23 lutego

#221. Głęboko ukryte - Heather Gudenkauf



Tytuł: Głęboko ukryte
Tytuł oryginału: Missing Pieces
Autor: Heather Gudenkauf
Wydawnictwo: Filia
Liczba stron: 400
Data wydania: 22 lutego 2017
Cena katalogowa: 39,90 zł

Kiedyś już wspominałam, że jeszcze nie zdarzyło się, żeby Filia Mroczna Strona zaserwowała mi jakieś książkowe zgniłe jajo - wszystkie ich thrillery i kryminały idealnie wpasowują się w moje czytelnicze klimaty (no, jedynym wyjątkiem było Wotum nieufności, ale to ze względów politycznych). Głęboko ukryte było kolejną książkową zagadką, bo poza tym, że niesamowicie intrygowało mnie mroczną okładką, to dodatkowo nigdy nie słyszałam o autorce - Heather Gudenkauf.
Jack Quinian będąc dzieckiem znalazł w domowej piwnicy zwłoki swojej matki. Pierwsze podejrzenie w policyjnym śledztwie padło właśnie na niego i oskarżono go o jej morderstwo. W momencie gdy ojciec Jacka znika w dziwnych i nikomu nieznanych okolicznościach, podejrzenia przenoszą się na niego, jakoby uciekał od konsekwencji morderstwa. Jack, wykorzystując okazję, wyprowadza się z rodzinnego domu i zaczyna prowadzić normalne i szczęśliwe życie. Kiedy jego ciotka umiera, zmuszony jest na powrót na stare śmieci, a towarzyszy mu jego żona, która jak się okazuje zupełnie go nie zna.  
Gudenkauf popisała się w Głęboko ukryte na tyle, że mam ochotę sięgnąć po jej inne książki - najlepiej już teraz, w tej chwili. Pozytywnie zaskoczyła mnie swoim stylem - historia wykreowana jest w bardzo zwięzły sposób, wartka akcja i kumulujące się tajemnice zachęcają do dalszego zgłębiania historii rodziny Jacka, a dodatkowo wątek obyczajowy - nawiązujący do relacji między bohaterami - został ograniczony do minimum. Z jednej strony całkowita rezygnacja z wątków obyczajowych jest to dla mnie bardzo zrozumiała, bo autorka skupiła się na budowaniu napięcia, zawiłości i intryg w fabule (co zresztą udało jej się perfekcyjnie wypracować w tej książce), rezygnując tym samym z wątków pobocznych i elementów, które mogłyby rozproszyć uwagę czytelnika. Z drugiej strony wydaje mi się, że fabuła przez to straciła na realności i jest może odrobinę za płytka. Mamy małżeństwo, które od kilkunastu lat jest razem, które ma dwójkę praktycznie dorosłych już dzieci, a między nimi niemal zupełnie nie ma uczuć - nie pojawiają się żadne interakcje, które mogłyby wskazywać na ich bliskość, a to sprawia, że delikatnie wątpię w prawdziwość tej historii. Z aspektem psychologicznym, którego oczekuje się od thrillerów z wątkiem kryminałów, autorka sobie nie poradziła - mam wrażenie, że też praktycznie z niego zrezygnowała, albo nie wiedziała jak sobie z nim poradzić.
W thrillerach, po które sięgam najważniejsze jest to, aby wywołały u mnie dreszczyk emocji - abym zastanawiała się nad prawdziwością tej historii, żebym odczuwała chociaż lekki niepokój przy jej czytaniu - ale też oczekuję, że fabuła nie będzie przewidywalna, a jej sposób prowadzenia przytrzyma mnie przy książce do samego końca. Gudenkauf wyszło to idealnie, mimo że fabuła nie była skomplikowana. Historię rodziny zbudowała na bazie niepewności i ogromnej, ciążącej niektórym członkom rodziny do dnia dzisiejszego, tajemnicy zaginięcia ojca Jacka i samej śmierci jego matki. W teraźniejszych wydarzeniach też zasiała ziarno niepewności przez niedopowiedzenia i wyssane z palca historie, którymi Jack karmił Sarę przez cały ich związek. Wszystkie te elementy mieszała ze sobą aż do samego końca powieści, kiedy to już serwuje czytelnikowi ostateczną niespodziankę w postaci wyjaśnienia wszystkich sekretów. 


Mimo wszystkich drobnych mankamentów, książkę czytałam w tempie ekspresowym. Już dawno żaden thriller nie wywołał we mnie tak dużego zainteresowania. Spotkanie z Głęboko ukryte uważam za bardzo udane i z czystym sumieniem mogę polecić ten tytuł wszystkim fanom gatunku oraz osobom zaczynających przygodę z thrillerami. To trzeba przeczytać!



5 komentarzy:

  1. Skoro trzeba, to trzeba! Z chęcią przeczytam :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Ostatnio gustuje w takich książkach :D Z chęcią przeczytam :D

    Goszaczyta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Szczęściara z Ciebie :) Też bym chciała ją przeczytać. Prawdopodobnie kupię ją przy okazji kolejnych zakupów, bo odkąd zobaczyłam ją w zapowiedziach to mam na nią ochotę!

    OdpowiedzUsuń

Copyright © rude recenzuje.