Tytuł: Pierwsza przychodzi miłość
Tytuł oryginału: First Comes Love
Autor: Emily Giffin
Wydawnictwo: Otwarte
Liczba stron: 448
Data wydania: 6 lipca 2016
Cena katalogowa: 36,90 zł
![](https://4.bp.blogspot.com/-pS8za7UTXgQ/VvKbG5GZrZI/AAAAAAAAEVc/Oc2N2EDfm_oZL1aYIT8v1k1Rn6nCs8AGw/s640/trzy%2Bs%25C5%2582owa%2Bo.png)
Obyczajówek nie lubię, mówię to otwarcie, beż żadnego owijania w
bawełnę. Ale Giffin należy do grona tych autorów, którzy mimo że nie często
sięgam po dany gatunek, przekonują mnie, żebym dla nich zrobiła wyjątek.
Tym razem Giffin przedstawia losy sióstr, które w dzieciństwie
przeżyły stratę ukochanego brata i pomimo upływu wielu lat nadal nie radzą
sobie z piętnem tej utraty. Mimo wielu podobieństw, różnice zaczynają
przeważać, a siostry zaczynają się od siebie oddalać. Przestają wzajemnie
ingerować w swoje życie, kontakty ograniczają do minimum, bo każda rozmowa
grozi kolejnym niepotrzebnym spięciem. Wszystko zaczyna się zmieniać, wszystko
zaczyna pękać, nic nie wydaje się takie, jakie powinno być.
![](https://4.bp.blogspot.com/-0YAQi7NCFVM/VvKbGldVxQI/AAAAAAAAEVc/MMlrJSJvc48YBzEW2pRs_XMFtLHCL3T2w/s640/styl%2Bautora.png)
Giffin, jak żadna inna autorka, potrafi przekonać mnie do swoich
powieści. Jej styl jest bardzo pewny siebie i wyczuwa się w nim dogłębną
znajomość natury kobiecej, a nawet różnych sposobów jej uzewnętrznienia. Za
każdym razem zestawia ze sobą inne kobiety, które borykają się z tak odmiennymi
problemami, które nadal dotykają większości damskiej części społeczeństwa.
Autorka skupia się na kobiecie, na jej problemach, myślach, sposobach radzenia
sobie w różnych sytuacjach – w obliczu śmierci rodzeństwa, ukochanego, w
związku z niestabilną sytuacją w związku, zawsze w zależności od jej nastrojów
i aktualnych potrzeb. Przedstawiając czytelnikowi Josie i Meredith, Giffin najpierw
uderza w problemy rodzinne, ukazując jej kruchość i łatwość rozpadu w związku z
pojawieniem się nieoczekiwanych, tragicznych wydarzeń. Stopniowo przechodzi do
problemów typowo damskich i przy nich pozostaje już do końca książki, bo widać,
że właśnie w tym czuje się najlepiej. Dwie siostry, dwa różne światy, dwie
osobowości i cała masa problemów. Przedstawiając przeszłość i teraźniejszość z
dwóch punktów widzenia, czytelnik jest w stanie idealnie wczuć się w przeżycia
obu sióstr, nie wspominając o możliwości dokładniejszego zrozumienia ich postaw
i zachowań. Przeszłość robi się bardziej wyraźna, ale nadal pozostaje kilka
pytań bez odpowiedzi.
Fabuła, od której w zasadzie powinnam zacząć, nie jest wykreowana w
wymyślny, skomplikowany i rozbudowany sposób, ale tak to już bywa w większości
książek tej autorki, że przeważnie już od połowy książki można domyślić się jej
zakończenia, co niestety jest wadą stylu Giffin. Tym razem, mimo że książka wypadła całkiem
pozytywnie w moich oczach, po jej zakończeniu byłam niestety dość zmieszana
samym zakończeniem – po pierwsze nie spodziewałam się takiego obrotu spraw, a
po drugie wydało mi się ono bardzo, ale to bardzo naciągnięte. Giffin, jak dla
mnie, nigdy nie miała większych problemów z ujęciem wykreowanej przez siebie
fabuły w bardzo rzeczywisty sposób w innych jej powieściach, ale tu coś nie
wyszło, chyba coś przekombinowała.
![](https://1.bp.blogspot.com/-YX4N7HfqF_0/VvfSWpFrASI/AAAAAAAAEWA/mca6r0xnF8opHCsY6ZM__tG7PvWamlvOQ/s640/bohaterowie.png)
W Pierwsza przychodzi miłość
pojawiają się dwie równoważne bohaterki – dwie siostry. Ich charaktery są
zdecydowanie odmienne, inne cechy determinują ich zachowania, ale ich problemy
– niby różne, a w gruncie rzeczy bardzo podobne – nawarstwiają się na tym
jednym, który wywołał u nich największe zniszczenie i z którym do tej pory
sobie nie poradziły. Śmierć ukochanego brata rozdzieliła je, a teraz wszelkie
kontakty kończą się kłótniami. Złożoność charakterów i idące za tym
zdecydowanie odmienne zachowania i postawy życiowe wprowadzają do powieści mnóstwo
rzeczywistego wyrazu. Dogłębna analiza i ewidentne dopieszczenie postaci
przyczyniły się do tego, że mniej zauważalna jest delikatnie niedopracowana fabuła.
To kolejna książka, w której Giffin udowadnia jak bardzo
skomplikowana, a jednocześnie banalnie prosta jest kobieca natura, pokazuje,
jak kruchą i tym samym niesamowicie silną jednostką jest kobieta. Pełna
przeciwności, radząca sobie ze swoimi problemami, bo tak trzeba, niestabilna,
samotna nawet w tłumie. To książka, którą każda kobieta pokocha, na swój
sposób.
![](https://4.bp.blogspot.com/-j_PKRKac18A/V7hFwuivoXI/AAAAAAAAFF8/8NrgSa_8cq0lP203jW9fzgxJhN7NjULFwCEw/s640/rude.jpg)
Nie zachwyca, ale podoba mi się, jak mądra jest i jednocześnie przyjemna. Czasami te dobre książki zwyczajnie są głupie, a ona taka nie jest.
OdpowiedzUsuńLubię czasami sięgnąć po typowe obyczajówki, Griffin jeszcze nigdy nie czytałam, ale tak wiele osób ją zachwala, że naprawdę bym chciała :) Ale chyba jednak nie zacznę od "Pierwsza przychodzi miłość", bo na półce mam inną książkę autorki ;)
OdpowiedzUsuńJa też bardzo polubiłam się ze stylem Emily Giffin. Doskonale oddaje naturę kobiecą i umiejętnie dobiera emocje. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNie przepadam za powieściami obyczajowymi, a na twórczość tej autorki jakoś nigdy nie miałam ochoty.
OdpowiedzUsuńBookeaterreality