11 września

#488. Dracul | Dacre Stoker, J. D. Barker

 

Chociaż nie miałam okazji czytać jeszcze Draculi, to Dracul narobił mi totalnie na tę książkę ochoty!

Nawet się nie zastanawiałam, czy sięgnę po Dracula. J. D. Barker to jeden z moich ulubionych amerykańskich autorów i szybko pochłaniam wszystko, co wychodzi spod jego ręki. Muszę przyznać, że tym razem byłam dodatkowo zaciekawiona samym pomysłem na książkę i faktem, że napisał ją wspólnie z krewnym Brama Stokera. Zainspirowani notatkami i tekstami pozostawionymi przez autora klasycznej powieści, „Dracula. Początek” stworzyli paranormalny thriller, który ujawnia nie tylko prawdziwe pochodzenie Draculi, ale także Brama Stokera – i opowiada o enigmatycznej kobiecie, która ich łączy.

 

To jest naprawdę kawał dobrej powieści, która przy okazji pozostawia w głowie takie dziwne myśli bezpośrednio nawiązujące do wszystkich legend o wampirach, o ich pochodzeniu, zachowaniach. A dla mnie wypadło to wyjątkowo ciekawie przez to, że Draculi nie czytałam i wielu ciekawostek o samej powieści, ale też o autorze po prostu nie wiedziałam. Mając taką zapowiedź czuję się jeszcze bardziej zachęcona do nadrobienia.

 

Przyznam szczerze, że od samego początku byłam mocno zaintrygowana historią stworzoną przez Stokera i Barkera. Chociaż trochę przerażała mnie objętość tej powieści, to jednak okazało się, że przez mieszankę form poszczególnych rozdziałów, wielowątkowość i przeplatanie różnych historii rozłożonych w czasie, szybko przez nią przeszłam. O samej historii i wpleceniu w nią Brama Stokera, jako głównego bohatera, z problemami z prawdziwego życia już nawet nie wspominam. Moje zainteresowanie zostało utrzymane do samego końca, a ja odczuwałam satysfakcję po lekturze. Nie mogę jednak powiedzieć, że była to książka idealna, bo przede wszystkim zabrakło mi w niej trochę tego dziewiętnastowiecznego klimatu. Momentami czułam się, jakby historia działa się tu i teraz, ale z dodatkiem wampirów. Zabrakło mi chociażby jakiś bardziej wyraźnych wstawek o architekturze, czy samym klimacie otoczenia. Fragmenty związane z religijnością, kościołami, ale też związane ze społeczeństwem trochę ratowały sytuację. Jednak nie pogniewałabym się, gdyby autorzy postawili odrobinę większy nacisk na te elementy, które pozwalają czytelnikowi jeszcze bardziej wejść w historię przez wyobrażanie sobie tego. Uwielbiam takie smaczki, ale z drugiej strony mam obawy, że to dodatkowo mogłoby rozciągnąć tę powieść.

 

Byłam (i zresztą nadal jestem) szczerze zachwycona tą powieścią – pomysłem na jej stworzenie, współpracy, która dodała wiarygodności temu totalnie niewiarygodnemu tematowi, ale i samemu prowadzeniu poszczególnych rozdziałów z różnych perspektyw. Bram Stoker był przekonany, że Dracula istniał w rzeczywistości i w podobnym, równie pewnym, stylu został stworzony ten prequel. Miesza się tutaj ta ludzka rzeczywistość z wampiryczną fikcją, która oczywiście nie każdego przekona, nie każdemu przypadnie do gustu. Warto podejść do tej książki z otwartą głową, ale jednocześnie mając świadomość, że jej wątkiem głównym są wampiry. Nie jest to typowy thriller, a teraz próbując obiektywnie spojrzeć na tę historię stwierdzam, że gdyby nie J. D. Barker, mogłabym się na niego nie zdecydować właśnie przez fikcyjny motyw przewodni.







Tytuł oryginału: Dracul 
Tłumaczenie: Agata Ostrowska
Wydawnictwo: Czarna Owca
Data wydania: 2 września 2020
Moja ocena: 7,5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © rude recenzuje.