Książę komedii kryminalnej nadal w doskonałej formie!
Mam wrażenie, że przy każdej kolejnej książce Alka
Rogozińskiego uprzedzam was już na wstępie, że nie potrafię wymyślać kompozycji
słownych, które w zupełnie inny sposób opisywałyby jego książki. Dla mnie Rogoziński jest po prostu symbolem
dobrej komedii kryminalnej, przy której mogę się pośmiać, ale zawsze też mam
ten mroczy element, który dodatkowo mnie angażuje w całą wykreowaną przez
autora historię.
Na planie filmowym superprodukcji dochodzi do zbrodni
– zamordowany zostaje jeden z aktorów. Morderca poza tym, że trudny do
zidentyfikowania, to nadal urządza sobie polowanie na kolejną ofiarę. Okazuje
się też, że siedemnaście lat wcześniej w tym samym miejscu wydarzył się równie
tragiczny wypadek…
W każdej indywidualnej książce tego autora zachowany
jest podobny schemat, który na dobrą sprawę jest też jego cechą
charakterystyczną. Na początku pojawia się spis postaci z ich krótkim opisem –
co zawsze ułatwia połapanie się w każdej sytuacji – a potem oczywiście dzieje
się już cała magia. Mam wrażenie, że w ciągu tych kilku lat regularnego
pracowania nad powieściami komediowo-kryminalnymi Rogoziński literacko dorósł,
a jego książki stały się przy tym bardziej dojrzałe. Mimo wszystkich humorystycznych
wstawek, te powieści wydają się być bardziej poważne, chociaż może brzmieć to
nieco abstrakcyjnie, ale też są bardziej dopracowane pod względem kryminalnym. Nie
jestem pewna, kiedy zauważyłam pojawienie się tych zmian, ale wydaje mi się, że
zaczęło się od Lustereczko, powiedz
przecie. Osobiście jestem ogromną fanką humoru Rogozińskiego i mimo że do
żadnej z jego książek nie miałam zastrzeżeń o ilość zabawnych dialogów czy
sytuacji, to jednak ta bardziej kryminalna wersja lepiej do mnie trafia.
Autor często wykorzystuje elementy klasycznego
kryminału, z którego czerpie przede wszystkim ograniczony obszar poszukiwań
podejrzanego, podobnie jak zawężony krąg samych podejrzanych. Jego książki
wydają się być banalnie proste do rozwiązania, ale z czasem i z kolejnymi
przeczytanymi rozdziałami okazuje się, że to rozwiązanie nie będzie takie
banalne, a ostatecznie nawet zaskoczy – samym winowajcą, ale też motywem
zabójstwa. Tym razem mamy seryjnego mordercę, który najpierw zupełnie nie
pasował mi do stylu Rogozińskiego, a później okazało się, że jednak ten ze
wszystkiego potrafi zrobić użytek i uformować w odpowiedni sposób każdą z
postaci, żeby wszystko ze sobą spójnie zgrać.
Raz, dwa,
trzy... giniesz ty! to książka, w której gościnnie pojawiają się też
bohaterowie innych serii napisanych przez Rogozińskiego. Chociaż nie wymaga to
znajomości poprzednich książek tego autora, to jednak przy każdym wspomnieniu tych
postaci, z sentymentem wracałam myślami do sytuacji, które spotkały ich już
wcześniej. Trzeba mieć pomysł, żeby stworzyć tak ogromne literackie uniwersum i
umiejętnie przeplatać losy swoich bohaterów, jednocześnie nie gubiąc tempa
fabuły i samemu nie plącząc się w tych relacjach. Jak zawsze pojawiają się też wschodzące
gwiazdki i celebryci – jedni wymienieni z nazwisk, a pozostali wspominani
jedynie z cech czy wydarzeń, przez które snuje się też sporo domysłów. To oni
nadają powieściom Rogozińskiego nutkę rzeczywistości, dzięki czemu ich odbiór
jest jeszcze łatwiejszy i przyjemniejszy.
Komedie kryminalne z reguły przeznaczone są dla osób,
które lubią pośmiać się z często wyolbrzymionych na potrzeby książki sytuacji
czy zachowań bohaterów. Najbardziej nadają się dla osób, którym nie brakuje
dystansu do siebie, ale też do świata. Także książki Rogozińskiego polecam
szczególnie tym, którzy szukają dobrej rozrywki w książkach, a także lubią
rozwiązywać skomplikowane zagadki kryminalne. Dla mnie Rogoziński nadal jest w
znakomitej formie.
Tytuł: Raz, dwa, trzy... giniesz ty!
Autor: Alek Rogoziński
Wydawnictwo: Skarpa Warszawska
Liczba stron: 286
Data wydania: 15 maja 2019
Cena katalogowa: 37,90 zł
Moja ocena: 7/10
super! bardzo się cieszę, że w tak krótkim czasie od premiery poprzedniej książki wychodzi kolejna powieść autora! bardzo lubię jego styl, uważam, że z książki na książkę jest coraz lepszy i tę lekturę już od pierwszej zapowiedzi mam wpisaną na listę do przeczytania :)
OdpowiedzUsuńNie czytałem jeszcze nic tego autora, więc trzeba będzie nadrobić, gdy tylko czas na to pozwoli. Za to z innych współczesnych polskich twórców Zygmunta Miłoszewskiego przerobiłem już prawie wszystko :).
OdpowiedzUsuńWciąż pozostaję pod wrażeniem osoby Alka Rogozińskiego po marcowym spotkaniu. Tylko z jego twórczością mi nie po drodze, ale nabieram ochoty, aby w końcu się skusić i coś przeczytać. Następnym razem, gdy odwiedzi Olsztyn, będę już przygotowana. :)
OdpowiedzUsuńTak, jest coraz lepszy.
OdpowiedzUsuńPisze książki, które są prawdziwie komedią kryminalną, ale nie cierpi na tym część kryminalna, a i jest o czym pomyśleć.