26 kwietnia

[premiera] #238. Szepty kamieni - Berenika Lenard, Piotr Mikołajczak




Tytuł: Szepty kamieni. Historie z opuszczonej Islandii
Autor: Berenika Lenard, Piotr Mikołajczak
Wydawnictwo: Otwarte
Liczba stron: 256
Data wydania: 26 kwietnia 2017
Cena katalogowa: 39,90 zł

Islandia jest miejscem, które kojarzy mi się jedynie z zimnem i głośnym morderstwem z Rejkiawiku sprzed kilku lat. Nigdy nie patrzyłam na tą wysepkę jak na miejsce na potencjalną wakacyjną wyprawę marzeń, zresztą nigdy się nią nawet nie interesowałam, więc o wyprawach na nią nawet nie powinnam wspominać. Jednak jako, że lubię książki podróżnicze – szczególnie te, w których pojawia się więcej ciekawostek z odwiedzanego miejsca, niż z przebiegu samej podróży – to nie mogłam sobie odmówić tej książki.

Za Szepty kamieni zabrałam się z automatu – przyszła, więc od razu wzięłam ją na warsztat i zaczęłam czytać. Dopiero po kilkudziesięciu stronach zaczęłam się zastanawiać co to za książka, kto ją napisał i czego mogę od niej oczekiwać.
Ku mojemu zdziwieniu, książka została spisana przez dwójkę Polaków, którzy osiedlili się na Islandii skuszeni jej surowością i naturalnością. Początkowo ich książka miała być opisem podróży, ale cała koncepcja uległa zmianie przez masę inspirujących ludzi i historii napotkanych i usłyszanych przez Berenikę i Piotra. Z nieco oklepanej relacji z podróży stworzyli coś niesamowitego – na kartach książki udało im się stworzyć nieco idylliczny klimat, który sprawia, że czytelnik zaczyna czuć się błogo w tej historii, że chętnie się w nią angażuje i niemal sam zaczyna żyć tym delikatnie sennym życiem, które prowadzą mieszkańcy Islandii. Wyszło im coś bliżej nieokreślonego, co zawiera historie z przeszłości wyspy i jej mieszkańców, gdzie pojawiają się rozważania odnośnie teraźniejszości i przyszłości. Wspominają o kryzysie i jego skutkach, o pogarszających się warunkach życia Islandczyków, opowiadają o napływających emigrantach i szukających przygód eksploratorów opuszczonych budynków. Poza sytuacjami życiowymi i rzeczywistymi, wprowadzają też magiczną nutkę przez nawiązanie do bardzo odległych wydarzeń, legend i mitów o tej cudownej, niesamowicie zintegrowanej z naturą, elfami i trollami, krainie.
Jednak autorzy, w tej całej bajkowej otoczce, wtrącili też kilka sytuacji, które zmuszają czytelnika do wyjścia z tego komfortowego i baśniowego wyobrażenia o Islandii, które wskazują na to, że towarzysząca mieszkańcom na co dzień natura może zmienić się w jednej chwili, sprawiając, że życie jest trudniejsze niż się zakładało, a historie tubylców stają się historiami o przetrwaniu. Wprowadzają nutkę goryczy ukazując rodowitych Islandczyków niezadowolonych z obrotu spraw i „nowych czasów”, narzekających na odczuwalne skutki kryzysu oraz krytycznych wobec własnego narodu.
Książka wywołała we mnie mieszane uczucia – z jednej strony pokochałam Islandię jako tę dziką, trochę nieobliczalną i niesamowicie naturalną krainę, ale z drugiej szkoda mi było jej mieszkańców, których jakość życia ciągle się zmienia. No i książka me jedną wadę – jest zdecydowanie za krótka! 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © rude recenzuje.