Okazuje się, że poród to wcale nie taka łatwa sprawa.
Bardzo obawiałam się tej książki. Bałam się tego, że
będzie nieprzyjemna w odbiorze, a właściwie trochę paskudna i obrzydliwa ze
względu na samą tematykę. Po skończeniu byłam bardzo pozytywnie zaskoczona i
mimo kilku fragmentów, które mogą dla niektórych być obrzydzające, to nie ma w
niej nic, co nie powinno zostać powiedziane, albo uznane za tabu.
Położnictwo okazuje się dużo trudniejszą pracą, niż
myślałam. Żeby było jasne – zawsze uważałam, że jest to jeden z trudniejszych i
bardziej wymagających zawodów, ale Leah Hazard trochę mnie zaskoczyła. Warto
już na wstępie zaznaczyć, że autorka opisuje pracę w brytyjskim szpitalu oraz
tamtejsze pacjentki, a przez brak własnego doświadczenia w dziedzinie ciężko mi
określić różnice między standardami z polską służbą i stwierdzenie czy w ogóle
takie występują. Jednak historie opisywane przez Hazard są tak ciekawe, że
osobiście zbyt wiele nad tą techniczną stroną zawodu się nie zastanawiałam.
Mimo początkowych lekkich oporów zaangażowałam się w to aktywne szpitalne
życie.
Lekcja numer jeden dla nowicjuszek w zawodzie: położnictwo to w drobnej mierze kwestia kompetencji, reszta zależy od odporności psychicznej.
Mówi się często, że kobiety są sobie najgorszymi wrogami. Wystarczy jeden dyżur na oddziale położniczym, by potwierdzić tę tezę w całej rozciągłości: ogólna serdeczność nierzadko podszyta jest złośliwym plotkowaniem i gnębieniem słabszych.
Mimo medycznej tematyki książkę czyta się lekko, a
autorka w większości posługuje się językiem potocznym. Wyjątki, czyli
sformułowania naukowe wykorzystywane w celu lepszego zrozumienia określonej
sytuacji, od razu tłumaczy w sposób łatwy do przyswojenia. Widać, że jej celem
było przedstawienie kulis pracy w położnictwie, szczególnie tym, którzy w ogóle
nie mają pojęcia, z czym wiąże się taka praca, a nie chwalenie się wiedzą, jak
to w niektórych przypadkach bywa. Hazard jest kobietą, którą polubiłam już od
pierwszych stron i której mogłabym zaufać. To matka dwójki dzieci, która
podchodzi do swojej pracy i pacjentek bardzo poważnie i z ogromnym
zrozumieniem. Po przeczytaniu książki Zawód
położna jestem pod wrażeniem, że tak empatyczne osoby jeszcze się zdarzają
w pracy z innymi ludźmi. W swojej książce Hazard opisała różne historie pacjentek, uwzględniają też te, które przeszły piekło zanim trafiły na jej oddział położniczy i przy okazji pod
jej skrzydła. Może trochę nieświadomie, ale spisała je wszystkie w taki sposób, że
wprawiają w zakłopotanie i zamyślenie, ale jednocześnie czuje się taką ulgę, że
te kobiety - bez względu na to, czy potrzebowały większej uwagi i ich sytuacja była wyjątkowo delikatna - trafiły pod opiekę osoby, dla której położnictwo i pomaganie
potrzebującym jest pasją a nie pracą. Na dobrą sprawę w tej książce, poza
samymi historiami z dyżurów, znajdziemy też drogę, którą Hazard przeszła, aby
pracować w położnictwie. Niejednokrotnie wspomina o swoich motywach, a postawą i zachowaniem na dyżurach tylko potwierdza, że jest właściwą osobą na
właściwym miejscu, szczególnie jak na osobę, która trafiła na położnictwo z własnej woli.
To bardzo prawdziwa książka, w której znalazłam
zarówno mnóstwo pozytywnych wspomnień i historii, ale nie zabrakło też tych
smutnych, z trudnym zakończeniem, mocno dających do myślenia. Uważam, że warto dać szansę Hazard i zapoznać
się z opowiadaniami o jej dotychczasowych pacjentkach szczególnie, że są one
bardzo różnorodne, a sama autorka jest kobietą, która wykonuje swoją pracę z
pasji i już od pierwszych stron zaraża zaangażowaniem.
Tytuł: Zawód położna. Zapiski z dyżurów
Tytuł oryginału: Hard Pushed: A Midwife’s Story
Autor: Leah Hazard
Wydawnictwo: W.A.B.
Liczba stron: 320
Data wydania: 5 czerwca 2019
Cena katalogowa: 39,99 zł
Moja ocena: 7,5/10
Po przeczytaniu Twojej recenzji mam jeszcze większą ochotę na przeczytanie tej książki. Wcześniej jakby jej troche unikałam bo bałam się opisanych tam przypadków, lecz chyba w końcu się skuszę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Olga