Tytuł: Ale wtopa! Jak zamieniać błędy w idee
oraz inne porady z zakresu owocnego ponoszenia porażek
oraz inne porady z zakresu owocnego ponoszenia porażek
Tytuł oryginału: Failed it ! How to turn mistakes
into ideas and other advice for successfully screwing up
into ideas and other advice for successfully screwing up
Autor: Erik Kessels
Wydawnictwo: Insignis
Liczba stron: 168
Data wydania: 1 marca 2017
Każdemu
zdarzają się porażki – jedni stawiają im czoła częściej, inni rzadziej.
Przyjęło się, że porażka nie może być kojarzona z niczym dobrym, że ich
popełnianie świadczy o braku kompetencji. Autor odchodzi od tego schematu i
chce udowodnić czytelnikom, że niepowodzenia mogą stanowić szczeble do sukcesu.
To poradnik o tym, jak inspirować się porażkami zamiast się nimi frustrować.
Książka,
przez którą da się przebrnąć w 40 minut, nie powinna kosztować prawie 40 zł
(dokładnie 39,99 zł). Jej się nie pochłania, a po prostu przechodzi się przez
nią, trochę obojętnie – pół serio, pół żartem. To jedna z tych nieangażujących,
merytorycznie ubogich książek, które mimo wszystko wywołują uśmiech na twarzy,
które sprawiają radość z czytania, ale nie pozostawiają żadnych wartości po
skończonej lekturze.
Przyznam, że
po skończonej lekturze jestem trochę sfrustrowana – po pierwsze ze względu na
biedne merytorycznie wnętrze (ale chociaż wizualnie dopieszczone), a po drugie
przez cenę tego maleństwa. Spodziewałam się poradnika, który naprowadzi mnie na
skuteczne sposoby walki z porażkami, dzięki którym może rzeczywiście się
zainspiruję, a tymczasem dostaję zlepek bzdur w żaden sposób do mnie
nieprzemawiających, za które mam jedynie ochotę wyśmiać autora. Rozumiem, że
jego założeniem było przeciwstawienie się dążeniu do perfekcji i pokazanie
czytelnikowi, że w porażkach też tkwi piękno i jakaś większa, ukryta wartość
(bo poniekąd tak jest), no ale bez przesady. Poza tym, że nasze życie może
okazać się łatwiejsze i przyjemniejsze, kiedy już przestaniemy przejmować się
wszystkimi niepowodzeniami napotykanymi na każdym kroku, to prawdopodobnie nic
więcej pozytywnego nas w związku z tym nie spotka – a przynajmniej ja mam takie
wrażenie. Sądzę, że Kessels celowo zrobił ze swojej książki porażkę, żeby
udowodnić czytelnikom, że coś dobrego może z tego wyjść – w jego przypadku
portfel zapełni się pieniędzmi ze sprzedaży książki, która może i mogłaby się
kwalifikować jako największa pomyłka jego życia. Mówienie o tym, że ciągłe
porażki mogą być czymś dobrym jest pomyłką. Nie uważam, że niepowodzenia nie
niosą za sobą żadnych pozytywnych efektów, a wręcz przeciwnie – dzięki nim
nabieramy doświadczenia, uczymy się na błędach. No i właśnie, w tym całym
bałaganie jednak chyba chodzi o niepowtarzanie błędów, na których już
zdążyliśmy się oparzyć.
Książka
napisana jest banalnym językiem, który zdecydowanie sprzyja szybkiemu
przechodzeniu przez treści –i tak bardzo ograniczonych. Wykorzystano mnóstwo
ozdobników i zdjęć, które mają bezpośrednie odniesienie do słów autora, są
odzwierciedleniem jego myśli. Ich celem jest ułatwienie czytelnikowi odbioru,
łatwiejsze i szybsze zwizualizowanie idei, co prawdopodobnie ma prowadzić do
wzrostu zaangażowania we wprowadzaniu porażek do swojego życia. Niby lektura
śmieszna, niby zabawna, ale żarty się kończą, kiedy Twój portfel staje się
uboższy o te kilka złotych, których wydania długo będziesz żałował.
Gdybym
kupiła tę książkę za cenę okładkową, nieźle bym się wkurzyła po jej ukończeniu.
Zanim zdecydujecie się na tę pozycje zróbcie porządne rozeznanie, czy to jest
rzeczywiście to, czego szukaliście. Mnie pan Erik nie kupił. Miałam być mniej
sfrustrowana porażkami po lekturze tej książki, no i jestem, bo skupiłam się na
bezsensowności tej pozycji. Ale wtopa…
Źródło: twitter.com/insignis_media |
Skutecznie zniechęciłaś mnie do sięgnięcia po tę książkę. Nie dałbym za nią 40 zł by potem przez godzinę móc czytać coś tak niezbyt satysfakcjonującego...
OdpowiedzUsuńA tytuł obiecujący był ...
OdpowiedzUsuń