03 października

#172. [PRZEDPREMIEROWO] Mimo twoich łez - Tarryn Fisher [Rudy regał]


Tytuł: Mimo twoich łez
Tytuł oryginału: Dirty Red
Autor: Tarryn Fisher
Wydawnictwo: Otwarte
Liczba stron: 320
Data wydania: 26 października 2016
Cena katalogowa: 36,90 zł

Recenzja w formie rozmowy z Martą - Na regale u Marty Mrowiec.
Recenzja pierwszego tomu cyklu Mimo moich win - TU.

Na regale u Marty Mrowiec (MM): Wiem, że Mimo moich win bardzo Ci się spodobało. Czy z kolejną częścią jest podobnie?

Rude recenzuje (RR): Zdecydowanie tak! Obawiałam się, że autorka sobie nie poradzi, że zrobi krzywdę tej historii i sprawi, że mimo jej ogromnego potencjału wyjdzie jedna wielka klapa. Ale na całe szczęście taka sytuacja nie miała miejsca! Bardzo dobrze poradziła sobie z przedstawieniem wydarzeń z perspektywy Leah – nawet powiem, że zaskoczyła mnie niektórymi epizodami i umiejętnością pociągnięcia tego dalej, w ciekawy i angażujący czytelnika sposób. W tym momencie mogę śmiało stwierdzić, że Fisher jest jedną z tych autorek, które nigdy nie zawodzą i nie piszą książek na ilość, ale na jakość (przynajmniej póki co tak jest).

MM: W czym tkwi fenomen tych historii, że potrafią skraść serce czytelnika?

RR: Przyznam, że nie zastanawiałam się nad tym, w czym tkwi fenomen tych książek, ja je po prostu pokochałam od pierwszej strony, a właściwie od momentu przeczytania hasła promującego pierwszy tom – „Serce można oddać tylko raz”. Póki co jeszcze nie spotkałam się z ani jedną negatywną recenzją pierwszego tomu, więc to chyba jest wystarczającym dowodem na to, że historia skrada serca czytelników.
Fenomenem pierwszej części, i jak się okazuje drugiej również, jest prawdziwość, taka aż do bólu. I mimo że autorka opisuje wydarzenia związane z pewnym trójkątem miłosnym – tak bardzo oklepanym w literaturze kobiecej i młodzieżowej – to wszystko przedstawia w tak rzeczywisty sposób, dokładając odpowiednią dawkę dramatyzmu i wywołując w czytelniku masę ambiwalentnych uczuć, że nie sposób nie zakochać się w jej powieściach. I mimo że fabuła wydaje się być dość banalna i przewidywalna, to jednak Fisher zawsze wyskoczy z jakąś niespodzianką w najmniej oczekiwanym momencie, która całkowicie zmienia obrót spraw i odwraca życie bohaterów do góry nogami.


MM: Gdybyś miała porównać pierwszą i drugą część, to która bardziej Ci się podobała?

RR: Obie pokochałam równie mocno i nie jestem w stanie ich porównać, bo obie były zupełnie inne.
Pierwsza część sprawiła, że wczułam się w cierpienie Olivii – którą zresztą bardzo polubiłam – trochę jej kibicowałam, trochę współczułam, ale chyba najważniejsze było to, że potrafiłam się odnaleźć w jej uczuciach i utożsamiłam się z jej cierpieniem. Drugi tom wywołał we mnie więcej negatywnych uczuć – narodziła się we mnie istna nienawiść do Leah, a przy okazji niejednokrotnie wkurzałam się na samą Fisher, zastanawiając się jak mogła coś takiego zrobić i bohaterom i czytelnikom. Ta złość była oczywiście aspektem jeszcze bardziej angażującym w całą historię.

MM: W zapowiedziach Mimo twoich łez czytamy, że autorka jest mistrzynią w wywoływaniu skrajnych emocji. Jakie emocje wzbudziła w Tobie lektura jej najnowszej książki?

RR: Wszelkie romansidła zawsze są dla mnie przewidywalne i jeszcze przed ich rozpoczęciem jestem w stanie stwierdzić jak ta historia się skończy. Dlatego też nie często po nie sięgam. Sam fakt, że zakochałam się w obu książkach Fisher jest najlepszym dowodem na to, że autorka umie wywołać w czytelniku silne emocje – a przynajmniej ze mną jej się udało.
Żeby się przekonać o umiejętności autorki w wywoływaniu skrajnych emocji trzeba po prostu sięgnąć po jej pozycje. Przy poprzednim pytaniu wspomniałam o tym, że dwa tomy wzbudziły we mnie tak ambiwalentne uczucia, ale z fabułą poszczególnych części było podobnie – chociaż wcale się tego nie spodziewałam, bo wydarzenia przedstawione w każdym tomie przedstawione zostały z perspektywy tylko jednego bohatera. No ale to wystarczyło ;)

MM: Mogłabyś pokrótce przybliżyć nam fabułę tej książki, nie zdradzając za wiele ;)

RR: Cała seria jest historią pewnej bardzo skomplikowanej miłości, która ewoluuje w nie trójkąt miłosny. Pierwszy tom to wydarzenia widziane oczami Olivii, drugi – z perspektywy Leah i trzeci – z punktu widzenia Caleba. Bohaterowie w każdym z tomów przedstawiają swoje sekrety i największe bolączki, opowiadają czytelnikowi w jaki sposób doszło do tego, że miłość Olivii i Caleba nie przetrwała, a dodatkowo pojawił się ktoś trzeci – Leah.

MM: Do kogo skierowana jest ta historia? Kto się w niej najlepiej odnajdzie?

RR: Myślę, że to typowo dziewczyńska książka, więc zdecydowanie poleciłabym ją każdej kobiecie – bez względu na wiek. Komplikowanie wszystkiego to nasza babska specjalność, dlatego zdecydowanie lepiej odnajdziemy się w tej pozycji. Ale oczywiście nie skreślam czytelników płci męskiej, a nawet zachęcam do czytania i sięgania po takie historie miłosne, a szczególnie po tą. Panom może ona zdecydowanie pomóc w życiu i otworzyć oczy na to, jak przebiegłe potrafią być kobiety.

MM: Gdybyś miała znaleźć na rynku wydawniczym podobną książkę, jaką mogłabyś wskazać?

RR: Jak już wcześniej wspominałam – nie czytam wielu książek tego typu, a w śród tych które czytałam nie ma żadnego odpowiednika tej historii.

MM: 11-tego stycznia 2017 roku ukaże się trzecia już część tej historii. Planujesz po nią sięgnąć? Myślisz, że autorka czymś cię zaskoczy?

RR: Po zakończeniu drugiej części nie mogłabym sobie odmówić kolejnej – zresztą już ostatniej. Po tym jak Fisher poprowadziła fabułę Mimo twoich łez i jakie zakończenie dorzuciła – jestem święcie przekonana, że tak mnie zaskoczy, że przez długi czas nie będę mogła się pozbierać. Teraz wywróciła moje serce na lewą stronę, a później dodatkowo je zdeptała i wyrzuciła do śmietnika, boję się myśleć co będzie później!

MM: Wiesz, że moje ulubione pytanie dotyczy zabawy w reżysera. Kogo z polskich i zagranicznych autorów obsadziłabyś w głównych rolach Mimo moich łez?

RR: Od razu zaznaczam, że na polską wersję ekranizacji nie wybrałabym się do kina, mimo że wybrałam aktorów trochę pod siebie. Chociaż na tyle mało oglądam jakichkolwiek polskich produkcji, że miałam ogromny problem z obsadą. No i ten Zakościelny, który zawsze pojawia się w takich filmach, zagrałby i tutaj. Niestety, bo nie lubię go, ale mam wrażenie, że nie bardzo miałby go kto zastąpić…

Obsada polska:
Olivia – Małgorzata Socha, Leah - Anna Dereszowska, Caleb - Maciej Zakościelny.


Obsada zagraniczna:
Olivia - Olivia Wilde, Leah - Sarah Rafferty, Caleb - Patrick Dempsey I.


MM: Tarryn Fisher napisała też książkę Never, never razem z Colleen Hoover, miałaś okazją ją czytać? Jeśli tak to wyczuwalny jest styl autorki w tej powieści? Jeśli nie to zamierzasz?

RR: Miałam okazję czytać tę książkę, a sięgnęłam po nią właśnie ze względu na pojawienie się tam Fisher. Jeżeli chodzi o książki Hoover – wcześniej czytałam Ugly love, która zdecydowanie nie zachęciła mnie do dalszej eksploracji tytułów tej autorki, no ale jak Tarryn pojawiła się z nią w kolaboracji, to przecież nie mogłam sobie odmówić.
Myślę, że styl Fisher jest wyczuwalny w Never, never, a przejawia się on w budowaniu więzi między Charlie i Silasem, w budzących się w nich uczuciach i wyczuwalnej na kilometr delikatności i rzeczywistości. Mam wrażenie, że to jest właśnie jej styl. Bo Hoover, na moje oko, te miłostki wychodzą dosyć topornie i bez tego uroku, bez towarzyszącej im aury.





MM: Jak oceniasz okładki tej serii?

RR: Nie przepadam za umieszczaniem twarzy ludzi na okładkach, bo zazwyczaj są tam brzydcy ludzie, a dodatkowo nie mają nic wspólnego z treścią książki. Wydawnictwo Otwarte już nie raz pokazało, że potrafi zrobić dobre okładki z wrzuceniem na nie jedynie twarzy – tak jak było z książkami Giffin i jest teraz z Fisher – no i moim zdaniem udało im się to po raz kolejny. Niesamowicie przyciąga mnie kolorystyka tych okładek – ten ciemnogranatowy i te twarze ładnych ludzi jakoś bardzo dobrze wizualnie mi się komponują!


MM: Załóżmy, że możesz zadać jedno pytanie autorce, o co chciałabyś ją zapytać?

RR: Zapytałabym czy to jej historia, czy kiedyś przeżyła coś podobnego. Z bardziej prywatnych, dopełniających pierwsze pytanie, zapytałabym o to, co się stało z tym, któremu on oddała serce. Jak już zdecydujecie się na przeczytanie książek z serii Mimo moich win zrozumiecie dlaczego akurat takie pytania, o ile równie mocno wczujecie się w ich klimat.


11 komentarzy:

  1. Ale Ci zazdroszczę, bo też chcę bardzo przeczytać kolejny tom!!! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. JEST ŚWIETNY! Uwierz, że warto na niego poczekać! :D

      Usuń
  2. Nie czytałam jeszcze pierwszego tomu, ale muszę to koniecznie nadrobić! Dodatkowo muszę wspomnieć o świetnej formie recenzji, nigdy dotąd nie widziałam niczego podobnego! Świetny pomysł! :)
    Pozdrawiam
    PYSZNE BUKI

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że forma recenzji się podoba! ♡ zachęcam do zaglądania na bloga Marty, gdzie też pojawiają się recenzje z serii Rudego regału ;)
      A cykl Tarryn Fisher zdecydowanie polecam! ♡

      Usuń
  3. A ja właśnie zaczęłam czytać i już pochłonął mnie egoizm Leah :) Jeżeli chodzi o obsadę polską, świetny wybór aktorek, aktora pewnie bym zmieniła, a zagraniczna obsada, szczególnie Sarah Rafferty i Patrick Dempsey I. bardzo mi odpowiada :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie nie bardzo wiedziałam kogo wcisnąć jako polskiego Caleba, nie oglądam polskich produkcji i stąd ten oklepany Zakościelny ;)

      Usuń
  4. Ta seria potrafi zawrócić w głowie. Drugi tom już za mną i jestem zachwycona, że mogłam ją przeczytać tak szybko. Muszę teraz zebrać myśli żeby napisać to, co o niej sądzę. Wiedziałam że odbiorę Leach zupełnie inaczej po tym tomie :) Świetna obsada zagraniczna ;) Nie jestem pewna, czy Zakościelny pasowałby mi do Caleba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi też on nie pasuje, ale miałam kompletną pustkę w głowie i nie wiedziałam kogo tam wcisnąć ;) ja się nawet nie spodziewałam, że tak bardzo zakocham się w tej serii ♡

      Usuń
  5. Ah! Na pewno sięgnę i dobrze to wiesz, bo już się rozpływałam nad kontynuacją na intagramie :D Do tego zdecydowane tak dla obsady amerykańskiej, chociaż zmieniłabym Caleba :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A kogo byś Ty obsadziła? ;) Sięgnij, bo warto! ♡

      Usuń
  6. Chyba muszę się streszczyć z lekturą :) Za bardzo się ostatnio ociągam :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © rude recenzuje.