28 marca

6 książek przyrodniczych



Subiektywny ranking książek przyrodniczych.



Dopiero co przywitaliśmy się z wiosną, a ona już zdążyła spłatać nam kilka iście zimowych figli. Moim sposobem na przywołanie jej na dobre jest czytanie książek o tematyce przyrodniczej, które chociaż w podświadomości pozwolą mi się już cieszyć naturą w pełnym rozkwicie. Będąc myślami gdzieś tam w okolicach maja, szybciej i przyjemniej zleci mi ten okres, który idealnie odzwierciedlają dwa polskie przysłowia „w marcu jak w garncu” oraz „kwiecień plecień, bo przeplata trochę zimy, trochę lata”. Pomyślałam zatem, że tym razem podzielę się z wami kilkoma najciekawszymi moim zdaniem pozycjami, z którymi warto się zapoznać.




Z tegorocznych świeżynek chciałam polecić wam Terra Insecta i Zbrodnie robali, które tematycznie są do siebie podobne, ale treść mają zupełnie inną. Książka Anne Sverdrup-Thygeson (która jest profesorem na Norweskim Uniwersytecie Nauk Przyrodniczych) jest bardzo ogólna, ale to akurat jest jej ogromną zaletą. Myślę, że to dobra pozycja dla wszystkich, którzy chcieli by wejść w świat owadów, ale też nie boją się wiadomości ogólnych, chociażby o taksonomii. Mimo że napisana jest przez naukowca, nie pojawia się w niej wiele sformułowań naukowych, a nawet powiedziałabym, że pisana jest językiem potocznym i bardzo dobrze się ją czyta. Mnóstwo w niej ciekawostek ze świata owadów, więc myślę, że nawet największe marudy dadzą się wciągnąć w życie tych malutkich istot.

Jeżeli chodzi o książkę Amy Stewart, to jej forma jest zupełnie inna niż w przypadku książki Terra Insecta, a sam tytuł wyraźnie wskazuje, na czym autorka się skupiła. Po Zbrodniach roślin, która według mnie też jest pozycją obowiązkową do przeczytania i która w tym rankingu też musiała się znaleźć, przyszła kolej na wznowienie ciekawostek o morderczych robalach, czyli po prostu Zbrodnie robali. Zarówno książka o roślinach, jak i ta o robalach ma motyw przewodni, którym są zbrodnie. Autorka w obu swoich publikacjach przedstawia czytelnikom gatunki, które mogą stanowić zagrożenie dla organizmu człowieka lub zwierzęcia. W obu publikacjach mamy spory przekrój skutków, które mogą wywoływać konkretne gatunki – zaczynając od tych łagodniejszych i praktycznie neutralnych, aż po te trujące, które mogą powodować śmierć.



Życie oceanów i Jak czytać wodę to kolejne dwie książki podobne tematycznie, jednak różne ze względu na treść. Tym razem podobne pod tym względem, że obie o wodzie – w przypadku książki Roberta Hofrichtera jako o ekosystemie oceanicznym, a u Tristana Gooleya o mniejszych akwenach wodnych, czyli jeziorach i morzach, a nawet w kałużach. Życie oceanów bardziej jednak skupia się na biologii oceanów, czyli życiu i rozmnażaniu organizmów, które tam żyją i pisana jest lekkim i przyjemnym językiem. Natomiast Jak czytać wodę, to bardziej poradnik ze wskazówkami jak odczytywać niektóre właściwości wody, skupiający się również na elementach technicznych, do którego trzeba podejść z uwagą i w pełnym skupieniu. Mimo tego, że jest bardziej wymagającą lekturą uważam, że jest warta poświęcenia czasu i uwagi.

Przewodnik wędrowca to kolejna książka Tristana Gooleya, którą chciałam wam polecić. Mimo że oceny ma średnie, to ja za takimi książkami bardzo przepadam. Jest w niej coś uroczego, a przy okazji mnóstwo w niej ciekawych informacji i to takich ogólnych – bo trochę o zwierzętach i roślinach, ale też o wykorzystywaniu naturalnych elementów przy pieszych wędrówkach. Mam wrażenie, że i do tej pozycji trzeba podejść z otwartą głową i chęcią przyswojenia przekazywanych przez autora informacji. Dla niektórych może okazać się przytłaczająca, ale znowu powtarzam, że warto dać jej szansę.

Jestem ciekawa jakie są wasze ulubione książki przyrodnicze i jakie macie sposoby na skuteczne przywołanie wiosny!





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © rude recenzuje.