Tytuł: Masa o kilerach polskiej mafii
Autor: Sokołowski x Górski
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Liczba stron: 256
Data wydania: 17 maja 2016
Cena katalogowa: 35,00 zł
To już piąta książka powstała ze współpracy reportera śledczego Artura
Górskiego z byłym mafiosem i aktualnym świadkiem koronnym – Jarosławem Sokołowskim.
Było już o porachunkach, pieniądzach, kobietach, bossach polskiej mafii, a teraz
przyszła kolej na kilerów. Doszły mnie słuchy, że to jeszcze nie koniec, że
autorzy planują wydanie kolejnego (a może nawet kilku kolejnych) tomów.
W tym tomie autorzy przedstawiają najważniejsze osoby związane z mafią
pruszkowską, które w swoich obowiązkach miały pozbywanie się niewygodnych
elementów – osób, które mogłyby bezpośrednio zagrozić interesom mafii. Niektóre
postacie były bardziej dokładne w wykonywaniu swojej roboty, inne mniej i
pozostawiały za sobą ślady. Okazuje się, że w gruncie rzeczy niewiele trzeba
było zrobić, żeby trafić do dołu w okolicznym lesie albo żeby ciało spoczęło na
dnie najbliższego akwenu. Do tej pory prawdopodobnie nie odnaleziono zwłok
wszystkich osób zamordowanych przez mafię.
Mam wrażenie, że postaci Masy nikomu nie trzeba przedstawiać. Każdy
chyba gdzieś, chociażby przez przypadek, o nim słyszał. Jako członek mafii
pruszkowskiej zarabiał kokosy na przekrętach, wymuszeniach, haraczach,
nielegalnych przemytach i co tam sobie jeszcze tylko wymarzycie. Sielanka
skończyła się w momencie, gdy dostał koronę i oficjalny status świadka
koronnego. Pieniążki się kończyły, złota studzienka zaczęła wysychać i należało
znaleźć sobie jakieś inne źródło dochodów – takie, co by się nie namęczyć, a
porządnie zarobić. No i proszę, z pomocą przychodzi pan Górski, który też chętnie
napełni kieszenie łatwo zarobionymi pieniędzmi. Początek ich współpracy był
bardzo obiecujący, a książki wydawały się być tajnym korytarzem do świata
mafii, z którego można było dowiedzieć się mnóstwa ciekawych rzeczy, o których
nie mówiono w telewizji ani nie pisano w prasie.
Apetyt rośnie w miarę jedzenia, więc czytelnicy z tomu na tom oczekują
coraz więcej – bo skoro tyle wychodzi książek z tej serii, to chyba znaczy, że
Masa ma jeszcze coś do powiedzenia. Niestety jednak u Sokołowskiego mamy
tendencję spadkową – początek jego „pisarskiej” przygody był bardzo dobry, ale
z upływem czasu niestety traci na wartości. Treści pojawiające się w Masa o kilerach polskiej mafii jest w
większości zlepkiem informacji, które gdzieś wcześniej się już pojawiły (mam na
myśli poprzednie części), które nie stanowią niczego super nowego i odkrywczego
w temacie starego Pruszkowa. Wiarygodność tych historii zaczyna też stopniowo
maleć, bo zaczyna się odczuwać, że Masa staje się celebrytą, pojawia się to tu,
to tam – nadal ukrywając swój wizerunek (co jest oczywiście zrozumiałe), ale
łaknąc dodatkowego zainteresowania udziela kolejnych wywiadów, no i klei
kolejne tomy swojej super sagi.
Na rynku wydawniczym pojawia się też masa książek, które zawierają
informacje zupełnie sprzeczne z tym, co mówi Masa. Czytelnik w takiej sytuacji
stoi między młotem a kowadłem, bo nie wiadomo kto mówi prawdę. Znając życie,
prawda jest gdzieś po środku i nikt o niej nie powie.
Ja z chęcią sięgam po kolejne tomy twórczości Masy, ale nie biorę ich
do siebie. Bardziej decyduję się na nie ze względu na ciekawość, co tym razem Sokołowski
wymyślił, niż chęci mentalnego przeniknięcia do świata mafii. Mam bardzo
mieszane odczucia zarówno w stosunku do obu twórców tej serii, jak i do samych
treści zawartych w tych książkach. Nie potrafię się też ustosunkować do tego
czy są godne polecenia. Z pewnością trafią do osób bardzo zaangażowanych w
dawne mafijne porachunki, ale czy są wiarygodne? Czy warto ślepo wierzyć w
każde słowo Sokołowskiego? To już powinniście ocenić sami.
Przeczytałam jedną książkę Masy, podobno należała do tych słabszych. Myślę, że kiedyś, w wolnej chwili sięgnę po kolejną, ale na razie muszę wyczytać zaległości na półce ;)
OdpowiedzUsuńTeraz czytam "O kobietach polskiej mafii", ale jakoś zupełnie nie ciekawi mnie ta książka. Jakoś tak mi nie podchodzi.
OdpowiedzUsuńNa pewno nie warto ślepo wierzyć w ich słowa, ale pozycja w pewnym sensie jest interesująca :D Będę szukać raczej Alfabetu mafii.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie :) W lipcu blog obchodzi urodziny i z tej okazji będzie sporo konkursów. Pierwszy z nich już na blogu.
http://www.recenzjezpazurem.pl
Diane Rose