Tytuł: 1000x Połącz kropki. Pejzaże miast
Autor: Thomas Pavitte
Wydawnictwo: Insignis
Cena katalogowa:39,90 zł
Kropki na stronie wydawcy - klik
Łączenie kropek kojarzę jako jedną z zabaw z młodzieńczych lat, kiedy
to odkrywanie wielkiej niewiadomej zaszyfrowanej pod porozrzucanymi kropkami
stanowiło nie lada rozrywkę. Sentyment do tego typu zabaw pozostał mi do dziś,
więc tym chętniej sięgam po tego typu pozycje. Pejzaże miast to zbiór
pokropkowanych arkuszy, gdzie każdy z nich skrywa charakterystyczny dla danego
miasta budynek – pojawia się Londyn, Sidney czy Wenecja. Poza tym, że pozycja
stanowi kreatywną odskocznię od codziennych obowiązków, to dodatkowo zapewnia
czytelnikom podróż dookoła świata.
Poszczególne kropkowe wzory na arkuszach są bardzo dopracowane,
podobnie zresztą jak samo wykropkowanie. Każdy schemat znajdujący się w tej
pozycji składa się z 1000 kropek, przy czym ogromną zaletą jest to, że każda
setka kropek została zaznaczona innym kolorem – nie ma to służyć temu, aby wykorzystywać
różne kolory do ich łączenia, a jedynie aby ułatwić czytelnikowi lokalizację
określonej grupy punktów. Strony pozycji są bardzo grube i solidne, przez co
bez względu na rodzaj wykorzystywanego mazaka do łączenia kropek na schemacie,
nie ma możliwości aby pobrudzić kolejną stronę przez przebijający marker. U
szczytu – przy łączeniu – stron znajduje się wyznaczona linia, gdzie wyrwanie
strony z poszczególnym wzorem jest dużo łatwiejsze, co umożliwia wyrwanie
poszczególnych pejzaży bez większego ich narażania na podarcie czy zniszczenie.
Warto też wspomnieć, że pozycja zawiera 20 arkuszy w formacie 24x35 cm oraz
jeden dwukrotnie większy – 48x35 cm. Przyznam, że plakat odpowiednio
połączonych kropek i ładnie oprawiony idealnie nadawałby się do powieszenia na
ścianę!
Łączenie kropek to cudowna zabawa, jednak muszę przyznać, że
połączenie wszystkich kropek z jednego arkusza stanowi nie lada wyzwanie. Mi
się to niestety nie udało, ponieważ zaraz dostałam oczopląsu i zaczęła boleć
mnie głowa – musiałam zrobić sobie przerwę i chwilę odpocząć. To jednak okazało
się dla mnie odrobinę demotywujące i odebrało ogromny zapał do zabawy. Nie mam
żadnej wady wzroku, ani problemów z oczami, nie noszę też okularów
korekcyjnych, dlatego moje zdziwienie zmęczeniem było dość duże, i przez to też
zaczęłam się zastanawiać jak sobie radzą z tego typu rozrywkami osoby z wadami
wzroku – czy to nie jest tak, że staje się to jeszcze bardziej uciążliwe?
Kropki bez względu na wszystko zawsze będą kojarzyć mi się z
dzieciństwem i zawsze będę do nich chętnie wracać, zapewniając sobie dodatkowe
retrospekcje. Jednak tak duże wzory (1000 kropek) to ciężki orzech do
zgryzienia – szczególnie jeżeli mamy połączyć cały schemat za jednym razem. Trochę
szkoda, że wydawnictwo nie zdecydowało się na wydanie mniejszych opcji, które
poza tym, że nadawałyby się dla dorosłych, to i dzieci mogłyby z nich częściej
korzystać, a więc grono potencjalnych odbiorców byłoby jeszcze większe.
A mi się podobają właśnie takie duże plansze do kropkowania. Ta czynność porwała mnie bardziej niż kolorowanie.
OdpowiedzUsuńOj chciałabym połączyć TAKIE kropki :)
OdpowiedzUsuń