Brutalność poziom master.
Do Czornyja podchodziłam przez długi czas jak pies do
jeża. Za dużo było i jego, i jego książek wszędzie, co skutecznie przez długi
czas mnie od niego odpychało. Jednak po Rzeźniku – który co prawda nie był
wybitny, ale też nie był tragiczny – postanowiłam dać mu szansę i sprawdzić,
jak odnajduje się we własnych historiach. Wzięłam się więc za serię z Lizą
Langer i Orestem Rembertem, bo to jednak druga seria tego autora, więc
pomyślałam, że z warsztatem mogło być jednak lepiej niż przy debiucie. Krótko
mówiąc nie pomyliłam się. Ślepiec podobał mi się na tyle, że tydzień po jego
skończeniu przerzuciłam się od razu na drugi tom. A ten też wciągnęłam możliwie
najszybciej.
Przyznam szczerze, że książki Czornyja wyróżniają się
takim dziwnym klimatem, którego nie potrafię opisać słowami. Nie jestem pewna,
czy spotkałam się z czymś podobnym u innych polskich autorów, ale jeżeli
miałabym go porównać do kogoś z zagranicy, to chyba najbliżej mu do Chrisa
Cartera. Nie jest to oczywiście to samo, styl Czornyja jest znacznie bardziej
rozbudowany, a sam autor zwraca też dużą uwagę na warstwę obyczajową swoich
powieści. Jednak wchodząc w jego świat czułam się tak niepewnie, nie wiedząc co
czyha na mnie za rogiem. Później było tylko gorzej, a w zasadzie dla mnie –
jako osoby lubiącej mocne wrażenia – lepiej!
Grób jest rozbudowaną powieścią, w której dzieje się
dużo i do końca nie ma się świadomości, o co tak właściwie chodzi. Czornyj
jednak bardzo świadomie rzuca swoim czytelnikom kłody pod nogi, komplikuje
sprawy i przerzuca z tematu na temat, przez co akcja pędzi z zawrotną
prędkością i traci się rozeznanie. Potraktowałam to jako zaleta, bo trudniej
było mi się skupić na prawdopodobnym finalne.
Jest wyjątkowo mrocznie i podejrzanie. Żeby nie było tak drastycznie i sztywno,
autor przedstawia też swoich głównych bohaterów od tej bardziej ludzkiej strony
i wprowadza trochę w ich życie osobiste. Dużo się dzieje, więc i postaci mają
pełne ręce roboty. Jeżeli chodzi o Langer, to z nią się jakoś specjalnie nie
polubiłam w Ślepcu. Jest bardzo specyficzną i momentami bardzo złośliwą
bohaterką, ale w Grobie przekonałam się do niej. Był nawet moment, że szczerze
się o nią bałam. Żałowałam jedynie, że Rembert, jako profiler, częściej się nie
wykazywał. Zarówno bohaterom, jak i samej fabule nie mam wiele do zarzucenia. Zestawienie
dwóch różnych charakterów też wypadło bardzo na plus, a dzięki ich dziwnej
relacji, cały czas pozostajemy w tematach związanych bezpośrednio z pracą.
Warstwa społeczna nie męczy, a jedynie dodatkowo ubarwia całą opowieść.
Dla mnie to była jedna z tych książek, przy których
przed snem mówię sobie jeszcze tylko
jeden rozdział, aż padam nad książką ze zmęczenia. Cieszę się, że dałam
Czornyjowi szansę i że przeczekałam ten szczytowy moment jego sławy, gdzie
praktycznie wyskakiwał z lodówki. Dzięki temu mogłam podejść do jego książek z
pustą głową i bez konkretnych oczekiwań, a przez to miło się zaskoczyłam.
Jeżeli zapytacie mnie, czy poleciłabym tę serię, to powiem, że zdecydowanie
tak! Miejcie jednak na uwadze, że w fabule jest sporo trupów, a do tego jeszcze
ogromna dawka brutalności dokonywanych na żywych. W wolnej chwili będę musiała
nadrobić jego pozostałe książki i sprawdzić, czy w nich też był takim sadystą.
Wydawnictwo: Filia Mroczna Strona
Data wydania: 12 lutego 2020
Moja ocena: 7,5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz