15 października

#500. Morderców tropimy w czwartki | Richard Osman

 

Czuć tutaj powiew świeżości!


Chętnie sięgam po komedie kryminalne, ale przyznaję, że zazwyczaj decyduję się na te napisane przez polskich autorów. Wydaje mi się, że Morderców tropimy w czwartki to pierwsza taka powieść zagranicznego autora, na którą się zdecydowałam. Na początku trochę nie wiedziałam czego się po niej spodziewać, ale z każdym kolejnym rozdziałem szło mi dużo łatwiej i dałam się ponieść paradoksalnym wydarzeniom, które spotykały grupkę książkowych seniorów.

 

W Morderców tropimy w czwartki fabuła przedstawiana jest z różnych perspektyw, których bohaterami są uczestnicy Czwartkowego Klubu Zbrodni – Elizabeth, Joyce, Ron i Ibrahim. Zazwyczaj zajmują się zbrodniami sprzed lat, ale tym razem podejmą się rozwiązania tajemniczego morderstwa w domowym zaciszu.

 

Muszę przyznać, że przeczytanie tej książki przyniosło mi sporo nowych doświadczeń w gatunku komedii kryminalnej. Do tej pory byłam przyzwyczajona jednak do większej ilości komedii, która w zasadzie wylewała się z każdej strony, z każdej linijki dialogu między bohaterami i trochę momentami nawet przysłaniała wątek kryminalny. W Morderców tropimy w czwartki śmiechów jest znacznie mniej, żarty i sarkastyczne komentarze są mniej oczywiste, przez co ostatecznie bardziej zwraca się uwagę na tę warstwę kryminalną. Nie wiem, czy wynika to z tłumaczenia, czy może jest zasługą brytyjskiego poczucia humoru, z którym nie miałam za wiele wspólnego, ale taka forma komedii w książce bardzo mi pasuje! Sporo tu paradoksów, zabawnych sytuacji, ale też sami bohaterowie są bardzo charyzmatycznymi osobami, z którymi chętnie uczestniczy się w Czwartkowym Klubie Zbrodni. Mimo że są seniorami, to jednak mam wrażenie, że autor nie dał tego tak wyraźnie odczuć – a przynajmniej w mniejszym stopniu żartuje z ich wieku niż polscy autorzy komedii kryminalnych też wykorzystujący ten schemat.

 

W związku z tym, że czytałam powieści i Galińskiego, i Rogozińskiego, w których obaj chętnie podśmiewują się ze starszych osób (nie robiąc przy tym nikomu krzywdy – żaden nie robi tego w chamski sposób), od razu mam ochotę porównywać te książki, ich fabułę i zabiegi wykorzystywane przez autorów. Każdy w tym samym temacie, ale wszystkie historie zupełnie inne i co najlepsze – wszystkie nadal mi się podobają. Osman zrobił to dużo spokojniej, idąc bardziej w stronę klasyki kryminału.

 

 

Jakbym miała krótko podsumować moją przygodę z Morderców tropimy w czwartki, to powiedziałabym, że była niezwykle przyjemna. Idealnie wpisała się w moment, w którym potrzebowałam nieco lżejszej lektury, ale nadal z wątkiem kryminalnym i w takiej wersji, która wywołuje jednak więcej uśmiechu na twarzy niż dreszczy emocji. Chociaż nie zdarzyło mi się parskać ze śmiechu, to jednak wcale nie znaczy, że się przy niej źle bawiłam! Przede wszystkim była dla mnie doskonałą odskocznią od ciężkiej codzienności, ale też przyniosła mi mnóstwo nowych doświadczeń i taki świeży powiew jeżeli chodzi o sam gatunek komedii kryminalnej. A tych bohaterów nie da się nie polubić! Musicie to przeczytać!

 

  



Tytuł oryginału: The Thursday Murder Club
Tłumaczenie: Anna Rajca-Salata
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 14 października 2020
Moja ocena: 7,5/10



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © rude recenzuje.