11 stycznia

Nowy Rok, nowe postanowienia, stara ja



Kiedyś, za czasów nastoletnich, kiedy bardzo dążyłam, do tego, żeby we wszystkim być najlepsza i oczywiście idealna, zdarzało mi się próbować wcielać w życie postanowienia mające na celu zrobić ze mnie nową mnie. 

Miałam być milsza dla ludzi, miałam się więcej uśmiechać, częściej ustępować staruszkom miejsca w autobusie, nawet jak wracałam zrąbana po całym dniu pracy. Oczywiście w grę wchodziły też diety, ćwiczenia i srylion innych pomysłów, które rzadko kiedy dociągałam do końca roku. Dziś jestem zdecydowanie starsza, zdaje mi się, że mądrzejsza, ale przede wszystkim bardziej świadoma i pewna siebie. Nie mam wewnętrznej potrzeby zmieniania się na lepsze, bo akceptuję siebie taką, jaka jestem, a jeżeli komuś to nie pasuje, to – całe szczęście – nie jest już moim problemem.

Dziś chciałabym na szybko podsumować wyzwania, które postawiłam sobie w poprzednim roku, przeanalizować ich sens i postawić sobie kolejne, na rok bieżący. Całe szczęście już w ubiegłym roku nie pojawiło się tu żadne postanowienie z kosmosu, więc to z pewnością ułatwi mi sprawę.


O Noworocznych postanowieniach na 2017 pisałam tutaj
a o tym czego nie chciałam czytać w 2017 roku tutaj.

Przeczytam 52 książki w 2017 roku
Uzewnętrzniłam się w innym poście, bo doszłam do wniosku, że za jednym zamachem nikt nie przeczyta całego podsumowania postanowień – tutaj o czytaniu na ilość, a nie dla przyjemności.

Wyczytywanie domowych zapasów - co najmniej jedna moja książka w miesiącu
Na początku roku było ciężko z tym wyzwaniem, bo jednak piętrzące się egzemplarze recenzenckie nie dawały o sobie zapomnieć, jednak z końcem roku oprzytomniałam i np. w grudniu przeczytałam trzy (na siedem przeczytanych w miesiącu) książki z własnych domowych zapasów. Prawie połowa, więc wynik zdecydowanie zadowalający. W tym roku zostaję przy tym postanowieniu.



Za trzy wyczytane książki mogę kupić jedną!
Zaczynam się na poważnie zastanawiać, co we mnie wstąpiło, że wymyśliłam takie postanowienie, bo pewnie gdzieś w połowie roku w ogóle o nim zapomniałam – standard. W tym roku jednak nie przesadzałam z kupowaniem nowych książek – jakoś udało mi się oprzeć większości tych najkorzystniejszych promocji, a przy okazji staranniej dobrane współprace z wydawnictwami pozwoliły mi na czytanie tego, na co mam ochotę – czyli otrzymywałam książki, które ostatecznie i tak bym sobie kupiła. Jednak stwierdzam, że to wyzwanie było jednym z głupszych i zdecydowanie odpuszczam na ten rok.

Nie będę czytała książek autorów, którzy nie przekroczyli jeszcze 25 roku życia
Przeglądając tytuły, które udało mi się zapisać jako przeczytane, stwierdzam, że udało mi się nie przeczytać żadnej książki napisanej przez autora poniżej 25 roku życia.


Nie tknę ani jednej książki autorstwa Kasi Michalak
Prosiłabym o spalenie mnie na stosie, jakbym kiedyś dopuściła się przeczytania jakiejś książki tej znakomitej autorki.

Nie przeczytam żadnej książki, której liczba stron przekracza 800
O tym też już dawno zapomniałam, ale udało się, bo nie lubię takich grubych książek, zawsze się na nich nieźle wynudzę.

Nie przeczytam żadnej książki z biblioteki
Nie lubiłam bibliotek i do tej pory się z nimi nie polubiłam. Nie sądzę, żeby to kiedykolwiek miało się zmienić, więc postanowienie jest mi totalnie niepotrzebne.

Nie przeczytam ani jednej książki, której okładka mnie odrzuci
Czytałam książki z pięknymi okładkami, których wnętrze bardzo mnie odrzucało. Przestaję tak bardzo oceniać po okładkach i rezygnuję z tego wyzwania, chociaż pewnie nadal będę się sugerować okładkami.

Nie przeczytam żadnej książki fantastycznej ani nic z klasyki
Przeczytałam Harry’ego Pottera, nie dość, że po polsku, to jeszcze po angielsku. Więc to chyba jedyne wyzwanie, któremu nie podołałam. Ale poza Harrym nie tknęłam żadnej fantastyki i żyje mi się znacznie lepiej bez niej niż z nią.

Nie przeczytam żadnej książki Remigiusza Mroza
Udało mi się nie przeczytać żadnej książki Mroza w tym roku i w przyszłym też nie zamierzam. Jego książki są dobre – nie mogę powiedzieć, że nie – ale zdecydowanie nie są wybitne.


Nie przeczytam żadnej komedii kryminalnej, która nie wyjdzie
spod pióra Alka Rogozińskiego
Nie wiem co mnie naszło, że wymyśliłam sobie takie wyzwanie. Przyznaję, że jest głupie, na 2018 pasuję, zresztą mam już w łapkach jedną komedię kryminalną zdecydowanie wartą uwagi, ale więcej informacji przekażę Wam bliżej premiery książki!

Nie przeczytam żadnej książki Young Adult/New Adult polskiego autora.
Nie przeczytałam i nie przeczytam, ale postanowienia do tego nie potrzebuję.

Mogę dodać tylko jedno postanowienie 
To akcja, która polega na przeczytaniu jednej książki po angielsku miesięcznie. Kto chce czyta więcej, komu nie idzie czyta mniej. Bez sztywnych terminów, narzucania tytułów i gatunków. Czytamy dla przyjemności, żeby podszkolić język, żeby mieć obycie z angielskim, z pisownią słów i budową zdań. To podobno najłatwiejsza metoda na naukę języka, więc warto się przyłączyć.
Warto wspomnieć, że organizatorkami akcji jestem ja i Diana z Bardziej lubię książki niż ludzi. Wpadłyśmy na pomysł organizacji tego wyzwania, żeby przede wszystkim zmotywować siebie, ale też napędzić Was do akcji. O samym wydarzeniu i dwunastu konkursach możecie przeczytać tutaj.


Czekam na komentarze z Waszymi postanowieniami – jestem bardzo ciekawa, czy w ogóle macie jakieś konkretne plany i zamiary na ten rok.



9 komentarzy:

  1. A co z "To" Kinga? Nie doczytałaś jednak?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytałam do 200 strony :D King mnie pokonał, chociaż w tym roku będę robiła drugie podejście. Ta książka jest mega niewygodna, szczególnie jak się często gdzieś jeździ, więc zastanawiam się nad ebookiem.

      Usuń
  2. Moje postanowienie na ten rok brzmi: czytam zaległości, czyli 12 książek na 12 miesięcy. Wybrałam 12 tytułów, które odkładam i odkładam w nieskończoność. Stosy rosną, a wraz z nimi zaległości. Dlatego przeczytanie jednej zaległej książki miesięcznie choć odrobinę rozwiąże problem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w styczniu przeczytałam już dwie książki z własnych zapasów, więc jestem na dobrej drodze do odczytania się w tym roku ze swoich zaległości :)

      Usuń
  3. A ja mam właśnie postanowienie odwrotne do jednego twojego - będę czytać więcej klasyki. Pomyślałam, że skoro książki są przez 30 lat uważane za wybitne, to musi być w tym prawda. I nie czytałam nic Remigiusza Mroza, chciałabym spróbować, chociaż obawiam się, że to nie mój gatunek jest, więc na jednej się skończy (trup w książce nie jest moim ulubionym wątkiem zdecydowanie).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja do klasyki jeszcze chyba nie dorosłam. Robiłam kiedyś podejście, ale nadal sprawia mi za dużo problemu. W każdym razie liczę, że też kiedyś nadrobię zaległości :)

      Usuń
  4. Ja też chciałbym pozbyć się w końcu zaległości i mam ogromną nadzieję, że uda mi się to zrealizować w pierwszej połowie tego roku - byłoby cudownie :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Warto być sobą i tylko sobą... Życie, później pokazuje, że można liczyć tylko na siebie.

    Co do postanowień, na początku roku wbiłam sobie do głowy, że muszę przeczytać 100 książek... I zaczęło się, chaos emocji. Jednak ostatnio się ogarnęłam, nikt mi przecież nie każe tego robić, postanowienie zostawiam sobie, zobaczę jak się uda ale pozbyłam się spiny. Dobrego roku dla Ciebie i spełnienia wyzywań oraz postanowień.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © rude recenzuje.