15 sierpnia

#268. Dziewczyna z Brooklynu - Guillaume Musso




Tytuł: Dziewczyna z Brooklynu
Tytuł oryginału: La fille de Brooklyn
Autor: Guillaume Musso
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 400
Data wydania: 2 sierpnia 2017
Cena katalogowa:  34,00 zł

Widząc nazwisko Musso na bajecznie kolorowej okładce z tytułową dziewczyną na pierwszym planie grafiki myślę sobie, że to musi być niezły romans, a kobieta, która napisała tę Dziewczynę dostała jeszcze okładkę podświadomie sugerującą czytelnikowi styl zbliżony do Sparksa. Myślę, że wygrała życie, bo to napędzi sprzedaż jej książek. Ja to przysłowiowe życie bym przegrała, gdybym oceniła książkę po okładce i minęła ją szerokim łukiem, bo po romanse sięgam bardzo sporadycznie.
Ku mojemu zdziwieniu Dziewczynę z Brooklynu napisał mężczyzna, książka jest thrillerem z bardzo ograniczonym wątkiem miłosnym, a okładka jest nietrafiona i po prostu myląca.
Raphaël mimo że ma szczęście w wydawaniu kolejnych książek, to zdecydowanie brakuje mu go w miłości. Z Natalie po prostu nie wyszło, z Anną było inaczej, a przynajmniej wydawało się być do czasu, aż ta w niewyjaśnionych okolicznościach zaginęła. Dziewczyna nie pozostawiła po sobie żadnego śladu, zupełnie nic, co mogłoby sugerować porwanie albo dobrowolny wyjazd, a przecież całkiem niedługo miała się odbyć ceremonia zaślubin. Miłość okazuje się silniejsza i Raphaël podejmuje próbę odnalezienia ukochanej na własną rękę, jedynie z pomocą znajomego – byłego gliniarza.
Podchodziłam do tej książki trochę jak pies do jeża, bo nie potrafiłam zaufać autorowi, że napisał dobry thriller. Wszystko, co związane jest z tym tytułem jest niesamowicie mylące i jeszcze bardziej podejrzane. Gdybym nie dostała egzemplarza Dziewczyny od wydawnictwa, sama bym jej nie kupiła, a to chyba byłby mój największy błąd, bo ta książka jest po prostu obłędna!
Od pierwszego rozdziału zaczęłam zatracać się w stylu Musso, który mimo że jest delikatny i bardzo lekki, to ma w sobie coś mrocznego, co idealnie pasuje do thrillerów i niewyjaśnionych zagadek. Zagłębiając się w historię Raphaëla i Anny coraz bardziej przekonywałam się do stylu autora i ostatecznie pokochałam tę książkę. Musso w dosłownie idealny sposób rozgraniczył thriller od romansu i rzeczywistość od przeszłości. Wątek miłosny w jego książce opiera się jedynie na uczuciu dwójki głównych bohaterów i to właśnie miłość zmusza Raphaëla do odnalezienia ukochanej. Żadnych dodatkowych miłosnych gierek, romansów czy ekscesów. Narracja prowadzona jest w pierwszej i trzeciej osobie, z rozgraniczeniem na poszczególne rozdziały, w których to czytelnik albo uzyskuje relację z bieżących wydarzeń i postępu z poszukiwania, albo dostaje wgląd w retrospekcje poszczególnych bohaterów. Przedstawienie przeszłości miało za zadanie naprowadzenie czytelnika na właściwy trop w poszukiwaniu, jednak było na tyle ograniczone, żeby uniemożliwić za szybkie rozwiązanie zagadki.
Trzeba przyznać, że świetnie wykreowana podstawa thrillera od samego początku trzymająca w napięciu, dopracowane szczegóły i charakterystyczne postaci dają autorowi ogromne pole manewru do manipulowania myślami czytelnika, do ciągłego zwodzenia go i budowania napięcia na jego niepewności. Poruszenie kilku trudnych tematów dodatkowo podkreśla nostalgię i nadaje jeszcze większej wyrazistości tej książce. Ograniczona ilość bohaterów drugoplanowych zdecydowanie wpływa na przejrzystość tej historii, której nie jest w stanie nawet zakłócić rozrzucenie akcji po różnych, oddalonych od siebie miejscach na świecie. To świetny przykład thrillera, który swoją prostotą może zachwycić najbardziej wymagających czytelników.

Zdążyłam zrobić już rozeznanie, że Musso jednak ma książki, które bardziej nawiązują do romansów, ale zdarzają mu się też bardziej mrożące krew w żyłach – takie jak Dziewczyna z Brooklynu. Mam zamiar zapolować na te drugie, bo autor kupił mnie swoim stylem, historią i dopracowaniem wszystkiego uniemożliwiając tym samym czytelnikowi rozwiązanie zagadki. Jeżeli nie mieliście jeszcze okazji poznać twórczości tego autora a lubicie thrillery, to koniecznie dajcie szansę Dziewczynie z Brooklynu nie zwracając uwagi na okładkę.


7 komentarzy:

  1. Mam ja na oku, ale na razie chciałabym nadrobić zaległości :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam jedną książkę autora na półce i jest to właśnie romans, nie dałam rady go zmęczyć. Może z tym thrillerem byłoby lepiej, skoro piszesz, że obłędny:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham Musso! Wszystkie jego książki przeczytałam i jestem zachwycona jego piórem, pomysłowością, to jak potrafi opowiedzieć historię, którą chce nam przekazać :) Przede mną jeszcze Ta chwila i Dziewczyna i wręcz nie mogę się ich doczekać :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Brzmi dosyć interesująco :)
    Pozdrawiam,
    zaczytanapielegniarka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Książka czeka na mnie na półce i już nie mogę się doczekać, kiedy uda mi się ją przeczytać. Sama też byłam przekonana, że nie będzie to prawdziwy thriller, ale bardziej coś z domieszką romansu (okładka zmyliła i mnie!)... W każdym razie liczę na to, że się nie rozczaruję tą powieścią, bo nigdy wcześniej nie poznałam nic od Musso...

    Pozdrawiam
    Caroline Livre

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzisiaj książka będzie już u mnie :) a to wszystko przez Ciebie :)
    Pozdrawiam, maobmaze

    OdpowiedzUsuń
  7. Co tu dużo pisać: już dawno mnie namówiłaś, a po tej recenzji tylko sprawiłaś, że muszę ją jeszcze w tym miesiącu kupić :D Nigdy bym nie powiedziała, że jest to coś innego niż zwykły romans.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © rude recenzuje.