09 lipca

#479. Sprzedawca | Krzysztof Domaradzki




Ależ to było dobre!


Mam ostatnio szczęście do thrillerów i trafiam przeważnie na takie, które wciągają już od samego początku. Z powieściami Domaradzkiego spotkałam się dopiero pierwszy raz, ale już wiem, że nie ostatni. Zresztą to polski autor, którego polecano mi już od dawien dawna, a ja jakoś przypadkowo zawsze musiałam go ominąć. Koniec z tym. Nie dość, że sama historia niesamowicie mnie zaangażowała, to muszę przyznać, że ogromną robotę zrobił też sam styl autora, który wciąga bezpowrotnie. Chciałabym porównać Sprzedawcę do jakiegoś thrillera, który już czytałam, ale to było tak dobre, że po prostu nie znajduję w pamięci nic na podobnie wysokim poziomie.

Nie powiedziałabym, że Sprzedawca jest wybitną książką, nie ma w niej też nic, czego nie można znaleźć w innych powieściach z tego gatunku. Mówienie, że jest stworzona na oklepanym schemacie to za dużo powiedziane, ale jest w niej trochę wątków około biznesowych i kryminalnych, które już się gdzieś pojawiały. Mówię to tylko po to, żeby lekko ostudzić wasz zapał, żebyście nie spodziewali się czegoś totalnie nadzwyczajnego i innowacyjnego. Ale to nadal dokonały thriller polskiego autora, który kupił mnie od pierwszych stron!

Po przeczytaniu tej książki potrzebowałam chwilę, żeby ochłonąć i przemyśleć kilka spraw. Rzadko zdarza mi się, że trafiam na powieść, o której na świeżo potrafię powiedzieć tylko, że jest rewelacyjna i zdecydowanie warto po nią sięgnąć. Musiałam na poważnie zastanowić się, co w Sprzedawcy tak bardzo mi się spodobało, żeby chociaż trochę bardziej wiarygodnie wypaść tutaj przed wami przy jej oficjalnym polecaniu.

Pierwsza sprawa, która rzuciła mi się w oczy już od pierwszych stron, to narracja pierwszoosobowa, dzięki której wchodzimy głęboko w życie i myśli głównego bohatera. Co prawda na początku nie zrobiło to na mnie kolosalnego wrażenia, ale z czasem zaczęło się robić coraz bardziej intensywnie i wprowadzenie tej możliwości pozwalało jeszcze bardziej wczuć się w klimat fabuły. Druga sprawa to wątek kryminalny, który mimo że wydaje się banalny, to jednak idealnie komponuje się z wydarzeniami i dochodzenie do sedna sprawy nadal sprawia radochę. Po trzecie nie jest to typowy thriller, w którym na każdym kroku czuć niepokój. Mamy tu mnóstwo wątków biznesowych, ale także prywatnych, wyciągniętych prosto z życia, które z jednej strony mogą sprawiać wrażenie rozwlekania powieści, ale ostatecznie dla mnie taki zabieg był na plus, bo historia wypadała bardziej wiarygodnie i życiowo. Nie skupiamy się tylko i wyłącznie na zbrodniach przez to, że zostały tak ładnie obudowane w rzeczywistość. Ale też nie zapominamy o nich, nie zostają przytłoczone przez szczegóły. Idąc dalej mamy bohatera, który jest bardzo charakterystyczny, o którym szybko nie da się zapomnieć. Wydaje mi się, że jego życiowa postawa da wielu czytelnikom do myślenia. Ja sama zaczęłam się zastanawiać, czy kiedykolwiek w swoim życiu trafiłam przez przypadek na taką specyficzną osobę – już sama ta myśl jest wystarczająco przerażająca. A na koniec dodam, że autor w bardzo umiejętny i przekonujący sposób przedstawił osobowość i psychologię głównego bohatera.

Powiedziałabym, że ta powieść to trochę takie studium zła, ale wyimaginowanej postaci w potencjalnie prawdziwej rzeczywistości. Domaradzki napisał świetny thriller, którego nie potrafię porównać do żadnej z czytanych już powieści, a mam też wrażenie, że ciężko w ogóle byłoby go wepchnąć do jakiejkolwiek szufladki z kategoriami. To moje pierwsze spotkanie z tym autorem, ale po takich wrażeniach nabrałam tylko ochoty na więcej! Zdecydowanie polecam, to się samo czyta!






Wydawnictwo: Czarna Owca
Data wydania: 15 lipca 2020
Moja ocena: 8,5/10

1 komentarz:

  1. To również będzie moje pierwsze spotkanie z tym autorem. Po tej recenzji wiem, że warto.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © rude recenzuje.