10 stycznia

#289. 13 minut - Sarah Pinborough




Czasami zdarzają mi się książki, w które brnę trochę w ciemno, jedynie ze względu na gatunek – bez znajomości autora czy zarysu fabuły. Często w takich przypadkach zdarzało mi się, że ponosiłam sromotną porażkę i później, kolejny już raz powtarzałam sobie, że nigdy więcej tak pochopnie nie zdecyduję się na książkę. 

W totalnej tajemnicy powiem Wam, że jestem najlepszym przykładem osoby, która nie zawsze uczy się na swoich błędach. Tym razem, przy książce 13 minut Sarah Pinborough, wskoczyłam na głęboką wodę bez dłuższego zastanowienia, ale jednak wybrnęłam z tego cało i o dziwo z dobrymi wrażeniami.
Natasha Howland zostaje odnaleziona w lodowatej rzece przez przypadkowego spacerowicza. Mimo skrajnego wyziębienia Tasha wraca do zdrowia, ale niestety ze świadomością, że piętna tej nieszczęsnej nocy nigdy się nie pozbędzie. Konsekwencje tego wydarzenia i problemy z pamięcią sprawiają, że sytuacja wokół głównej bohaterki diametralnie się zmienia, a to bezpośrednio prowadzi do jeszcze większych problemów.
Pinborough stworzyła historię, w której wszystko kręci się wokół jednej nastolatki. Czytelnik już na samym początku zostaje poinformowany o tym, co się właściwie stało i jakie były konsekwencje tego wydarzenia, ale reszta – motyw i przede wszystkim sprawca – jest póki co zagadką. Budując fabułę na niepewności i domysłach autorka sprawia, że książka już od pierwszych rozdziałów bardzo intryguje i jednocześnie wciąga. Muszę przyznać, że momentami fabuła była przegadana – pojawiały się wątki i dialogi zupełnie donikąd nie prowadzące, a jednocześnie rozbijające to skrzętnie budowane napięcie – ale nie wpływało to rażąco negatywnie na ogólny odbiór historii, która w dalszym ciągu pozostawała nie rozwiązana. Pinborough wykazała się kreatywnością w wykorzystanych w książce sposobach narracji, ale również dolewając oliwy do ognia i podrzucając czytelnikowi kolejne wskazówki sprawiające, że ten zaczyna snuć domysły i całkowicie angażuje się w książkę próbując rozwiązać tę próbę morderstwa na własny rachunek. Jednak nic nie jest tak oczywiste, jakby się mogło wydawać, a rozwiązanie zaskakuje.
Autorka w bardzo obrazowy sposób przedstawiła problem rywalizacji między nastolatkami oraz to, jak duży wpływ w życiu każdego dziecka odgrywają rodzice. Między bohaterkami 13 minut od samego początku widać pewne napięcie i spory, które mimo pojawienia się sytuacji, która powinna je pojednać, nadal znacznie je dzieli. Wraz z rozwojem wydarzeń kolejne niesnaski wychodzą na jaw i jeszcze bardziej wyraźnie ukazują się różnice w hierarchii społecznej. Manipulacje, intrygi i żerowanie na innych wydają się być czymś na porządku dziennym.
Mimo że wydaje mi się, że 13 minut jest thrillerem raczej dla młodszych, nastoletnich czytelników – głównie ze względu na stosunkowo młodych bohaterów – to i ta starsza, bardziej zaprawiona w thrillerowych bojach i często bardziej wymagająca część powinna ukończyć lekturę bez większych zawodów, a może nawet z satysfakcją, tak jak było w moim przypadku. Nie jest to powieść wybitna, ale nadal intrygująca.
To przede wszystkim jedna z tych historii, które młodszemu czytelnikowi dadzą wiele do myślenia. Przedstawiając czasy szkole i zawiłe perypetie między młodymi bohaterami, autorka postarała się, żeby wszystko ze sobą współgrało i tworzyło jedną, spójną i rzeczywistą całość.


Tytuł: 13 minut
Tytuł oryginału: 13 minutes
Autor: Sarah Pinborough 
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Liczba stron: 424
Data wydania: 16 stycznia 2017
Cena katalogowa: 39,90 zł




5 komentarzy:

  1. A ja dziś wyjątkowo, nie mogłam nic dla siebie znaleźć. Przeglądałam różne księgarnie internetowe, ale nic mnie nie zaciekawilo. Szukam inspiracji tu na blogu 😊


    www.madziuchowelife.blogspot.ca

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam Ci Nocny film jeżeli jeszcze nie czytałaś :) To zdecydowanie najlepsza książka, jaką kiedykolwiek czytałam!

      Usuń
  2. Jest to już kolejna opinią, którą czytam. Oglądałam na yt wiele o tej książce filmów i większość podkreśla, że jest to idealna propozycja dla młodych. Starsza młodzież wiele na tym zyska - pytanie czy będą chcieli to przeczytać?

    OdpowiedzUsuń
  3. Ogólnie nie czytam thrillerów, ale pobrałam już tę książkę na czytnik i czeka na swoją kolej. Mam nadzieję, że się nie zawiodę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Po "Kredziarzu" potrzebuję jednak czegoś bardziej złożonego, z konkretnymi opisami i wiarygodnymi postaciami. Po tę książkę sięgnę później.
    Paweł z http://melancholiacodziennosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Copyright © rude recenzuje.