04 maja

#117. Byliśmy łgarzami - E. Lockhart



Tytuł: Byliśmy łgarzami
Tytuł oryginału: We Were Liars
Autor: E. Lockhart
Wydawnictwo: YA!
Liczba stron: 240
Data wydania: 16 kwietnia 2015
Cena katalogowa: 34,00 zł
„Byliśmy łgarzami” przedstawia krótką i bardzo skoncentrowaną historię pewnej bogatej rodziny, która coroczne wakacje spędza wspólnie na prywatnej wyspie. Ich życie wydaje się być idealne – mogą mieć wszystko, o czym tylko zamarzą – a dodatkowo mają też siebie. Jednak ich życie nie jest tak idealne jakby się wydawało, w rodzinie pojawiają się konflikty i rywalizacja, które ostatecznie doprowadzają do katastrofy.
Autorka ma lekki styl i posługuje się bardzo prostym, często potocznym, językiem, który zdecydowanie będzie zaletą książki, jeżeli czytelnikami będzie młodzież – do której powieść jest bezpośrednio kierowana. Mnie styl Lockhart wprowadzał mnie w stan monotonii, może nawet delikatnej nudy, a wydarzenia opisywane w początkowej części książki zupełnie mnie nie porwały. Nie spodziewając się już niczego nadzwyczajnego i nowego w książce czytałam ją zastanawiając się, dlaczego została nominowana w Plebiscycie Książka Roku 2015 i dlaczego zbiera tak pozytywne oceny. Przekonałam się o tym na własnej skórze w kilu ostatnich rozdziałach, które kompletnie wyprowadziły mnie z równowagi. Czytałam książkę z samego rana, jeszcze przed wygrzebaniem się z łóżka, co doprowadziło do tego, że cały dzień byłam zmuszona walczyć z podkrążonymi oczami po tak obfitym i niespodziewanym płaczu. Zostałam zmasakrowana, przez autorkę, która sprawiła, że moje emocje dosłownie wylały się ze mnie. Kilka dni po przeczytaniu tej pozycji nadal towarzyszył mi książkowy kac i smutek, że ta historia musiała mieć tak tragiczne zakończenie.
Bohaterami książki jest trzypokoleniowa, zamożna rodzina, która coroczne wakacje spędza wspólnie na ich prywatnej wyspie. Lockhart w bardzo umiejętny sposób przedstawiła różnice w zachowaniu i sposobie myślenia trzech pokoleń rodziny – młodzieży, osób dorosłych i seniorów – co jednocześnie okazuje się być uniwersalną prawdą, sprawdzającą się również w codziennym, rzeczywistym życiu, a nie jedynie na kartach powieści. Autorka skupia się na przedstawieniu psychicznej, wewnętrznej, strony postaci, pomijając ich fizyczność.

Okazuje się, że mimo odpowiedniego zabezpieczenia finansowego, wśród dorosłych pojawia się obawa o wyczerpanie zapasów gotówki, co jednocześnie staje się przyczyną rywalizacji i ciągłych kłótni o dobra, które po śmierci najstarszego pokolenia, można by przejąć. Jest to dowodem na bezwzględność ludzi i zupełny brak empatii, które jednocześnie wpływają na narastający niepokój i pojawianie się spięć – nawet w obrębie rodziny. Najmłodsze pokolenie zostało przedstawione jako to, które nie ulega bezsensownym kłótniom, wspierając się i pomagając sobie wzajemnie w gorszych chwilach. Jednak, jak się okazało, ich największymi wadami były nieodpowiedzialność, bezmyślność i brak wyobraźni, co w ostateczności doprowadziło do strasznej tragedii. A młodzieńcza miłość jest taka piękna.
Chciałabym móc czytać takie książki będąc jeszcze nastolatką. W takich sytuacjach bardzo żałuję, że tak późno zabrałam się za regularne czytanie książek, ale jednocześnie jest to dla mnie lekcja, na które książki powinnam zwrócić uwagę polecając je w przyszłości moim dzieciom. To jest książka, którą bezwzględnie każda nastolatka i każdy nastolatek powinni przeczytać, bez żadnego „ale”.
Zakładam, że dorośli czytelnicy również bez pamięci zakochają się w historii wykreowanej przez Lockhart, która przepełniona jest miłością, tęsknotą, obawą i przeogromnym bólem, który aż wylewa się z kart powieści. Przy tej książce ciężko jest cokolwiek powiedzieć, żeby nie niechcący nie wprowadzić żadnych spoilerów. 




11 komentarzy:

  1. Hmm widzę, że książka wzbudza wiele emocji. Zapisuję sobie ten tytuł.

    OdpowiedzUsuń
  2. Strasznie różne opinie na jej temat czytam. Jednych właśnie oczarowuje, a dla innych jest kiepska. U mnie w każdym razie stoi na półce i nie mogę się jej doczekać :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Będąc ostatnio w bibliotece tytuł nie przypadł mi do gustu i odłożyłam ją na półkę. Nie rozumiem dlaczego to zrobiłam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Na tą książkę mam oooooogromną ochotę! Chcę, chcę i jeszcze raz chcę!
    Pozdrawiam cieplutko i zapraszam na nową recenzję :)
    gabRysiek recenzuje

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiem, że to zabrzmi dziwnie, ale lubię książki z takimi zakończeniami. To znaczy, że książka jest dobra, bo wywołuje u nas mocne emocje. Koniecznie muszę dodać ją na listę do przeczytania. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Słyszałam (czytałam) o tej książce różne opinie, niektóre bardzo negatywne, ale muszę przyznać, że zaciekawiłaś mnie tym zakończeniem. Happy end nie zawsze jest dobrym rozwiązaniem, a czasami wręcz psuje powieść. Lubię wstrząsające zakończenia. Nad książką na pewno się zastanowię :)
    Pozdrawiam.
    houseofreaders.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Właśnie wiele już o niej czytałam na innych blogach. Chętnie się skuszę, bo lubię kiedy zakończenie mnie zaskakuje i wyciąga ze mnie morze łez :D Chociaż podkrążone oczy to później mordęga :P

    OdpowiedzUsuń
  8. Wcześniej sceptycznie poschodziłem do tego tytułu, jednak teraz nabrałem na niego dość dużej ochoty. Mimo że to nie do końca mój typ literatury, to z przyjemnością sięgnę po Byliśmy łgarzami :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ta książka jest w stylu, który lubię :D Może kiedyś się na nią skuszę ;)
    Pozdrawiam ! Dolina Książek

    OdpowiedzUsuń
  10. Książa jest wspaniała, nie żałuję, że ją kupiłam. Przyciągał mnie genialny tytuł, ale obawiałam się takiej małej ilości stron... To jednak nie przeszkoda. Polecam gorąco tym, którzy nie czytali!

    OdpowiedzUsuń
  11. Od dawna mam ją w planach i mam nadzieję, że będę miała okazję szybko po nią sięgnąć. Zapowiada się niezwykle emocjonująca opowieść. Mam nadzieję, że mi się spodoba :)
    Justyna z livingbooksx.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Copyright © rude recenzuje.