiej nocy, to mówię, że na upartego można, ale po co zaczynać coś od samego końca? Dużą zaletą czytania od początku jest poznawanie Mortki, wchodzenie w jego buty, co nie raz pomaga w ocenie jego wyborów zawodowych i doświadczanie zmian, które w nim zachodzą. Mam wrażenie, że ten ostatni tom jest podsumowaniem jego życiowej przeprawy i wydawał mi się bardzo dojrzały i odpowiedzialny niż wcześniej. To była prawdziwa kryminalna uczta i naprawdę się cieszę, że mogłam tę książkę przeczytać jeszcze przed jej premierą, że mogłam napisać kilka zdań od siebie na skrzydełko. Przy takich książkach to naprawdę spore wyróżnienie!

 




Wydawnictwo: Marginesy
Data wydania: 15 czerwca 2022
Moja ocena: 9/10
Za udostępnienie egzemplarza dziękuję Wydawnictwu Marginesy


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © rude recenzuje.