12 kwietnia

#107. dEfekt Lucyfera - Rafał Wałęka



Tytuł: dEfekt Lucyfera
Autor: Rafał Wałęka
Wydawnictwo: e-bookowo.pl
Liczba stron: 270
Data wydania: grudzień 2015
Cena katalogowa: 14 zł (ebook)


dEfekt Lucyfera to kryminał skupiający się na przedstawieniu dualizmu świata na podstawie głównego bohatera, który boryka się z rozdwojeniem jaźni. Rozwikłanie specyficznej zagadki staje się dla bohatera ogromnym problemem, bo w sposób niekontrolowany zmienia swoje osobowości, a jednocześnie nie potrafi się sam ze sobą porozumieć.

Wałęka posługuje się bardzo prostym językiem i pisze krótkimi zdaniami, które jeszcze bardziej ułatwiają czytelnikowi przebrnięcie przez pozycję. Wszystkie książki tego autora są stosunkowo krótkie, nie ma w nich miejsca na zbędne wodolejstwo i owijanie w bawełnę, co wydaje się być ogromną zaletą. Jednak mam wrażenie, że Wałęka za bardzo stara się skracać swoje książki (a przynajmniej tę konkretną), przez co miejscami odczuwałam, że poszczególne wątki zbyt szybko zostały porzucone, a to stało się przyczyną  pojawiania się braku spójności tekstu i powstawaniu dziwnych niedomówień, luk w ciągu przyczynowo skutkowym i ogólnego chaosu.

Główny bohater tej powieści jest w zasadzie podwójny – fizycznie jest to jedna osoba, w której zawierają się dwie osobowości – Adam Wrona i Tymon Dantej. Jeden dobry, drugi zły – podobno – bo obaj zachowują się całkiem normalnie, chociaż mają bardzo odmienne charaktery. „Zmieniają” się bez żadnego większego powodu, co na początku było odrobinę rozpraszające. Często kontaktują się ze sobą poprzez pozostawianie sobie liścików w różnych miejscach – niektóre są bardzo naciągane. Dantej w dEfekcie Lucyfera został przedstawiony jako autor kryminałów, który sam siebie określa mianem pismaka (nie lubię tego określenie, jak dla mnie ma bardzo negatywny wydźwięk), którego powieść znana była przez pozostałych bohaterów i została nawet kilkukrotnie przytoczona jako ta, która „do bestsellerów nie należała”.

W książce pojawia się zaledwie garstka bohaterów drugoplanowych. Wałęka zupełnie nie skupia się na ich określeniu, pozostawiając Danteja/Wronę jako główny element całej powieści. Postać mordercy została przedstawiona w sposób bardzo tajemniczy i zagadkowy, nadano mu bardzo specyficzne upodobanie i faktycznie nie łatwo było wytypować jego osobę i odgadnąć motywy, którymi się kierował.
Rozdwojenie jaźni bohatera i jego walka z samym sobą wysuwa się na pierwszy plan powieści, przytłaczając samą fabułę i wątek kryminalny – niestety, zawiodło mnie to. Sam bohater jest irytujący (jest najbardziej irytujący bohater książkowy wśród tych, z którymi do tej pory się spotkałam). Wydarzenia kryminalne przedstawione w książce z pewnością mają potencjał, sama historia wydaje się być ciekawa, pojawiają się ciekawe zagadki kryminalne, ale to wszystko traci na wartości przez pośpiech wprowadzany przez autora – ma się wrażenie, że bohaterowie są super inteligentni, nie mają żadnych problemów z odgadnięciem czegokolwiek.

Lubię kryminały, które są rzeczywiste, przy których mam wrażenie, że taka historia faktycznie mogłaby mieć miejsce w rzeczywistości – w tej powieści mi tego zabrakło, a w połączeniu z super irytującym bohaterem nie wyszło to najlepiej.



Za udostępnienie pozycji do recenzji dziękuję autorowi

6 komentarzy:

  1. Mimo tego irytujacego głównego bohatera wątek z rozdwojeniem jaźni mnie osobiście zainteresował.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bohater musiał nieźle Cię irytować :) Nieszczególnie mam ochotę na tę powieść, lubię, jak autorzy stawiają także na role drugoplanowe i poświęcają im więcej uwagi. Może kiedyś. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię taką tematykę. Lubię taki styl pisania i myślę, że całkiem niezła jest. Dodatkowo rozdwojenie jaźni. No no to może być całkiem dobre. Trzeba się przekonać na własnej skórze. :)
    Pozdrawiam
    http://biblioteczka-na-poddaszu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Myślę, że lektura byłaby ciekawa. Pomysł oryginalny.

    OdpowiedzUsuń
  5. Myślę, że sam pomysł na książkę jest dobry, ale z pomysłem musi też iść dobra realizacja. Nie lubię przesadnego lania wody, ale nie lubię tez niedomówień, ale pewnie gdybym miała możliwość, sięgnęłabym po tę książkę z czystej ciekawości :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jako autor mogę zapewnić, że pewnie rzeczy w książce są, że tak to ujmę, niedomówione, bo na pewno powstanie równie oryginalna kontynuacja ;)
    Chaos? Próbowałem odwzorować chaos w głowie głównego bohatera.
    Błędy? Widocznie nie ma efektu bez defektu. Bohaterowie drugoplanowi zostawieni samym sobie? Po to tworzę tylu bohaterów, by każdy drugoplanowy mógł zostać nagle pierwszoplanową postacią lub pozostać zmyłką. Bo czemu niby zabójcą nie mogła okazać się Pani z warzywniaka, która tylko mignęła nam w pierwszym rozdziale? :)

    pozdrawiam, Rafał Wałęka.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © rude recenzuje.