Tytuł: Kasacja
Autor: Remigiusz Mróz
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Liczba stron: 496
Data wydania: 18 lutego 2015
Cena katalogowa: 34,90
Remigiusz Mróz jest jednym z tych autorów, których książki wychwalane
są dosłownie wszędzie – na każdym kroku napotyka się bardzo pozytywne recenzje
jego twórczości. Przeważnie do takich autorów i ich poszczególnych książek mam
dystans i nie pcham się na siłę z ich przeczytaniem. Pierwszy tom Parabellum od
ponad roku nietknięty zalega na mojej półce, bo im większa fala miłości do
Mroza nadchodziła ze strony innych książkoholików, tym ja darzyłam go coraz
większą niechęcią. Ale wreszcie nadeszła ta pora, abym i ja zmierzyła się z
bohaterami i fabułą przez niego wykreowanymi. Zdecydowałam się na Kasację.
Syn znanego biznesmena zostaje oskarżony o brutalne morderstwa. Sprawa
trafia w ręce Joanny Chyłki, wyjadaczki z jednej z bardziej renomowanych
kancelarii w Warszawie, u której boku staje aplikant – Kordian Oryński.
Wspólnie muszą zmierzyć się z niewyjaśnionymi niuansami tej zagmatwanej sprawy
oraz okrutnych i tajemniczych zabójstw, ponieważ wydaje się, że oskarżony nie
ma zamiaru z nimi współpracować.
Mróz wykreował fabułę Kasacji bazując na pośpiechu – będącym cechą
charakterystyczną samej Warszawy, jak i tym bardziej prawników, na których
barkach spoczywa przyszłość klientów – co stanowi pewnego rodzaju emocjonalne
wprowadzenie w wykreowany świat. Posługując się wyszukanym, jurystycznym
słownictwem utwierdza odbiorców w przekonaniu, że faktycznie zna się na tym, o
czym pisze i sprawia, że wydarzenia opisane w książce są rzeczywiste, całkiem
na poważnie, że wydaje się, że ta historia faktycznie kiedyś mogła mieć miejsce.
Oczywiście temu też służyło wykorzystanie znanych i dosyć typowych punktów na
mapie Warszawy.
Ogromną zaletą Kasacji jest to, że od początku do samego końca
czytelnik trzymany jest w niepewności i nie ma najmniejszych szans na domysły
odnośnie dalszego przebiegu wydarzeń. Poziom manipulacji i intryg sięgnął
poziomu mistrzowskiego. Bez zbędnego owijania w bawełnę, rozciągania fabuły czy
szczegółowego opisywania postaci, wydarzeń czy miejsc Mróz przedstawia w
odpowiedniej kolejności poszlaki, aby ułatwić czytelnikowi dojście do sedna
sprawy.
Oczywiście wisienką na tym kryminalnym torciku są bohaterowie – Chyłka
i Zordon, którzy odgrywają tu pierwsze skrzypce. Postaci zupełnie do siebie nie
pasujące – podobnie jak w przypadku Santander i Blomkvista z sagi Millennium
Stiega Larssona – ona silna babka, a on troki od kalesonów, niby nie pasują do
siebie, ale jakoś ich do siebie ciągnie. Chyłkę polubiłam od pierwszego momentu,
a Zordon jakoś mnie tak uwierał. Nie trzymam kciuków za rozwój wydarzeń między
nimi, Chyłka zasługuje na kogoś lepszego niż biedny pierdoła Oryński – aplikant
z niego może i dobry, ale mam wrażenie, że to życiowa niezdara.
Nie żałuję, że tak długo zbierałam się za książki Mroza, ale też nie
żałuję, że wreszcie się na to zdecydowałam. Po przeczytaniu Kasacji całkowicie
uzależniłam się od Chyłki, nawet odrobinę się rozmarzyłam na myśl o takiej
przyjaciółce. Zabieram się więc za Zaginięcie z nadzieją, że Mróz nie wypadnie
z formy, a Chyłka nie stetryczeje przez Oryńskiego.
A mnie własnie przeszkadzało to, że... no wątpię żeby takowe wydarzenia miały miejsce. Jak dla mnie brak jej odrobinę realizmu, jakby autor sporo się naczytał amerykańskich kryminałów i zapomniał, że akcja dzieje się w Polsce. Niemniej jednak czytało mi się ją świetnie i bardzoo szybko :)
OdpowiedzUsuńJak to dobrze, że dołączyłaś do grona miłośników Chyłki :) "Zaginięcie" jest nieco inne, ale równie mocne :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńByłam mega ciekawa tej książki, ale jakoś się nie mogłam zebrać żeby ją przeczytać :( Dzięki za recenzję!
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam duet Chyłka & Zordon <3 Mam słabość do niej jak i do niego, chociaż szala przechyla się lekko w stronę Joanny :)
OdpowiedzUsuńJakiś czas temu rozpocząłem inną serię Mroza - O Komisarzu Forście. Muszę przyznać, że pozytywnie mnie te książki zaskoczyły :) Ekspozycja była naprawdę dobra, a Przewieszenie jeszcze lepsze. Koniecznie muszę sięgnąć po zakończenie trylogii, Trawers, oraz właśnie po tę serię. Już się nie mogę doczekać :D
OdpowiedzUsuńHej! Nominowałam Cię do LIEBSTER BLOG AWARDS - szczegóły u mnie :)
OdpowiedzUsuńJuż się wszystkim żalę, to Tobie też się pożalę - we Wrocławiu, na targach książki polecił mi pan przy stoisku "Zaginięcie" Mroza, mimo że mówiłam mu, że nic jego jeszcze nie czytałam! Dopiero w domu dowiedziałam się, że to druga część. I tak, ciągle odkładam swoje sspotkanie z Mrozem, bo jakoś nie mogę spamiętać żeby kupić "Kasację" :( Ale na pewno też chcę w końcu zapoznać się z tym autorem!
OdpowiedzUsuńWitam w klubie fanów :) Lubię twórczość Mroza, chociaż ma skłonności do lekkiej przesady, ale i tak sięgam z przyjemnością!
OdpowiedzUsuńJak tylko dokończę dwie już zaczete przeze mnie serie Mroza (Parabellum i o Forście), to na pewno zabiorę się za tę. :D
OdpowiedzUsuńChyłka jest moją ulubioną kobiecą bohaterką i nie sądzę, aby ktokolwiek mógł ją zrzucić z tego miejsca ;D
OdpowiedzUsuńSpokojnie Chyłka pozostaje Chyłką przez kolejne tomy, które gorąco, gorąco polecam! Życzę udanej lektury pozostałych części! :D
Prędzej Chyłka sterroryzuje Zordona niż stetryczeje przez niego :D Powodzenia w dalszym czytaniu!
OdpowiedzUsuń