02 lipca

#478. Rozmowy z seryjnymi mordercami | Christopher Berry-Dee


Czy od częstego czytania o mordercach podchodzi się do tematu śmierci bez emocji?



Nie wydaje mi się. Chociaż po książce Rozmowy z seryjnymi mordercami Christophera Berry-Dee przez chwilę miałam taką myśl w głowie. To w ogóle była dziwna dla mnie książka, bo przeżyłam przy niej sporo takich książkowych pierwszych razów. Pierwszy raz książka o takiej tematyce nie wywołała we mnie żadnych większych emocji. Pierwszy raz byłam tak mocno zawiedziona formą – tytuł i opis wskazywał zupełnie co innego niż to, co zastałam w środku. Pierwszy raz usnęłam z nudów czytając o robieniu krzywdy innym ludziom. Pierwszy raz szczerze mi ulżyło, kiedy po dwóch miesiącach wreszcie udało mi się doczytać ją do końca. I pierwszy raz mam tak rozbieżne myśli o książce – bo z jednej strony jest dobra, ale z drugiej jest tragiczna.

Nie wiem, czy kiedykolwiek zdarzyło się wam mieć taki stosunek do jakiejkolwiek książki, ale ja mam tak pierwszy raz i szczerze nie bardzo wiem, jak do tego podejść. Jestem ogromnie ciekawa z czego wynika ta słaba forma przekazu książki – oczywiście może być to zależne od przekładu, ale nie wykluczam, że sam autor postawił na taką a nie inną formę. Kiedyś się o tym przekonam. Mam jedną książkę Christophera Berry-Dee w oryginale i z pewnością ją przeczytam. Jednak nie prędko, bo po takim zawodzie nawet nie bardzo mi się chce wracać do ulubionego tematu. Póki co nikogo nie oceniam, nikogo nie obarczam winą poza tym, że po prostu uprzedzam przed książką, która czyta się niezwykle opornie.

Przyznać jednak trzeba, że dobór opisywanych postaci był niezwykle trafiony. W książce znalazło się mnóstwo morderców (głównie mężczyzn), o których nie mówi się na szeroką skalę, ale też nie zabrakło tych najbardziej charakterystycznych i znanych przypadków. Z rozmowami, które wydawca mocno podkreślił w tytule, ta książka nie ma wiele wspólnego – autor owszem rozmawiał z tymi postaciami, jednak w poszczególnych rozdziałach nie znajdziemy treści w formie rozmowy. Autor wszystkie wywiady parafrazował i dodawał do nich swoje przemyślenia. Mimo że taka forma opowiadania o morderstwach jest dość częsta w tego typu książkach, to jednak przy tym tytule zupełnie mi coś nie zagrało. I chociaż poszczególne rozdziały i postaci były dla mnie interesujące – bo o niektórych czytałam pierwszy raz – to nie byłam w stanie utrzymać zaangażowania i dosłownie zaczynałam ziewać. Przez dwa miesiące traktowałam tę książkę jako pewnego rodzaju usypiacz i szczerze ulżyło mi, kiedy wreszcie udało mi się ją doczytać.

Powiedziałabym, że ta książka to kompendium podstawowej wiedzy o mordercach. To pewnego rodzaju studium, dzięki któremu poznamy diagnozę psychologiczną, z którego dowiemy się nieco więcej o motywach samych zbrodni. To zbiór brutalnych opowieści, w których nie brakuje szczegółów z dokonywanych i opisywanych zbrodni. Mimo tego, że widzę w niej sporo zalet, dla mnie to była jedna z gorszych książek tego roku. Już dawno nie miałam takiego problemu ze skończeniem książki, która skupiona jest na temacie, którym się interesuję.







Tytuł oryginału: Talking with Serial Killers (I)
Tłumaczenie: Tomasz Wyżyński
Wydawnictwo: Czarna Owca
Data wydania: 26 lutego 2020
Moja ocena: 5/10


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © rude recenzuje.