27 stycznia

#552. Kłamstwa, wszędzie kłamstwa | Adele Parks

 

Kolejne podejście do thrillera psychologicznego.


Zdążyłam już nauczyć się je czytać. Wiem już jak do nich podchodzić i czego oczekiwać. Dzięki temu nie sprawiają mi już zawodów, a nawet częściej stanowią niezłą czytelniczą ucztę. Tak jak było i tym razem.

 

Kłamstwa, wszędzie kłamstwa to thriller, który na początku mocno mnie męczył. Powiedzmy sobie szczerze, że przez 30% książki jesteśmy wprowadzani w stan, w jakim aktualnie znajdują się postaci. To obszar, w którym dokładnie ich poznajemy – zaglądając trochę w przeszłość, ale i rozglądając się w teraźniejszości. I niby wszystko jest jasne, nie ma żadnych zwrotów akcji i zaskoczeń, taka schematyczna, lekko toksyczna małżeńska relacja, z której wydawałoby się, że nic więcej nie można stworzyć. No można.

 

Przyznaję, że zaliczyłam najbardziej nieoczekiwany zwrot akcji w historii wszystkich thrillerów psychologicznych, które czytałam. Zupełnie nie spodziewałam się, że wszystko, dosłownie wszystko, może się tak zmienić w tak krótkim czasie. A jeszcze lepsze było to, że to był moment przełomowy, który sprawił, że akcja nabrała tempa. I mimo że cały czas jesteśmy osadzeni dość mocno w psychologii i przeżywaniu tych sytuacji, z którymi muszą mierzyć się bohaterowie, to jednak jest to mocno dynamiczne i podsycane cały czas kolejnymi kłamstwami, niedopowiedzeniami.

 

Ciężko mówić wiele o tej powieści, bo mam wrażenie, że łatwo tu o zepsucie klimatu i tej zagadkowej, z początku lekko nudnej, aury, a to zdecydowanie jej ogromny atut. Ale przez kumulację tych dziwnych zbiegów okoliczności, tych wszystkich nieszczęść, jest to jedna z tych książek, które gdzieś tam trochę mocniej wwiercają się w moją pamięć. Po jej skończeniu tak sobie myślałam, że gdyby nie to, że sposób narracji jest ciekawy i łatwo się przez nią mimo wszystko przechodzi, to dałabym sobie z nią spokój już na samym początku. A później zastanawiałabym się, o czym ci wszyscy ludzie mówią, co im się mogło w niej podobać, skoro nic się tam nie działo. No działo się! I to dużo więcej, niż mogłabym się po niej spodziewać!

 

Kłamstwa, wszędzie kłamstwa to propozycja dla tych, którzy cenią sobie mocno rozbudowane wątki psychologiczne i obyczajowe w thrillerach, którzy mogą cierpliwie poczekać na rozwój wydarzeń. Dla mnie to była bardzo satysfakcjonująca lektura, chociaż wcale na taką się nie zapowiadała!








Tytuł oryginału: Lies, Lies, Lies
Tłumaczenie: Urszula Gardner
Wydawnictwo: Kobiece
Data wydania: 26 stycznia 2022
Moja ocena: 8/10
Za udostępnienie egzemplarza dziękuję Wydawnictwu Kobiece



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © rude recenzuje.