08 czerwca

#568. Nikt, tylko my | Laure van Rensburg

Nie czytaj opisu książki, jeżeli chcesz ją kiedyś przeczytać.

To jest jeden z tych thrillerów, w których coś idzie nie tak wtedy, kiedy tego oczekujemy. Przyznam szczerze, że od samego początku wyczuwałam już złowrogi klimat w tym idyllicznym obrazku. Bądźmy szczerzy – kiedy sięgamy po thriller, w którym dwójka bohaterów jedzie na odludzie trochę świętować, a trochę po prostu spędzić razem czas w romantycznej leśnej scenerii, to czuje się to drapanie pod skórą, gdzieś za uchem. Punkt dla mnie, że nie czytałam opisu okładkowego, bo niestety znajduje się tam gigantyczny spoiler, który psuje całą zabawę z tą książką. Kiedy go przeczytamy wiemy już kto i gdzie, ale też trochę dlaczego. Więc z całej układanki zostaje do ułożenia raptem kilka puzzli, które tylko domykają całą tę historię. W takiej sytuacji faktycznie jestem w stanie zrozumieć niezadowolenie czytelnika, bo ta książka już niczym nie zaskoczy.

 

Dla mnie jednak była to ciekawa podróż, w której najpierw trochę świętowałam z bohaterami ich wspólny wyjazd, ale już trochę im współczułam, bo przewidywałam, że coś pójdzie nie tak. W pamięć mocno zapadło mi zestawienie ich charakterów, bo od pierwszej strony myślałam o nim jako o doświadczonym, inteligentnym facecie, a ona jawiła mi się jako umysłowa ameba. Powiedzieć, że jej nie polubiłam, to jak nie powiedzieć nic. Ale ta relacja ma coś w sobie, a ten ich temperament wychodził z czasem prowadzenia fabuły. Działo się sporo, było kilka zwrotów akcji, których nie przewidziałam. Mimo tego, że ten thriller to spory grubasek, to czyta się go w tempie ekspresowym. Jest bardzo dynamiczny, podczas czytania dość oczywisty w odbiorze i pozostawiający luki w całej historii, które jak najszybciej chce się wypełnić. A rozwiązania czasami są do przewidzenia, czasami mogą wydawać się przekombinowane, a czasami porządnie zaskakują. Ale gwarantuję Wam, że każda z tych opcji jest wyjątkowo spójna z całą otoczką wykreowaną wokół tej historii, z jej aurą.

 

Nikt, tylko my to zaskakujący thriller, w którym zakończenie wydało mi się dość ciekawe ze względu na motyw tych dramatycznych wydarzeń. Wywołało we mnie sporo emocji, których chyba jednak się nie spodziewałam. Ostatecznie sprawił mi też spory problem przy pisaniu tego krótkiego podsumowania, bo mocno musiałam uważać na słowa, żeby nikomu nie zdradzić za dużo, a jedynie zasiać ziarno niepewności.





Tytuł oryginału: Nobody But Us
Tłumaczenie: Anna Rajca
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 8 czerwca 2022
Moja ocena: 7/10
Za udostępnienie egzemplarza dziękuję Wydawnictwu Muza




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © rude recenzuje.