Narkotykowe szaleństwo.
Na początku roku było bardzo głośno o książkach Sheff’ów,
bo zarówno ojciec, jak i syn napisali książki o walce z narkotykowym nałogiem,
to dodatkowo polska premiera obu książek zbiegła się w czasie z kinową premierą
filmu. Długo zbierałam się do przeczytania książki pisanej z perspektywy syna,
który miał problem i wokół którego kręciło się całe to zamieszanie. Perspektywa
ojca średnio mnie interesowała, a po przeczytaniu książki Nica jeszcze
utwierdziłam się w przekonaniu, że dobrze zrobiłam, że dałam sobie z nią spokój.
Oczekiwania od początku były spore, chociaż bez przesady. Chciałam przeczytać
po prostu książkę o walce z nałogiem, o lepszych i gorszych chwilach. Sądziłam,
że będzie to powieść, która może chociaż części społeczeństwa będzie w stanie
uświadomić, że narkotyki to prawdziwe zło. Książka Nica ma formę pamiętnika, co
wydawałoby się, że sprawi, że książka stanie się bardziej wiarygodna w tym
swoim bałaganie. Natomiast dla mnie okazała się zwyczajnie nudna.
Zdaję sobie sprawę, że życie narkomana nie należy do
najciekawszych, że to balansowanie między okresami na porządnej fazie, średnio
przyjemnymi zjazdami i szukaniem środków do zakupu kolejnych działek. Tutaj raz
na jakiś czas pojawia się jeszcze próba wyjścia z nałogu. Żadnym spoilerem
będzie jeżeli powiem, że w większości próby były nieudane. Ale nie widzę
żadnego sensu w tworzeniu z tego życia o zerowym potencjale fabularnym dwóch
książek i filmu.
Książka Nica Sheffa nie zrobiła na mnie żadnego
wrażenia. Po skończonej lekturze nie czułam ani smutku, ani żalu czy
współczucia dla autora, który z całą pewnością miał przerąbane życie.
Początkowo zapowiadało się ciekawie, bo Nic rzeczywiście uświadamiał jak
wyglądają wzloty i upadki przy takim nałogu, ale powtarzanie tego samego drugi,
trzeci, czwarty raz sprawiło, że po prostu mi się odechciało, że zrobiło się
nudno i odliczałam tylko strony do końca książki. Teraz tak sobie myślę, że w
sumie to wcale nie oczekiwałam od niej tak dużo. Chciałam tylko, żeby morał z
niej płynący był soczysty, żeby pozwolił czytelnikom – bez względu na ich wiek –
na wyciągnięcie konkretnych wniosków i skupienie się na konsekwencjach takich narkotykowych
skoków w bok. Moją jedyną myślą na ten moment jest to, czy faktycznie osoby
uzależnione mają takie nudne życie? Czy rzeczywiście tak to wygląda, kiedy jest
się na fazie? A takie pytania raczej prowadzą mnie w odwrotnym kierunku niż początkowo
oczekiwałam, że pójdę po tej książce. Chciałam, żeby ta pozycja była
ostrzeżeniem i drogowskazem z drogą powrotną dla tych, którzy przygodę z
narkotykami już zaczęli. Nie powiem, że dla mnie stała się zachętą na
spróbowanie narkotyków, ale zdecydowanie pozostawiła mi niedosyt i chęć
zgłębienia tematu dzięki innym książkom. Mimo tego że czytało się ją naprawdę
lekko, bo dzięki formie pamiętnika jest bardziej osobiście, a słownictwo nie
jest wymyślne. Powiedziałabym nawet, że budowane zdania i wykorzystywane w nich
słowa są banalnie proste – takie, które jako pierwsze wpadają do głowy. Może
być to kwestia samego tłumaczenia, ale z drugiej strony wydaje mi się, że ta
prostota jednak oddaje klimat tego narkotykowego upojenia i myśli lawirujących
zdecydowanie gdzieś indziej. Nie mam doświadczenia w tym temacie, więc ciężko
stwierdzić.
Przede wszystkim nie uważam, żeby była to historia
warta rozdrapania na wszystkie możliwe sposoby. W historii Nica praktycznie nie
ma jego ojca, a jak się już pojawia to raczej odrzucając syna i zamykając przed
nim dom, niż w roli bohatera chętnego zawsze do pomocy. Nie chcę poznawać tej
historii z innej perspektywy, Nic wcale mnie do tego nie zachęcił. Może inaczej
sprawa by wyglądała, gdybym miała dziecko z takim problemem lub sama zażywałabym
narkotyki w nadmiarze. Nie wyciągnęłam z tej historii żadnych wniosków, a nawet
zachęciła mnie do sprawdzenia innych źródeł, bo po niej pozostał spory
niedosyt.
Tytuł: Na głodzie. Moja historia walki z nałogiem
Tytuł oryginału: Tweak: Growing Up On Methamphetamines
Autor: Nic Sheff
Wydawnictwo: Poradnia K
Liczba stron: 384
Data wydania: 16 stycznia 2019
Cena katalogowa: 34,99 zł
Moja ocena: 4/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz