12 czerwca

#414. Likwidatorzy Czarnobyla. Nieznane historie - Paweł Sekuła



Płynąc na fali popularności Czarnobyla.

Nie byłam nigdy w Czarnobylu, nie widziałam też najnowszego serialu HBO. Chociaż planuję nadrobić i wyjazd, i oglądanie, to nadal brakuje mi na to czasu. Na książki też mi go brakuje, ale do nich szybciej podchodzę, szczególnie jak dane zagadnienie mnie interesuje. Co roku temat Czarnobyla zyskuje na popularności, szczególnie na przełomie marca i kwietnia, a to bezpośrednio wynika z rocznicy awarii Czarnobylskiej elektrowni jądrowej. Mam jednak nieodparte wrażenie, że w tym roku zrobiło się wyjątkowo duże zamieszanie. Z jednej strony to na pewno dobra opcja, bo o takich tragediach warto mówić głośno, ale z drugiej wydaje mi się, że ucierpi na tym sam Czarnobyl i okolice, bo ostatecznie stanie się jeszcze bardziej turystycznym miejscem, niż był do tej pory.

Ustaliliśmy, że temat Czarnobylskiej awarii mnie interesuje, ale zawsze też byłam ciekawa, co stało się z ludźmi, którzy walczyli ze skutkami wybuchu reaktora jądrowego. Likwidatorzy Czarnobyla miała być książką, która zaspokoi moją ciekawość i z której dowiem się więcej o tragedii ludzi, którzy wysłani zostali do uprzątnięcia tego bałaganu. Mimo że podchodziłam do niej z ogromnym zaangażowaniem i zainteresowaniem, to po skończeniu jej i przemyśleniu tematu, odczuwam lekki zawód.

Książka podzielona została na kilka rozdziałów. Jest słowo wstępu od autora, które nastawia na to, co znajdziemy w dalszej części książki, jednocześnie pozostawiając czytelnika z wieloma pytaniami już na wstępie. Po krótce opisuje konsekwencje katastrofy, trochę historii, swoją motywację – czyli dlaczego zdecydował się napisać taką książkę, jest też odrobina informacji ogólnych o likwidatorach, ale co najważniejsze – określa, co i w jaki sposób przedstawione zostało w kolejnych rozdziałach. Na tym etapie przyznać też muszę, że język, którym autor się posługuje, jest bardzo naukowy i szorstki, co dodatkowo niekorzystnie wpływa na odbiór książki przez zwykłego czytelnika. Na kilku ostatnich stronach zamieszczono też garstkę zdjęć, na których po prostu widać mężczyzn i tylko jedno jakkolwiek nawiązuje do prac dezaktywacyjnych, za które owi panowie byli odpowiedzialni.

Niestety mam wrażenie, że ta książka była zupełnie nijaka, a krótkie fragmenty wypowiedzi byłych likwidatorów wprowadzają jeszcze większy bałagan. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że autor rozpytał w temacie z setkę osób, które pojawiły się na miejscu awarii. Przyznaję, że już po kilkunastu stronach straciłam zupełną rachubę w nazwiskach i stopniach wypowiadających się mężczyzn. Natomiast po skończonej lekturze jeszcze zdecydowałam się na przekartkowanie tej części książki i okazało się, że wiele nazwisk wielokrotnie się powtarza. Nie bardzo zatem rozumiem sens dzielenia wypowiedzi jednej osoby na wiele segmentów, skoro wypowiada się i tak w jednym temacie, w jednym podrozdziale. Tym bardziej, że nie są to polskie nazwiska, przez co myślę, że wielu czytelników – tak jak ja – może sobie do końca nie poradzić.

Myślę, że nie warto mieć wobec niej ogromnych oczekiwań. Najlepiej w ogóle na chłodno zastanowić się, przeanalizować, czy faktycznie warto, czy ta książka potrzebna jest wam do szczęścia. Cena jest bardzo wysoka w porównaniu do objętości książki i treści w niej zawartych. Im więcej czasu mija od momentu jak ją skończyłam, tym bardziej jestem z niej niezadowolona. Jeżeli to byłaby pierwsza książka o Czarnobylu jaką przeczytałam, mogłabym sobie dać spokój ze zgłębianiem tematu poprzez literaturę.



Tytuł: Likwidatorzy Czarnobyla. Nieznane historie
Autor: Paweł Sekuła
Wydawnictwo: Wydawnictwo Naukowe PWN
Liczba stron: 190
Data wydania: 29 marca 2019
Cena katalogowa: 49,00 zł
Moja ocena: 5,5/10


1 komentarz:

  1. Szkoda, że książka wypada tak słabo. Z chęcią bym przeczytała o osobach, które musiały uprzątnąć cały ten bajzel i jakie miało to dla nich konsekwencje, ale ten naukowy styl pisania oraz wysoka cena chyba narazie mnie wstrzymają. Może jak książka będzie dostępna w bibliotece to wypożyczę.
    Pozdrawiam
    Olga (czytamtu.czytamtam)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © rude recenzuje.