15 lipca

#480. Zdrada doskonała | Lauren North



Uwaga! Ta historia wciąga!


O powieści Lauren North można powiedzieć wiele, ale przede wszystkim trzeba uprzedzić, że wciąga jak mało co. Nie jest to książka zbyt wymagająca – powiedziałabym nawet, że idealnie sprawdzi się na czytelnicze dołki, ale też na upalne wieczory, kiedy chcemy już tylko odsapnąć i oderwać się od rzeczywistości. Mimo stosunkowo smutnego początku – nie oszukujmy się, w takiej historii zawsze musi pojawić się jakaś tragedia, wokół której łatwo będzie zbudować psychologiczną otoczkę – wcale nie jest nostalgiczna. Z tego smutku łatwo przełączyć emocje na zaintrygowanie i ciekawość, co szybko wciąga w kolejne rozdziały tej historii. Muszę też was uprzedzić, żebyście nie oczekiwali od niej nie wiadomo czego, bo w takich sytuacjach łatwo o zawody i rozczarowania. To powieść, w której element psychologii jest kluczowy (jak to już bywa przy tym gatunku), dlatego też fanom mocnych wrażeń może wydawać się przegadana i nudna. Nie ma tam zbyt wielu zwrotów akcji, nie ma żadnych niebezpiecznych pościgów i machania bronią na lewo i prawo, ale to wcale nie oznacza, że nic się tam nie dzieje. Tym, którzy mają ochotę i radochę ze zgłębiania ludzkich emocji i poznawania ich zachowań w różnych sytuacjach powinna się spodobać. Mnie się spodobała.

Tessa, jako główna bohaterka, już od początku budziła we mnie pewnego rodzaju współczucie. Kiedy okazało się, że jej mąż nie żyje musiała pogodzić się z tym faktem i przejść po prostu do życia. Nie było łatwo, ale początkowo udawało jej się zachowywać odrobinę pozorów przed synem. Bywały lepsze i gorsze momenty w jej życiu. Autorce świetnie udało się podkreślić wpływ różnych wydarzeń i osób na psychikę, myśli i samo zachowanie głównej bohaterki, przez co zarówno ta kluczowa postać w historii nabiera wyrazu, ale też ten thriller jest po prostu kompletny. Kilka razy dałam się złapać w sidła, gdzie moje myśli biegły swoim torem, gdzie przewidywałam co się stanie, a totalnie nie trafiłam. Po tych kilku razach pozwoliłam się prowadzić przez meandry życia Tessy i chyba właśnie dzięki temu tak dobrze udało mi się w nią wejść i tak dużo przyjemności sprawiło mi jej czytanie.

Ta książka to jedno wielkie odliczanie do finału. Kompozycja rozdziałów, przeplatanie różnych perspektyw czasowych i różnych form wypowiedzi bohaterów sprawiają, że ta powieść nabiera takiego niepewnego klimatu. Coś jest zdecydowanie nie tak, ale co? Wydawałoby się, że fabuła jest przewidywalna, ale dla tych za bardzo pewnych siebie i swojego zdania może wcale taka nie być. Czyta się to ekspresowo i naprawdę wciąga, o ile pozwolicie jej na to.

Zdrada doskonała ukazała się pod moim patronatem i muszę przyznać, że cieszę się, że tak się stało. Thrillerów psychologicznych czytam ostatnio całkiem sporo, a ta powieść nie dość, że była po prostu doskonała, to jeszcze klimatem idealnie wpasowała się w moje potrzeby czytelnicze. Między tymi wszystkimi ciężkimi lekturami lubię sięgnąć po coś mniej obciążającego psychikę, gdzie mam pewność, że wszystkie wydarzenia to fikcja. W takich chwilach liczę też na angażującą i nieodkładalną lekturę, która będzie też potrafiła czasami zaskoczyć. I ostatecznie da mi taką czytelniczą satysfakcję. To było to.







Tytuł oryginału: The Perfect Betrayal
Tłumaczenie: Agnieszka Walulik
Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: 15 lipca 2020
Moja ocena: 7,5/10


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © rude recenzuje.