17 listopada

#190. Niemy strach - Graham Masterton


Tytuł: Niemy strach
Tytuł oryginału: Unspeakable
Autor: Graham Masterton
Wydawnictwo: Replika
Liczba stron: 242
Data wydania: 4 października 2016
Cena katalogowa: 34,90 zł


Nazwisko Mastertona nie jest chyba nikomu obce, ale z jego twórczością może nie być tak kolorowo. Przynajmniej u mnie tak było - postać autora znałam, ale do jego powieści nie było mi po drodze. Podobnie mam przy wszystkich bardziej znanych nazwiskach, że dłużej zwlekam z ich powieściami, obawiając się, że jednak ta chwała i rozgłos są trochę na wyrost.

Holly jest wyjątkową kobietą, która wykorzystuje swoje niecodzienne umiejętności w policji pomagając namierzać przestępców w sytuacjach, w których niemożliwe jest założenie podsłuchu. Zajmuje się też pomocą dzieciom maltretowanym przez rodziców. W czasie jednej z rozpraw sądowych mężczyzna, oskarżony o pobicie swojego syna, rzuca na nią urok Kruka. Holly początkowo nie bierze do siebie przekleństwa, ale z czasem zaczyna zauważać, że wokół niej dzieją się dziwne rzeczy. Jej życie z dnia na dzień zamienia się w koszmar.

Największym pierwszym zaskoczeniem była objętość Niemego strachu - niecałe 300 stron. Dotarła do mnie malutka, chudziutka książeczka, a po Mastertonie jednak bardziej bym się jednak spodziewała jakiejś grubaśnej cegły - wiecie, to przez to poczucie, że znani autorzy piszą dużo, czasami bardzo dużo, a najgorzej kiedy piszą dużo za dużo. Do chudych książek mam większe zaufanie, nawet jak okażą się nietrafione to nie mam do siebie żalu za zmarnowany czas. Kolejne zdziwienie nadeszło kiedy po rozpoczęciu powieści po południu zakończyłam ją wieczorem - kompletnie oburzona, wstrząśnięta i jednocześnie zaciekawiona. Masterton zapewnił mi cały przekrój uczuć, które mogą pojawić się u normalnego i współczującego człowieka. Przeciągnął mnie od wstępnego delikatnego zainteresowania, przez całkowite zaangażowanie w fabułę, aż do samego zakończenia i wielkiego oburzenia i niezaspokojenia, że to już koniec.
Przed zabraniem się za ten tytuł nie czytałam opisu książki i myślę, że niesamowicie dobrze mi to zrobiło, bo jeszcze więcej elementów stało się zaskakującymi. Od samego początku poznawałam bohaterów i zaplanowane przez autora sytuacje, a nie zostałam postawiona przed faktem dokonanym. Obawiam się, że gdybym jednak wcześniej przeczytała opis frajdę z książki miałabym dużo mniejszą.

Fabuła, w którą wkleił swoich początkowo odrobinę płaskich bohaterów, okazała się mistrzostwem świata, a z pozoru nieciekawe postaci nabierają kolorów wraz z rozwojem zabójczej fabuły. Wydarzenia intrygują, angażują i zaskakują na każdym kroku, a właściwie na każdej stronie. Bardzo ciężko było mi przewidzieć rozwój dalszych wydarzeń, nie wspominając jakim wstrząsającym przeżyciem było samo zakończenie - dosłownie kilka ostatnich zdań. 


Nie czytajcie opisu tej książki przed sięgnięciem po nią, zaufajcie autorowi i sięgnijcie po nią w ciemno, a z pewnością nie pożałujecie! Niemy strach mogę z czystym sumieniem polecić fanom kryminałów i thrillerów. Oczywiście wspomnę też o osobach, którym nazwisko autora nie jest obce, ale żadnej z jego powieści jeszcze nie czytali. Niemy strach to moje największe zaskoczenie drugiego półrocza tego roku!




3 komentarze:

  1. Czytałam chyba pięć książek Mastertona, z czego dwie to były thrillery, a trzy horrory i bardziej lubię go w stylu horroru. Też zaskakuje mnie objętość jego książek, bo w sumie trzy z nich nie miały nawet 300 stron, dwie miały około 400, no to już lepiej. Ja akurat mam odwrotnie niż Ty - bardziej nie ufam tym krótszym, bo wydaje mi się, że trudno zmieścić coś fajnego w takich niecałych 250 stronach. A co do twórczości Mastertona - tej książki akurat nie znam, nie słyszałam nawet od niej, ale może się kiedyś na nią skuszę, bo chociaż Masterton nie jest dla mnie nie wiadomo jakim pisarskim geniuszem, to lektura jego książek jest zazwyczaj przyjemna (dziwnie to brzmi w kontekście horrorów :D).

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak jak napisałaś, czasami cieńsze książki są lepsze :D A po tę być może w przyszłości sięgnę...

    OdpowiedzUsuń
  3. Mastertona czytałam parę lat temu i bardzo mi się wtedy podobał :D Świetny autor, pisze naprawdę ciekawie i ma oryginalne pomysły, choć czasem są takie poschizowane, że aż ciężko uwierzyć, że ktoś ma tak ogromną wyobraźnię.
    Chyba znów musze zanurzyć się w jego twórczości, zwłaszcza, że pojawiło się sporo nowych powieści w jego dorobku :)
    Kasia z Kasi recenzje książek

    OdpowiedzUsuń

Copyright © rude recenzuje.